MARQUEZ: W LIPCU ZMIERZĘ SIĘ Z MAŃKUTEM
Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO) odniósł wczoraj zwycięstwo przed ponad 22,000 kibiców w New Mexico City Arena. 38-letni "Dinamita" gładko wypunktował na dystansie dwunastu rund Sergieja Fiedczenkę (30-2, 13 KO) i zdobył pas tymczasowego mistrza świata WBO w wadze junior półśredniej.
Meksykański weteran planuje powrócić między liny 14 lipca w Arlington. Marquez chce zmierzyć się tego dnia z leworęcznym pięściarzem, który przygotuje go do czwartej walki z Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO). Pojedynek z "Pacmanem" prawdopodobnie odbędzie się między październikiem a grudniem.
- Byłem głęboko poruszony przyjęciem w New Mexico City Arena, to było coś niesamowitego. Chciałem dać kibicom wygraną przez nokaut, ale nie udało mi się. Mam nadzieję, że wcześniej czy później doczekam się czwartej walki z Mannym Pacquiao. 14 lipca w Teksasie zmierzę się z mańkutem - zapowiada Marquez.
Na pojedynek z "Dinamitą" liczą Brandon Rios (30-0-1, 22 KO) i Mike Alvarado (33-0, 23 KO), ale ze słów Juana Manuela wynika, że żaden z nich nie doczeka się swojej szansy. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że rywalem Meksykanina będzie młody Filipińczyk Mercito Gesta (25-0-1, 13 KO) lub... wielokrotny mistrz świata dwóch dywizji - Zab Judah (42-7, 29 KO).
Zapomnieliście o nim
foch