ORTIZ LICZY NA REWANŻ Z MAYWEATHEREM
23 czerwca w hali Staples Center w Los Angeles dojdzie do wyczekiwanego rewanżu pomiędzy byłymi mistrzami świata wagi półśredniej - Andre Berto (28-1, 22 KO) i Victorem Ortizem (29-3-2, 22 KO). Pierwotnie walka miała odbyć się w lutym, ale kontuzja urodzonego w Haiti Berto opóźniła ją o kilka miesięcy. "Vicious" wyznał, że zgodnie z podpisaną umową nie mógł w tym czasie stoczyć innego pojedynku.
- Nie zrobiłem sobie żadnej przerwy, ćwiczę przez cały czas. Uwielbiam treningi, kocham to robić. Moim zdaniem robienie dłuższych przerw jest bezcelowe. Trenerzy czasem proszą mnie, żebym odpoczął, ale w tej kwestii ich nie słucham - powiedział 25-letni mańkut.
- Chciałem stoczyć walkę rozgrzewkową, kiedy dowiedziałem się o kontuzji Berto, ale nie mogłem z powodu obowiązującego kontraktu - tłumaczy Ortiz, który ma nadzieję, że po ponownym pokonaniu Andre dostanie drugą szansę od samego Floyda Mayweathera (42-0, 26 KO). - Zdecydowanie chcę walczyć ze zwycięzcą pojedynku Mayweather-Cotto.
Przecież Ortiz nawet za 10 lat nie będzie miał szans z Floydem.
1. Ortiz miał pas WBC, a wiadomo że Mayweather ma układziki z Sulaimanem i chce walczyć o pasy jego federacji,
2. Ortiz jest mańkutem, więc było to dobre przygotowanie przed potencjalną potyczką z Pacqiuao,
3. Ortiz jest w GBP, a Mayweather robi interesy z ODLH
... boksersko Victor jest 2 poziomy niżej od Floyda, to nie było żadne wyzwanie lecz raczej "powrót do gry" po rocznej przerwie.