'MANNY POTRAKTOWAŁ BRADLEYA POWAŻNIE'
W sobotni wieczór Manny Pacquiao (54-3-2, 38 KO) przybył do Los Angeles, gdzie spędzi ostatnie tygodnie przed zaplanowaną na 9 czerwca walką z niepokonanym Timothym Bradleyem (28-0, 12 KO).
Wielu fachowców spodziewa się trudnej przeprawy lub nawet porażki znakomitego Filipińczyka, który kiepsko wypadł w ostatnim występie i zdaniem wielu znajduje się już na równi pochyłej. Zupełnie inaczej mówi się o jego przeciwniku - 28-letni Amerykanin jest u szczytu formy, a w kategorii półśredniej czuje się jak nigdy przedtem.
- Nieważne, co mówi Bradley. Wciąż czuję głód wygrywania. Mam za sobą wspaniałe przygotowania na Filipinach. Nic nie odwracało mojej uwagi - oświadczył "Pacman". - Jesteśmy gotowi podkręcić tempo w ostatnich tygodniach treningów, które odbędę w Wild Card Gym. To dla mnie wielka i ważna walka. Nie mogę się doczekać 9 czerwca.
Wersję najpopularniejszego pięściarza świata potwierdza jego szkoleniowiec - Freddie Roach, który jest zadowolony z formy swojego podopiecznego.
- Może Bradley powinien przyjechać do Wild Card Gym i zobaczyć, jak trenuje Manny. Wierzcie mi, nikt - naprawdę nikt - nie pracuje bardziej wytrwale od niego. Manny nie odda miejsca na tronie. Potraktował to wyzwanie bardzo poważnie - przekonuje słynny trener - Przestał nawet grać w koszykówkę, która znaczy dla niego bardzo wiele. Tym razem to poważny, zdeterminowany atleta, który przygotowuje się do wielkiej walki.