'LICZĘ, ŻE SASZA NIE PRZEGRA Z RAHMANEM'
7 lipca na 32-tysięcznym obiekcie Stade de Suisse Wankdorf w Bernie Władimir Kliczko (57-3, 50 KO) spotka się w rewanżowym pojedynku z Tonym Thompsonem, obowiązkowym pretendentem federacji IBF. Ukrainiec na szalę położy także pasy WBA, WBO i IBO. Tydzień później na terenie Niemiec trzecią obronę tytułu regularnego mistrza świata WBA przeciwko Hasimowi Rahmanowi stoczy Aleksander Powietkin (24-0, 16 KO).
O starciu Ukraińca z Rosjaninem mówi się już od kilkudziesięciu miesięcy, jednak do tej pory na planach się kończyło. Większość obserwatorów za taki stan rzeczy obwinia stronę Powietkina. 36-letni Kliczko ma nadzieję, że w końcu dojdzie do pojedynku dwóch mistrzów olimpijskich (z 1996 i 2004 roku).
- Jeśli Powietkin przegra z Rahmanem, to mocno się zdziwię i rozczaruję. W końcu Aleksander to jeden z pretendentów do walki ze mną. Posiada pas WBA World, ja jestem superczempionem. Funkcjonowanie więcej niż jednego tytułu w federacji jest zresztą dziwne. Mistrzem WBA zostałem dopiero w lipcu, kiedy pokonałem Haye'a, ale wciąż nie potrafię się połapać w zasadach tej organizacji. Być może w ten sposób chcą wypromować nasz pojedynek. Interesuje mnie walka z Powietkinem, jest dobrze wyszkolony i posiada ciekawy bilans. Zaskoczyła mnie jego dyspozycja w ostatniej walce z Marco Huckiem, jednak bokserom czasem się to przydarza – mówi młodszy z braci Kliczków.
Potyczka Kliczko-Powietkin może się odbyć najwcześniej wiosną 2013 roku. Jesienią/zimą "Dr Stalowy Młot" ma bowiem w planach występ w USA, gdzie zmierzy się z Chrisem Arreolą lub Sethem Mitchellem.
Ciekawe porównanie i całkiem trafne. Ja osobiście uważam, że jeżeli jakiś amerykanin w dzisiejszej HW ma jakąś przyszłość to jest to Deontay Wilder. Naprawdę nie rozumiem tego promowania Mitchella. Przyjmuje na twarz prawie wszystko i to od bardzo przeciętnych zawodników. To nie jest żaden kolejny wielki amerykański ciężki jak to się tam mówi. Taki kryzys w tym amerykańskim HW, że ludzie już sami siebie oszukują...