'UCZĘ SIĘ NA BŁĘDACH ALEGO, LEE I JORDANA'
1 kwietnia były absolutny mistrz świata w wadze ciężkiej Lennox Lewis (41-2-1, 32 KO) poinformował o tym, że zamierza wrócić na ring, aby po dziewięciu latach ponownie zmierzyć się z Witalijem Kliczką. Oczywiście był to primaaprilisowy żart, ale i tak wzbudził on gorącą dyskusję w świecie boksu. Jak mówi Lewis, nawet część jego przyjaciół dała się nabrać. W rozmowie z Boxingscene.com Brytyjczyk odpowiedział również na pytania związane z braćmi Kliczko, tęsknotą za boksem i zdradził, który pojedynek w jego karierze był najlepszy.
O swoim żarcie: To zabawne, ale nawet niektórzy przyjaciele mówili mi: "Jesteśmy gotowi znowu walczyć wspólnie z tobą" albo "Jeśli takie jest twoja decyzja – wspieramy cię w niej". Nabierałem ich jeszcze jakąś minutę i dopiero potem powiedziałem prawdę. Zaczynali się śmiać: "Niezły z ciebie żartowniś". Ludzie tak naprawdę nie wiedzą o mnie jednego – ja naprawdę lubię żartować.
O tym, czy nie nudzi mu się bez boksu: Nie, nie tęsknię za dostawaniem ciosów w twarz. Jest natomiast smutek, że nikt nie daje ludziom takich walk jak ja. Popatrzmy na walkę Witalija z Chisorą. Dereck uderzył go w policzek, co było z jego strony brakiem szacunku dla dyscypliny. Jak można bić w policzek mistrza świata w wadze ciężkiej?
O tym, co nie pozwala mu wrócić na ring: Każda decyzja, od której zależy twoje życie i przyszłość, jest bardzo ważna. Zawsze byłem fanem Muhammada Alego, właśnie z jego powodu zostałem bokserem. Kiedyś oglądaliśmy go w telewizji i powiedziałem: "Fascynuje mnie ten człowiek". Wszyscy naokoło zaczęli mi mówić: "No tak, ale popatrz co się z nim stało. Widzisz, co zrobił z niego boks?". Właśnie wtedy zdecydowałem, że odejdę z boksu w dobrym momencie, w kwiecie swoich sił, jednak osiągnąwszy wcześniej wszyskie swoje cele.
Uwielbiam Muhammada Alego, Bruce`a Lee i Michaela Jordana. Wszyscy oni byli wybitnymi atletami, prawdziwymi ikonami sportu. Jednak trzeba uczyć się na ich błędach. Jordan był wielkim koszykarzem, ale kiedy wrócił do sportu w 2001 roku, nie był już tym kim wcześniej. Wiem, że większość bokserów wagi ciężkiej wracała do boksu. Dlaczego? Jest wiele przyczyn, a pieniądze są tylko jedną z nich. Drugą jest tęsknota za sławą. Ludzie zaczepiają cię na ulicy i mówią: "Jesteś mistrzem! Mógłbyś nam podarować jeszcze jedną wielką walkę?". Wierzy się we własne siły, jednak czas nieubłaganie puka twoich drzwi.
Czasem po obejrzeniu walki mam wrażenie, że mogę wyjść do ringu i rozprawić się z nimi wszystkimi. Potem jednak idę spać, mija dzień i w ciągu tego dnia odradzam sobie powrót. Mówię sobie: "Okej, w boksie zarobiłeś miliony. Spróbój zająć się czymś innym. Osiągnąłeś już swoje cele, czas postawić przed sobą następne i starać się je spełnić".
Mój syn często mnie zadziwia – przynosi różne DVD z nagraniami moich walk i zadaje mi pytania. Lubię oglądać swoje walki i kiedyś sam nagram do nich komentarz i wydam na DVD. Opowiem też, co przeżywałem przed walką i po niej, jakie były moje wrażenia.
O Witaliju i Władimirze Kliczko: To dobre, miłe chłopaki, ale oni wychowali się na czymś innym niż ja. Ja zachwycałem się Muhammadem Alim i Marvinem Haglerem. Wszystko zależy od tego, z jakim trenerem pracujesz. Jeśli trafiasz pod rękę trenera starej szkoły, powie ci on, że wszysko zależy od psychiki. Jeśli masz złamaną rękę, ale druga jest zdrowa – wykorzystaj ją. Mówisz, że masz kontuzję i nie możesz biegać? Coś ty? Jeśli stoisz i oddychasz, to biegać też możesz. Biegać nie możesz tylko wtedy, kiedy jesteś martwy. Tego uczą trenerzy starej szkoły.
Bracia Kliczkowie wychowywali się w miejscach, gdzie pojmowanie boksu jest zupełnie inne. Jeśli przytrafi im się jakaś kontuzja, to od razu biegną leczyć ją u najlepszch lekarzy. My myślimy w zupełnie inny sposób. Rozumujemy tak: "Mam kontuzjowaną nogę czy rękę i nie mogę jej wykorzystać, ale będę walczyć aż mnie wyniosą z ringu. Oni z kolei myślą: "Nie, nie wolno dopuścić do pogłębienia się urazu, trzeba go wyleczyć". To odbija się na boksie w ich wykonaniu. Skupiają się na zbieraniu punktów. Zapomnieli, czym jest boks. Zapomnieli, że w ringu trzeba być gladiatorem. Ludzie chcą zobaczyć, jak pozbawiasz swojego rywala przytomności lub przynajmniej próbujesz to robić.
O odpowiedziach na krytykę: W mojej karierze musiałem przejść wiele testów, jedne z trudniejszych były takie: "Czy ma wystarczająco dużą wytrzymałość?", "Czy ma instynkt zabójcy?", "Czy ma serce wojownika?". Każdą swoją walką dawałem odpowiedzi na te pytania. Larry Merchant był moim wielkim krytykiem. Mówił, że zadaję za mało lewych prostych. Pracowałem więc nad swoim jabem na treningach, w walce zadawałem ich o wiele więcej niż wcześniej. Mogłem więc usłyszeć: "W końcu zadaje dużo prostych!". Chciałem odpowiadać na krytykę i te odpowiedzi mnie uwiarygodniały. George Foreman też mnie krytykował. Mówił: "Lennox powinien wywierać większą presję, zadawać więcej lewych prostych". I w następnej walce właśnie to robiłem – brałem jego rady do serca, w końcu on już tę drogę wcześniej przeszedł.
O swojej najlepszej walce: (po dłuższej przerwie) Druga walka z Rahmanem. To był cudowny wieczór, dzięki któremu mieliśmy znakomite Boże Narodzenie!
Święte słowa. Przez takie zachowania jak 'bolący mięsień' niszczy się charakter.
Ciekawa byłaby konfrontacja obu zawodników w prime, forma Lewisa
w jego ostatniej walce była ewidentnie ZŁA.
W dodatku Witalij specjalnie nie jest waleczny. Pokazał to z Byrdem :D A do Lennoxa startował kozak jak przekupił Johnsona by zrezygnował przed walką a sam się długo przygotowywał na Lewisa ;p
Stary Klik kilka razy był o krok od końca kariery przez kontuzje, z ich powodu musiał iść na przedwdczesną emeryturę.
Lewis znowu rzuca gadki, żeby podbić własną legendę, po co? Niepotrzebne mu to.
To że Vit po Byrdzie wycelował w Lewisa, to nie żadna tajemnica, sam to mówił, dobijał się o walkę u Lennoxa b.długo, powiedział o tym w filmie "Bracia Kliczko", zresztą WSZYSCY o tym wiedzieli. To nie znaczy że miał 1,5 roczny obóz przygotowawczy
No i kto by dawał duże pieniądze Johnsonowi (żeby wynagrodzić stratę dużej wypłaty) kiedy było wiadomo że na bank Lennox nie będzie takim debilem, żeby na pierwsza walkę po przerwie brać mocarnego dwumetrowca z kolosalnym współczynnikiem nokautów? Przecież to by było wyrzucenie pieniędzy w błoto....
Clyde22 kilkanaście dni temu przedstawił bardzo rzeczową ocenę tej walki. Zapoznać się i zrozumieć ;-)
Champion20
"Mike w prime dałby ko na Lewisie"
Wątpię.
Ukrainiec nie potrafił utrzymywać powolnego Lewisa na dystans co moim zdaniem negatywnie świadczy o zdolnościach techniczno-taktycznych Vitalija.Potwierdza to moim zdaniem regóła,że w walkach z dużo słabszymi i mniej niebezpiecznymi przeciwnikami Ukrainiec prowadził zawsze bezpieczną walkę na dystans nie sądzę więc ,że z potężnie bijącym Lennoxem celowo wdawał się w wymiany on po prostu nie potrafił utrzymać bezpiecznego dystansu jak to robił zawsze z ustępującymi mu warunkami fizycznymi rywalami.
Czy to jest ich nieumiejętność utrzymania przeciwnika w dystansie?
Widać że Lennox nie może zapomnieć tamtego wieczoru z Vitkiem. Vitalij jest o 1 procent lepszy od Wielkiego Lennoxa.
Co do Włada, fakt jest slabszy od Vita, ale w alce z Lewisem dawałbym 50\50
Wszak to Klik jest tutaj wyższym, silniejszym i lepszym klinczersko pięściarzem?
Jego teksty i zachowanie to jakby dwie różne osoby - "nietykalna legenda" której wszyscy mogą buty czyścić i spoko wygrywała tamtą walkę, a w rewanżu to by po prostu kliczka zamiotła - a druga to sympatyczny facet, który na wizycie w Polsce opowiadał z zapałem jaki to Vitaly jest świetny, fenomenalny w tym wieku i jak mocno jest niedoceniany ;)
Wszak to Klik jest tutaj wyższym, silniejszym i lepszym klinczersko pięściarzem?"-Piszesz to w kontekście walki Lewis vs Kliczko bo do końca nie rozumiem?Jeżeli tak to nie sądzę ,żeby Vit robił to celowo wszak Lennox był jednym z nielicznych dorównujących mu siłą i warunkami fizycznymi rywali a jednocześnie wolniejszym od Kliczki tak więc dla Ukraińca najkorzystniejszym sposobem na rozegranie tego pojedynku była walka na dystans gdyż Lewis jak wiadomo dysponował potężnym uderzeniem.W walkach z dużo słabszymi od Lewisa rywalami Vitalij walczy ostrożnie na dystans i nie daje wciągać się w żadne wymiany dlaczego miałby to robić z własnej woli z mega niebezpiecznym chociaż past prime Lewisem?
nie tylko Lennox zasłaniał się mamą. Bracia Kliczko zapytani dlaczego nie chcą walczyć ze sobą twierdzą, że obiecali mamie, że nie stoczą między sobą pojedynku.
poniekąd sam odpowiedziałeś - to jednak był Lennox Lewis, świetny bokser, w dodatku ogromny, bardzo ciężki. Dla dwóch takich olbrzymów ring wcale nie jest taki duży. Jeśli chodzi o siłę - w tej akurat walce widać zwłaszcza w 3ej rundzie, gdy Vit zranił Lennoxa, a Lewis się Go uczepił żeby przeczekac - Vit póbuje go zrzucic i miota Lennoxem ostro - widać jaką ma tam przewagę siłową. Przez całą walkę to głownie Vit przepycha Lennoxa, nie odwrotnie. Jest też przynajmniej kilka akcji pod koniec 6ej rundy, Gdy Vit po prostu chwyta Lennoxa i "wpycha" go od góry skulonego w ring, a ten w żaden sposób nie może się wyrwać i nogi się uginają. Vit dominował fizycznie w tej walce, po każdym zarwanym upperze "wiąże" klinczem ręce Lennoxa aby ten nie mógł pójść za ciosem.
Uważam że klincze były zaplanowanym, lub zaimprowizowanym sposobem na stopowanie Lewisa w półdystansie - i faktycznie, Lennox rzadko jest tam w stanie zadac więcej niż jeden lub dwa ciosy naraz.
Nie ma fizjologicznej możliwości by tego typu praktyki nie obniżyły efektywności organizmu. A kiedy spada efektywność, spada również jakość treningu. Nie ma to również nic wspólnego z hartowaniem psychiki - twardość polega na tym, by zawodnik poddał się reżimowi mądrego treningu. Z klei myślenie, że im mocniej i więcej tym lepiej, to nie wyraz męskości ale mentalność pętaka.
Istota każdego treningu jest taka sama. Bodziec wyniszczający -- odbudowa z nadwyżką. Jeśli bodzie jest za duży, albo regeneracja za krótka, wówczas poziom wytrenowania nie przyniesie oczekiwanych skutków.