CZY NADCHODZI ZMIERZCH?
Coraz mniej ludzi wierzy w starcie Manny'ego Pacquiao (54-3-2, 38 KO) z Floydem Mayweatherem Jr (43-0, 26 KO). Prawdopodobnie po 9 czerwca nie dojdzie już do niego nigdy.
Kiedy kilka lat temu gdy Filipińczyk podpisywał kontrakt na walkę z Oscarem De La Hoyą (39-6, 30 KO), niewielu ekspertów i dziennikarzy dawało mu jakiekolwiek szanse. Powszechnie uważano, że dużo większy i silniejszy "Golden Boy" rozniesie w pył filigranowego "PacMana". Nawet żona Manny'ego była przeciwna organizacji tego pojedynku, widząc w idolu amerykańsko-meksykańskiej społeczności zbyt twardy orzech do zgryzienia. Tymczasem 6 grudnia 2008 roku Manny nie przejmując się krytyką wszedł do ringu w MGM Grand w Las Vegas i zdeklasował faworyzowanego rywala, szokując cały bokserski świat.
Tym razem sytuacja jest odwrotna. To Pacquiao ma być królem ringu, a jego najbliższy przeciwnik Timothy Bradley (28-0, 12 KO) jedynie tłem dla jego klasy i talentu. Czy aby na pewno? Przypomnijmy, co powiedział trener filipińskiej gwiazdy przed walką z De La Hoyą. Słynny Freddie Roach stwierdził wówczas, że Oscar nie jest już tym samym zawodnikiem, a w jego pięściach brakuje dynamitu. Czy teraz dokładnie to samo można powiedzieć o jego podopiecznym?
Wodą na młyn takich stwierdzeń był ostatni pojedynek Mannyego z równie popularnym i zawziętym Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO), któremu też coraz więcej ludzi zarzuca, iż jego gwiazda pomału, acz nieubłaganie gaśnie. 38-letni "Dinamita" za każdym razem sprawiał "PacManowi" masę kłopotów, jednak to właśnie za trzecim razem dotkliwie obnażył wszystkie jego wady i zasiał ziarno zwątpienia w sercach milionów kibiców. Czyżby Manny, podobnie jak setki innych wspaniałych czempionów przed nim, powoli zaczynał przegrywać walkę z czasem?
Czyż nie to samo spotkało wielkiego Muhammada Alego (56-5, 37 KO), który pokonał Kena Nortona (42-7-1, 33 KO) w stylu równie kontrowersyjnym, co Manny Marqueza? Albo Larry Holmes (69-6, 44 KO) Tima Witherspoona (55-13-1, 38 KO)? Obydwaj zanotowali zwycięstwa, ale nigdy potem nie byli już tymi samymi zawodnikami. Czy pojedynek Pacquiao z Bradleyem potwierdzi tezę, że Manny to już nie ten sam Manny?
Bez wątpienia Filipińczyk ciągle należy do najlepszych pięściarzy na świecie, ale to samo można powiedzieć o niepokonanym Amerykaninie. Może nigdy nie zostanie uznany za gwiazdę, jednak udowadniał już nie raz, że podobnie jak jego najbliższemu przeciwnikowi, serca i talentu również mu nie brakuje. O jego umiejętnościach mogą coś powiedzieć jego dwie ofiary - wcześniej niepokonani na zawodowych ringach Devon Alexander (23-1, 13 KO), czy Lamont Petersom (30-1-1, 15 KO), którzy nie znaleźli sposobu na agresywny styl niskiego 28-latka.
Manny atakuje falami. Doskakuje do swojego rywala i znika zadawszy kombinację ciosów. W przypadku Bradleya ta taktyka może nie zdać egzaminu. "Desert Storm" znany jest doskonale z atakowania głową i Pacquiao musi zdawać sobie sprawę z ryzyka, jakie go czeka. Filipińczyk jest szybki, ale Timothy jeszcze szybszy, a jego ręce niezwykle precyzyjne, co udowodni zapewne 9 czerwca w Las Vegas.
Każdego czempiona czeka zmierzch. W przypadku niesamowitego Filipińczyka wydaje się, że zmiana warty nadchodzi wielkimi krokami. Czyżby jego katem został w końcu ambitny Bradley? Przekonamy się już niedługo.
Bylo juz litowanie sie nad rozbitym Margarito i zerkanie na sedziego,festiwal milosci z Shanem (ktory chcial pozostac bez porazki przed czasem a gdyby byl w stanie- zniszczylby Filipinczyka w ringu) a teraz pozostaje tylko nadstawienie drugiego oka dla trzeciej piesci Bradleya po tym jak Tim rozetnie pierwsze...
To bedzie brudna,brzydka walka,w ktorej Amerykanin bedzie staral sie narzucic chaotyczny styl walki.
Wejscie do poldystansu,klincz,glowki,przepychanie sie.
Manny chyba jeszcze nie byl w tak fizycznej batalii i jesli nie odzyska agresji to Tim zamuli ten pojedynek i zameczy Paquiao.
Bradley szybko skraca dystans i ciezko go utrzymac o czym przekonal sie Devon Alexander.
Jedyna recepta to bomba na poczatku walki,po ktorej Tim nabralby respektu dla sily ciosu Pacmana i jego zapedy zostalyby nieco ostudzone.
usmialem sie :p
Wszyscy patrzą na Mannego, a może warto spojrzeć na Bradleya z walki z Casamayorem????
Co za bełkot Bradley jest jak tę wagę dość wolny!!!
Swoją drogą ciekawe co pokaże Pacman. Na Face off u Kellermana był jakiś zamyślony, jakby go nic nie interesowało, ale liczę na przebudzenie 9 czerwca!!!!
"Filipińczyk jest szybki, ale Timothy jeszcze szybszy..."
No prośba, Bradley szybszy od Pacquiao? Chyba na play staytion, lol.
Bradley został zdeklasowany, a ostatnia walka z Marquezem niczego nie pokazała! Ludzie tylko ciągle paplają na lewo i prawo, że nie widzą już tej 'iskry w oku' u Mannego i tego głodu boksu.
Zobaczycie to w najbliższej walce, Marquez mu nie pasował, a Mosley z nim w ogóle nie walczył, tylko próbował dotrwać do końca na wstecznym.
Bradley owszem stanowi zagrożenie ze względu na umiejętności techniczne oraz silną psychikę, nieustępliwość i dobre przygotowanie fizyczne, ale Pacquiao będzie nie gorszy technicznie oraz bardziej dynamiczny, szybszy i z silniejszym ciosem. Kondycyjnie też jest pewnie jeszcze lepszy od Bradleya.
To, że Pacquiao jest wypalony fizycznie/psychicznie, że nie ma głodu walki i że nie trenuje tak ciężko jak kiedyś to plotki i przekonacie się o tym 9 czerwca.
Człowieku trollujesz pod każdym tematem. Pod twoimi postami 0 obiektywizmu. Piszesz jakieś bzdury i wrzucasz Moneyowi.
Ja jestem pewien że Manny chce tej walki(mimo iż myślę że by ten pojedynek przegrał) ale wiem że Bob Arum nie dopuści do tego pojedynku (ostatnio było zwalanie na kontuzje łuku brwiowego bodajże przez co walka się nie odbyła)
''natomiast Manny przed nikim nie pękał, walczył z wszystkimi''
Wszystkimi którzy mu pasowali (catch weight)
Czemu nikt z fanów Paca o tym nie wspomni?
''było by to ukoronowaniem jego wielkiej sportowej kariery''
Sory ale co zrobił większego Pacman od Pretty Boya?
''Niech Floyd Mayweather przestanie w końcu pękać''
Gdyby pękał to by walczył z Cotto w umownym limicie
Ludzie co wy za bzdury piszecie!
Bradley jest ślamazarny i waciany? Przecież on wypunktował Alexandra i jest w pierwszej dziesiątce 4p4. Ciężko znaleźć lepszego rywala, poza Mayweatherem. On potrafi boksować technicznie w stylu Marqueza. O nokaucie nie ma co marzyć, ale może przyjmie taktykę Dinamity i kto wie. Walka będzie bardzo trudna dla Pacmana, choć liczę, że pójdzie na wymianę, dostaniemy świetną walkę z końcowym KO na Bradleyu.
A odnośnie tytułu artykułu, to zmierzch Pacmana wydaje się równie bliski jak zmierzch Mayweathera. Za dużo przyjął z Cotto, wchodził w wymiany, które w dużej części przegrywał. Taki Mayweather zostałby pobity przez Pacmana.
Paru młodych wilczków również mogłoby go już teraz zdetronizować. Mam na myśli przede wszystkim Andre Warda, który chyba pokonałby Floyda jego własną bronią ( o ile byliby bardziej zbliżeni wagowo), Donaire (gdyby przybrał na wadze). Reszta wciąż bez szans.
Ty baranie. Jak by Manny walczył z wszystkimi co by mu pasowali to nigdy by nie doszło do walki z J.M.Marquezem, Nie mówię także że Manny osiągnął więcej od Floyda tylko o ukoronowaniu jego wielkiej kariery. Czytaj uważnie, po za tym co ma Cotto do Mannego ja nie piszę że Floyd unika każdego, unika ale Pacmana.
A więc człowieku zanim coś napiszesz to się zastanów dwa razy zanim zaczniesz głupoty wypisywać.
Dobrze prawisz człowieku. Dodam jeszcze że na Mayweathera jak i na Pacquiao niezły byłby też Alvarez, wiadomo jeszcze chłopak się musi trochę nauczyć ale wydawać by się mogło że powoli zacznie obijać starych wyjadaczy. był Mosley sporo się mówi o Cotto jak by go pokonał to może spokojnie wychodzić z Floydem do walki.
Aha, jeżeli wolny jak ketchup Bradley jest uważany za szybkiego to ja nie mam pytań w sumie.
Czyż nie to samo spotkało wielkiego Muhammada Alego (56-5, 37 KO), który pokonał Kena Nortona (42-7-1, 33 KO) w stylu równie kontrowersyjnym, co Manny Marqueza? Albo Larry Holmes (69-6, 44 KO) Tima Witherspoona (55-13-1, 38 KO)? Obydwaj zanotowali zwycięstwa, ale nigdy potem nie byli już tymi samymi zawodnikami."
Po prostu nawet przeciętniak może stworzyć problemy wielkiemu mistrzowi jeśli odpowiednio go zna, potrafi wyczuć no i nie pasuje mu stylem ;)
Co za bzdury znowu. Zdejmij klapki z oczu. Manny bierze udział w pojedynkach w których MA 100% szansę na zwycięstwo. Walczy z bokserami-zombie po catch weightach bo w normalnych limitach wagowych by spękał.
Żaden z nich siebie nie unika problem tkwi w człowieku o imieniu Bob Arum który nie chce stracić kury znoszącej złote jaja.
2) Poza tym, jeszcze jakiś czas temu Floyd trąbił o tych testach, teraz chyba jednak jak zobaczył ludzką twarz Pacmana w walce z Marquezem wymyślił inny powód. Z tym koksowaniem to było jednak rzucanie oszczerstw, skoro jak widać w walce z Dinamitą wcale nie pomogły Pacmanowi (walczył bez testów), jeśli je przyjmuje i jest do pokonania.
3)Odnośnie podziału żądanego przez Floyda, to też nie ma do niego prawa, skoro Cotto pokazał ludzką stronę Mayweathera i bliski był sprawienia niespodzianki.
4)odnośnie tych limitów wagowych, to po lekturze komentarzy można uznać, że Pacman to jakiś oszust. Tym czasem, nikt nie zmusza nikogo do walki. Skoro Cotto uważał, że nie da rady walczyć w umówionym limicie, to powinien zrezygnować, a nie wychodzić po pieniądze. Zresztą Cotto nie wyglądał w walce z Pacmanem na osłabionego, walczył aktywnie, sporo trafiał - problem w tym, że w wymianach lepszy jest Pacquaio i to była główna przyczyna jego porażki. Nie można też powiedzieć, że Floyd walczy w limitach swych przeciwników. W walce z Dinamitą, to Marquez powędrował dwie kategorie do góry. Floyd jest też większy od Pacmana, wiec zgodzenie się na wyższy limit nie stanowiło dla niego takiego problemu jak dla Pacmana, który jest mniejszy i od Floyda. Po drugie Pacman walczył w 8 kategoriach wagowych (co prawda z różnymi limitami, ale jednak przyjmował walki od większych przeciwników).
Po trzecie, Floyd nie ma w historii 3 walk z Marquezem, 3 walk z Moralesem, 2 walk z Barrerą. Takich nazwisk po prostu w jego rekordzie się nie znajdzie. Więc nie deprecjonujmy dobrego imienia Mannego, bo jeśli powiemy, że on walczy tylko z bokserami - zombie, jakimiś zdechlakami, to co powiedzieć o innych, w tym o Mayweatherze.
5) Deprecjowanie Bradleya uważam również za jakieś nieporozumienie. Jeśli on jest wolny - to warto zobaczyć jego ataki w walce z Pettersonem czy Alexandrem. Koleś jest na prawdę dobry i Pacquaio jest tylko małym faworytem. Dużo ekspertów stawia na Bradleya. Wygrana w wielkim stylu Pacquaio ponownie da mu tron P4P.
Ogólnie myślę, że za dużo jest skrajności w tych opiniach, albo pisze się, że Mayweather to pół-bóg, a Pacquaio może mu buty czyścić, albo na odwrót. Prawda jest dokładnie po środku.