DARCHINYAN PRZEGRAŁ Z YAMANAKĄ
Powoli kończy się wielka kariera "Wściekłego Byka" najniższych kategorii. Na gali w Tokio Vic Darchinyan (37-5-1, 27 KO) nie zdołał dotrzymać obietnicy o zdobyciu kolejnego trofeum i przegrał na punkty z mistrzem świata federacji WBC w wadze koguciej - Shinsuke Yamanaką (16-0-2, 11 KO).
36-letni Ormianin dobrze wszedł w walkę i z właściwą swemu stylowi agresją starał się bez przerwy wywierać presję na przeciwniku. W środkowych rundach obraz pojedynku uległ jednak zmianie, a broniący tytułu Yamanaka stał się dla Vica nieuchwytny.
Darchinyan próbował odrabiać straty, ale w końcówce japoński champion znakomicie wykorzystywał swoje warunki fizyczne i za pomocą prawego prostego utrzymywał rywala na dystans, co chwilę kłując długim i celnym lewym. Po ostatnim gongu wszyscy sędziowie opowiedzieli się za Yamanaką, punktując 117-111, 116-112 i 116-112. Dla "Wściekłego Byka" była to druga z rzędu przegrana na pełnym dystansie. W grudniu surowej lekcji boksu udzielił Vicowi champion WBA Super - Anselmo Moreno.
Błędem sędziego ringowego było uznanie rozcięcia u Darchinyana za skutek czystego uderzenia, bo powstało ono raczej po zderzeniu głowami. Na szczęście jego narożnik opanował sytuację.
Yamanaka nie jest jakimś artystą ringu, ale widać, że ma umiejętności pozwalające mu utrzymać się w czołówce koguciej. Dobry prosty, szybkie nogi i inteligencja ringowa.
Vic mógłby rozważyć emeryturę, póki jeszcze się nie kompromituje (bo początek miał dobry).