CANELO ALVAREZ POKONAŁ SHANE'A MOSLEYA
W zakończonym przed chwilą pojedynku Saul Canelo Alvarez (40-0-1, 29 KO) pewnie wypunktował legendarnego Shane'a Mosleya (46-8-1, 39 KO) i obronił po raz czwarty swój mistrzowski pas WBC w limicie 154 funtów. 21-letni Meksykanin wygrał wysoko na kartach punktowych każdego z sędziów (119-109, 118-110 i 119-109), ale ani razu nie był bliski znokautowania "Słodkiego", który powinien poważnie pomyśleć o zakończeniu kariery.
Rozpoznawcza pierwsza odsłona. Dopiero w końcówce drugiej minuty Canelo zdecydował się na pierwszy atak, wcześniej Mosley kłuł go lewym prostym. W końcówce mistrz trafił lewym sierpem, ale Sugar Shane odpowiedział mocnym prawym. W drugim starciu Alvarez zdecydowanie podkręcił tempo. Kilka razy trafiał Shane'a lewym sierpem, dokładał także ciosy na korpus, które wyraźnie robiły wrażenie na amerykańskim weteranie.
Po przypadkowym zderzeniu głowami przy lewym oku Meksykanina pojawiło się groźne rozcięcie. Krew natychmiast zalała twarz Saula, ale młody gwiazdor podjął dalszą walkę. W czwartym starciu powiększyła się przewaga Canelo, który trafiał rywala niemal przy każdym ataku. W szóstej rundzie Mosley został podłączony do prądy po serii celnych ciosów. Champion skupił się na obijaniu korpusu, a jego uderzenia robiły na legendzie duże wrażenie.
Na półmetku sporą przewagę miał już Canelo. W siódmej i ósmej odsłonie Mosley radził sobie nieco lepiej. Wciąż przyjmował mnóstwo mocnych ciosów, ale dało o sobie znać jego doświadczenie - Shane szukał nowych rozwiązań i sam momentami osiągał przewagę. Wszystko zmieniło się jednak w dziewiątym starciu, kiedy Amerykanin był wyraźnie zraniony po ciosie na korpus. Canelo zwietrzył szansę i bił po dole, a w końcówce wystrzelił również kapitalnym lewym podbródkowym, ale Mosley przetrwał kryzys.
40-letni "Słodki" odżył nieco w dziesiątej rundzie, która również mogła powędrować na jego konto, głównie z uwagi na niewielką aktywność Alvareza. Meksykański mistrz w każdym z dotychczasowych starć dawał wystrzelać się przeciwnikowi w pierwszej minucie, a potem sam przechodził do ataku, jednak w tej odsłonie wolał odpocząć i zebrać siły na ostatnie sześć minut. Pojedynek mocno wyrównał się w końcówce, wydawało się nawet, że to Sugar Shane lepiej wytrzymał trudy walki kondycyjnie. W jedenastym starciu Mosley znów miał przewagę, a Canelo walczył jedynie zrywami i starał się skraść rundę w ostatniej minucie.
W ostatnim starciu Shane polował na nokaut, ale Canelo nie popełniał błędów i choć prawdopodobnie przegrał tę rundę, na kartach punktowych zwyciężył zdecydowanie i obronił tytuł mistrza świata federacji WBC w wadze junior średniej. Redakcja BOKSER.ORG punktowała pojedynek 117-111 dla Alvareza.
Shane dostal straszne bicie, ale poniewaz jest niezwykle odporny to przetrwal do konca. Lubie go, ale chyba juz dosyc!
Ty to na powaznie? Walka zdecydowanie jednostronna, Mosley przyjal dzis wiele mocnych uderzen, chyba najwyzszy czas przejsc na sportowa emeryture
Kupcie sobie okulary i nie słuchajcie Kostyry bo on ślepy jest i zawsze przyznaje zwycięstwo bokserowi który więcej macha rękoma.
Rudy jest naprawde niezły , silny szybki dobry technicznie i odporny psychicznie , skazany na sukces jak dla mnie
A Mosley tyle zrobił dla boksu ze tylko i wyłącznie jego decyzja czy chce jeszcze walczyc , po dzisiejszej walce na pewno dostanie premie od Oscara za pomoc przy wypromowaniu nowej gwiazdy