ZIMIN KRYTYKUJE PRACĘ ATLASA
Ostatnia walka z Marco Huckiem była dla Aleksandra Powietkina (24-0, 16 KO) jedną z najcięższych w ostatnich latach. 32-letni Rosjanin z olbrzymim trudem zachował tytuł regularnego mistrza świata federacji WBA w wadze ciężkiej. Po ostatnim gongu nawet rosyjscy dziennikarze przyznawali, że Huck zasłużył na wygraną przynajmniej w równym stopniu z Powietkinem.
To przed starciem w Stuttgarcie doszło do zmiany na stanowisku szkoleniowca Powietkina. Teddy'ego Atlasa zastąpił Aleksander Zimin. Doświadczony rosyjski trener nie szczędzi słów krytyki swojemu amerykańskiemu poprzednikowi. Atlasowi zarzuca braki w trenerskim warsztacie i skłonność do nadmiernej promocji swojej osoby - w rezultacie zaniedbywanie podstawowych obowiązków wobec zawodnika.
O zajęciach Atlasa z Powietkinem:
Miałem okazję być na kilku treningach Powietkina z Atlasem i od razu zwróciłem uwagę na dużą niespójność. Podczas wykonywania danego ćwiczenia Atlas nagle zaczyna objaśniać bokserowi to, co uważa za stosowne. W tym czasie mija póltora-dwie minuty, po czym to wszystko musi jeszcze powiedzieć zawodnikowi tłumacz. W ten sposób pięściarz nie robi nie przez pięć minut. To niedopuszczalne.
O krytykowaniu zawodnika:
Uważam też, że trener nie powinien krytykować boksera, z którym pracuje. Jeśli zauważa określone błędy, to niech powie o nich zawodnikowi na osobności, nie publicznie. Tak się nie robi. Krytyka za błędy powinna być sprawą wyłącznie pięściarza i trenera. Tym bardziej, jeśli bardzo długo mówiło się, że podopieczny jest wielką gwiazdą.
O statusie Atlasa w USA:
Było zbyt dużo pijaru, udawania i autoreklamy zamiast normalnej pracy. A wymagania Atlasa, aby zajęcia z Powietkinem odbywały się w zupełnej izolacji świadczą o jednym: bardzo bał się tego, że ktoś może zauważyć jego braki w warsztacie trenereskim. Należy też wpomnieć, że w Stanach Atlasa traktuje się wyłączie jako komentatora bokserskiego, a nie trenera.
25 lutego 2012, Stuttgart: Wypowiedź Aleksandra Zimina na konferencji prasowej po walce Aleksandra Powietkina z Marco Huckiem.
W tak krótkim czasie ciężko było trenerowi cokolwiek sensownego zrobić z zawodnikiem. Trzeba będzie trochę poczekać na rezultaty współpracy z Ziminem.
Povietkin już zaraz po walce powiedział ,że jednak trzeba podnosić większe ciężary i się lepiej przygotować pod tym względem więc ?
A teraz jeszcze Zimin nagle zaczyna mówić o jakiejś śmierdzącej substancji która otumaniała Povietkina. I to niby dlatego taka postawa w ringu Saszki.
Co do kondycji to racja. Powietkin ostatnio ma w zwyczaju pływać przez pół walki, i nie jest to chyba tylko związane z ciosami rywala. Trzeba jednak pamiętać, że kondycji nie buduje się jednorazowym biegiem na 10 km - to długi proces. Sasza ma też trochę zbędnych kg, które raczej nie ułatwiają mu zadania.
Zwłaszcza, że nikt nie wymaga od niego mówienia czystą angielszczyzną. Wystarczyłaby już bierna znajomość, która rozwija się w pierwszej kolejności.