POWIETKIN-RAHMAN: HOLYFIELD ZE ZWYCIĘZCĄ?
Evander Holyfield (44-10-2, 29 KO) niezmiennie celuje w najwyższe laury w światowym boksie. Amerykanin, który w październiku skończy 50 lat, chce po raz piąty zostać mistrzem świata w wadze ciężkiej. Pięściarz podkreśla, że interesuje go wyłącznie pojedynek o mistrzowski tytuł i zdradza, że być może skrzyżuje rękawice ze zwycięzcą zaplanowanej na 14 lipca walki Aleksandra Powietkina (24-0, 16 KO) z Hasimem Rahmanem (50-7-2, 41 KO).
- Najbardziej chiałbym zmierzyć się z Powietkienm lub jednym z braci Kliczków. Chisora i Haye? Walka z nimi mogłaby mnie zainteresować dopiero po tym, jak zostaliby mistrzami świata. Nie wiem dokładnie, kiedy po raz kolejny wyjdę na ring. Istnieje możliwość, że powalczę ze zwycięzcą pojedynku Powietkin-Rahman, ale więcej konkretów w tej chwili nie mogę zdradzić – mówi były mistrz świata w kategoriach cruiser i ciężkiej.
Ostatnim tytułem mistrza świata wywalczonym przez Holyfielda był pas WBA wywalczony w 2000 roku po wygranej nad Johnem Ruizem. Rok później w rewanżu lepszy był rywal. "The Real Deal", po raz ostatni walczył w maju ubiegłego roku, kiedy to w Kopenhadze znokautował równie podstarzałego Briana Nielsena w 10. rundzie.
Ja myślę, że on nie skończy dopóki po raz ostatni nie zarobi konkretnej kasy. Wątpię, żeby on wierzył w swoje szanse z Powietkinem, więc o ambicje sportowe raczej już nie chodzi.
Powinien/nie powinien, w każdym razie nie otrzymał i moim zdaniem po tej walce powinien był iść na emeryturę sportową. Ale ciężko to uczynić, gdy masz do zapłacenia alimenty na kilkunastu bachorów xd.
Z Saszką nie ma szans bracia zabiliby go zresztą do takiej walki nie dojdzie nigdy Holy może sobie pomarzyć. Myślę że gdyby przegrał z Powietkinem i zarobił większą kasę to powiedziałby sobie w końcu dość. Nie szykowałby się raczej już wtedy do podboju wagi ciężkiej i nie ostrzył zębów na braci. Tak więc ewentualnie jestem za walką Holy Powietkin bo w to że stary Hasim pokona Rosjanina nie wierzy chyba nikt chociaż z ciosem jakim dysponuje Rahman to zawsze można mu dać jakieś dziesięć procent szans. Holy to wielka legenda podobnie jak Roy gdyby dali mu to zwycięstwo nad Wałujewem to pewnie już dawno byłby na emeryturze najwyżej broniąc z kimś raz pasa wba a tak to chyba nas Holy jeszcze pomęczy. Oby tylko nie przypłacił swoich ambicji zdrowiem. Sterydy żeby go o zawał nie przyprawiły :) Odpukać oczywiście.
"Zresztą już raz to zrobił 10 lat temu przyprawiając Hasima o drugą głowę :)"
Jak wszyscy pamiętamy, zrobił to swoimi super silnym sierpem czołowym.
Madallone też rozciął po główce a i tak i tak by wygrał. Czasem się zdarza że rozcina się przeciwnika niekoniecznie za pomocą pięści. Robił tak Holy robi Bradley taki jest boks. Czasem też trzeba umieć wykorzystywać nieczyste ringowe zagrania a czasem można mieć szczęście zwyczajnie gdy przypadkiem trafi się przeciwnika głową. To też jest część magii boksu :)