MOSLEY: BĘDĘ NAUCZYCIELEM
Shane Mosley (46-7-1, 39 KO) po raz kolejny odpowiedział swoim krytykom. 40-letni Amerykanin zapewnia, że pieniądze nie są dla niego motywacją i to nie dla dolarów podjął rękawicę rzuconą przez Saula Alvareza (39-0-1, 29 KO). 5 maja "Słodki" będzie mógł udowodnić swoje racje.
- Finansowo jestem ustawiony, więc cokolwiek by się nie działo, będę żył w komfortowych warunkach i w dobrym zdrowiu po odejściu na emeryturę – zapewnia weteran, który ma za sobą serię trzech pojedynków bez zwycięstwa [porażka z Mayweatherem i Pacquiao oraz remis z Morą przyp. red.].
O pokoleniowej przepaści pomiędzy Mosleyem i Alvarezem świadczy fakt, że syn byłego mistrza świata, Shane Junior, jest… rówieśnikiem "Canelo".
- Mój syn, Shane Junior, jest rówieśnikiem Alvareza. 5 maja wcielę się w rolę nauczyciela. Zawsze lubię przebywać w gymie, utrzymanie dobrej formy fizycznej jest dla mnie czymś naturalnym. Jestem pewny siebie, udowodnię krytykom, że byli w błędzie. Wciąż mogę walczyć! – po raz kolejny przekonuje nas Mosley.
Reasumujac, niezwykle interesujace spotkanie mlodej gwiazdy z legenda boksu zawodowego. Pamietam podobnego typu systuaje, ktore pozostaly w pamieci fanow na zawsze, np. pojedynki De La Hoya - Chavez.