'MARQUEZ WYGRAŁ Z PACQUIAO TRZY RAZY'
Siergiej Fiedczenko (30-1, 13 KO) jest już w Meksyku i z niecierpliwością czeka na pojedynek z Juanem Manuelem Marquezem (53-6-1, 39 KO). Dojdzie do niego 14 kwietnia w Mexico City, a na szali położono tymczasowy tytuł WBO w kategorii junior półśredniej. Ukrainiec szczerze przyznał, że nawet w jego kraju kibice nie do końca wierzą w sukces.
- Wiem, że ludzie w Meksyku postrzegają mnie jako kolejną ofiarę Marqueza. Nawet w moim kraju ludzie nie do końca wierzą w mój końcowy sukces. Nie zamierzam dłużej się rozwodzić nad tym tematem. Nie przyjechałem tu na wczasy, a po wygraną – przyznaje niewzruszony Fiedczenko.
- Mam wielki szacunek do Marqueza. Ten facet trzykrotnie mierzył się z Mannym Pacquiao i w mojej opinii wygrał wszystkie te walki. Nie oznacza to jednak, że zrobi to samo ze mną. Jestem innym typem zawodnika, zobaczymy co się wydarzy i kto zwycięży – dodał "Profesor".
Eeeee - może będzie statywem w kolegów po walce rzucał i straszył, że albo spali, albo zabije :)