'LICZĘ NA 3 KWALIFIKACJE PAŃ I 2 PANÓW'
27 marca, w finałowym dniu 29. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. Feliksa Stamma rozmawialiśmy z Jerzym Rybickim, prezesem Polskiego Związku Bokserskiego. Złotego medalistę igrzysk olimpijskich w Montrealu (1976) i brązowego z Moskwy (1980) pytaliśmy o ocenę wystepu reprezentantów i reprezentantek Polski w warszawskich zawodach, sytuację w kadrze mężczyzn (dziś wiemy, że na zgrupowanie w Wiśle z 6 zbuntowanych zawodników przyjechało dwóch - Dawid Jagodziński i Dawid Michelus) oraz prognozę przed olimpijskimi kwalifikacjami. Mimo ciężkiej sytuacji polskiego boksu nasz rozmówca ma nadzieję, że w kwietniu z tureckiego Trabzonu nasi bokserzy przywiozą dwie kwalifikacje, a z majowych mistrzostw świata w Chinach kadrowiczki wrócą z trzema.
Chłopaki nie zdobędą żadnej kwalifikacji, a u pań też będzie bardzo ciężko. Michalczuk przy dobrym losowaniu może zdobyć. Graczyk nie da rady, a Fidura wygrywa tylko w Polsce.
W poście z 20-03-2012 w sprawie XXIX Turnieju im. Feliksa Stamma pisałeś do mnie:
Ani jednego znaczącego nazwiska wśród mężczyzn. Masz swój prestiż :)
W samych męskich finałach Memoriału „Papy” znaleźć można sześć znaczących nazwisk. Do tego można jeszcze dodać akademickie mistrzostwo Europy Tomasza Kota. No więc mam swój prestiż ;), no chyba, że czytaliśmy o innych zawodach.
Nazwiska i osiągnięcia tych sześciu finalistów poniżej.
Uranchimeg Munkh-Erdene (MNG) - mistrz Azji 2011 64 kg, brązowy medal na MŚ w 2009 (Mediolan), wicemistrz Igrzysk Azjatyckich w 2006 w 60 kg (Doha), na MŚ w Baku wywalczył kwalifikację olimpijską w 64 kg (ćwierćfinał).
Sergiej Wodopjanow (RUS) - mistrz świata 2007 w 54 kg (Chicago), wicemistrz świata 2009 w 54 kg (Mediolan), ćwierćfinalista MŚ w Baku w 56 kg, co zapewniło mu kwalifikację olimpijską.
Josh Taylor (SCO) - srebrny medalista Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej 2010 w 60 kg (New Delhi)
Cetin Ozdemir (TUR) - brązowy medalista Uniwersyteckich Mistrzostw Świata 2006 w 57 kg (Ałma-Ata)
Artem Chebotarev (RUS) - mistrz Europy 2010 w 75 kg (Moskwa)
Gasan Gimbatov (RUS) - Młodzieżowy Mistrz Europy +91 kg w 2011 (Dublin)
Obyś w swoich diagnozach dotyczących kwalifikacji do Londynu pomylił się tak samo jak w sprawie znaczących nazwisk na Stammie. Ja tam trzymam za naszych kciuki do końca.
Mój komentarz o Stammie pisałem po wysłuchaniu pana Durjasza na konferencji prasowej. Sam mówił o braku znanych nazwisk i nie wymienił ani jednego (męskiego). Wtedy jeszcze nie były podane nazwiska uczestników. Ale miło, że zadałeś sobie trud i przypomniałeś osiągnięcia uczestników. Mimo wszystko nadal uważam, że nie był to prestiżowy turniej. Świadczy o tym choćby ranga sędziów (1-gwiazdkowi, czyli przeznaczeni na imprezy o niskiej randze międzynarodowej,)czy też brak jakiejkolwiek wzmianki o turnieju na stronie AIBA. Wiadomo, że sympatyzujesz ze swoimi towarzyszami z PZB. Na szczęście wasz występ dobiega już końca.
Dzięki za sprostowanie. Oczywiście możesz jeszcze dopisać, że te osiągnięcia to były wcześniej. Więc teraz to byli już wypaleni zawodnicy, itp itd. A jak nie można podważyć kompetencji zawodników, to atakujemy sędziów. Co jeszcze? No oczywiście atak na towarzyszy z PZB, zamiast merytorycznych argumentów. Moje sympatie nie mają tu nic do rzeczy. Dla mnie Jerzy Rybicki jest mistrzem olimpijskim i dlatego jest ikoną polskiego boksu. Powtarzam: trzymam za naszych kciuki do końca. Chodzi o zawodników.
A wskażesz mi inny turniej międzynarodowy, na którym nasi reprezentanci zdobywają 6 medali? No właśnie. To jest właśnie ten prestiż Stamma.
A jeśli chodzi o J.Rybickiego to dla mnie jest on człowiekiem, który oprócz doświadczenia bokserskiego nie ma ani jednej cechy, którą powinien posiadać człowiek na jego stanowisku. Nie zrobił przez te 4 lata nic dobrego dla boksu. Sam zresztą widzisz, gdzie jest polski boks amatorski. Nie wyobrażam sobie, żeby jego następca radził sobie gorzej (ktokolwiek to będzie) - jest to po prostu niewykonalne.
A co do naszych zawodników to oczywiście chce, żeby im się powiodło. Ale trzeba być realistą. Może wskażesz mi jakieś nazwisko? Kto według Ciebie zdobędzie kwalifikację?
No wreszcie trochę merytorycznych argumentów. I z takimi można dyskutować.
Co do sześciu medali Polaków na zawodach międzynarodowych. Argument tylko częściowo trafny, bo ilość medali wywalczonych przez gospodarzy na zawodach międzynarodowych nie jest do końca miarodajnym elementem oceny prestiżu tego turnieju. Popatrz na Czechy i Turniej w Usti. Ale fakt, trzeba by sporo poszperać w archiwach, aby takie osiągnięcie Polaków odnaleźć w międzynrodowym turnieju poza Polską. Bo w Polsce, to by znalazł i „Gazetę Pomorską” (tyle, że to juniorzy) i „Czarne Diamenty” (gdy był jeszcze dla seniorów). Oba jednak odbywały się - co powtarzam - w Polsce. Ale oba turnieje miały prestiż.
Co do Jerzego Rybickiego, to nie odbieraj mu sukcesów. Był nie tylko wybitnym zawodnikiem, ale także miał duże osiągnięcia trenerskie. Chyba, że to wszystko razem zawierasz w pojęciu doświadczenia bokserskiego, to wtedy rozumiem.
Co do jego obecnego stanowiska, to przecież nie działa on chyba w próżni. Są inni ludzie, którzy powinni też działać dla boksu, i w centrali i w okręgach, a ja tu ciągle czytam, że wszystko co złe, to tylko jeden człowiek. Nie zgadzam się z taką tezą. Z daleka to wygląda tak, jakby ci inni chcieli jechać na jego plecach i spijać śmietankę.
A gdzie jest polski boks amatorski? - masz rację. I to jest przykre. Tyle, że ten proces trwa już całe lata. Nie jest wynikiem obecnego czterolecia. Wystarczy spojrzeć na statystyki medalowe.
Co do Londynu. Wiem, że trzeba być realistą, ale i tak do końca będę trzymał kciuki za naszych zawodników. Rozum mówi jedno, a serce cały czas podszeptuje, że trzeba mieć nadzieję. Boks potrafi być nieprzewidywalny i na tym m.in. polega jego piękno.
Nie wiem kto zdobędzie kwalifikację. Nie wiem nawet kto wystartuje w Turcji na kwalifikacjach.
To prawda, że nie on jeden jest winowajcą fatalnego stanu boksu amatorskiego. Nie chcę powtarzać tego tekstu o leśnych dziadkach, ale niestety polskim boksem rządzą ludzie, którzy mentalnie są kilkadziesiąt lat wstecz i nie mają pojęcia, jak w dzisiejszych czasach prowadzić związek sportowy. Nie wiem, czy znasz prezesa osobiście, ale moim zdaniem jest on najbardziej jaskrawym przykładem tego "dziadostwa". Uwierz mi,że gdybyś poobserwował tego człowieka w pracy, to nie wierzyłbyś własnym oczom, jak niekompetentną jest osobą i jaki jest zagubiony na tym stołku. Przykre, że taki zawodnik zniszczył na stare lata swoją reputację i młodemu pokoleniu będzie się kojarzył z pomyłką, a nie z doskonałymi występami w ringu.
Kwalifikacja mężczyzn: 13-22 kwietnia; kobiet: 9-20 maja.
lutonadam
Na szczęście jeszcze tylko te ostatnie miesiące. Może następca nie będzie cudotwórcą, ale gorzej na pewno nie będzie.
1. Czy uważacie, ze utrzymywanie trenera kadry narodowej w boksie ma jakikolwiek sens?
2. A jeśli ma to jaki?
Ja uważam, ze to kompletna niedorzeczność.
Trener kadry narodowej ma sens istnienia tylko w sportach zespołowych (koszykówka, piłka nożna, siatkówka itp.), gdzie każdy zawodnik jest z innego klubu i rolą trenera jest dostrojenie ich do siebie nawzajem- bo on już i tak nic nowego ich w sensie sportowym nie nauczy. Taki trener w sportach indywidualnych przynosi według mnie więcej złego, niż pożytku!
Otóż uważam, że trenerem, który powinien przygotowywać pięściarza do jakichkolwiek występów- nawet do IO, jest trener klubowy!!!
To on wie WSZYSTKO o tym zawodniku, on odpowiada za całokształt jego szkolenia i zbiera laury po sukcesie- lub dostaje po "dupie" w razie blamażu.
To tak jak z lekarzem. Jeśli ktoś co chwilę zmienia lekarza, to ani nie ma postawionego sensownego rozpoznania, ani leczenia- ani nie widać skutków terapeutycznych.
Tak jak w starym kawale:
- Cholera poturbowałem się w pracy.
- A byłeś u lekarza?
- U dziesięciu.
- I co mówili?
- Każdy co innego!
Poza tym, zawsze można zaoszczędzić na 1 etacie i rozliczać za osiągnięcia konkretnych trenerów klubowych. A w obecnym systemie odpowiedzialność się rozmywa i porażka nie ma ani matki- ani ojca. Do tego nie wiadomo, kto w jakim stopniu za porażkę odpowiada i kto ma co zmienić, zeby coś poprawić. Normalnie anarchia na własne życzenie!
Ok,a kto będzie w narożniku na imprezach międzynarodowych.Każdy trener klubowy ma na nie jechać za własną kasę?
Co do polskiego amatorstwa to chyba po wyborach nic się nie zmieni, bo jak ktoś napisał "leśne dziadki" dalej wybiorą prezesa ze swoich ludzi, aby było miło, ciepło i bezpiecznie. Swoją drogą giełda nazwisk jest już otwarta i póki co poza jedną osobą nic nowego, nic co zwiastowałoby jakakolwiek poprawę nie widać i to jest smutne.
Wydaje mi się, że po wyborach, jeśli nic się nie zmieni stanie się racjonalne utworzenie federacji boksu amatorskiego, która w niedługim czasie wchłonie pzb. Szkoda tylko tych lat tradycji...
I to jest sedno problemu. Zawsze ostatecznie chodzi o kasę.
A moja odpowiedź jaet taka:
Tak miałby jechać każdy trener klubowy, ale za kasę np. PZB, Polskiego KOmitetu Olimpijskiego + datki od sponsorów. I tak byłoby to tańsze, niż utrzymanie przez PZB trenera kadry, któremu co miesiąc trzeba płacić ZUS, NFZ i pensje + różnego typu dodatkowe koszty związane z jego działalnością, jak choćby delegacje itp.
Jak zdobyć te pieniądze?
Należy zrobić konkurs na dyrektora marketingowego i wziąć nawet chłopaka po studiach z małym stażem pracy, ale obrotnego i mającego jakieś dobre CV. On już zadba o to, zeby zwiększyć dopływ gotówki do związku.
Jak zdobyć pieniądze na zatrudnienie dyrektora ds. marketingu?
Przeznaczyć na to pensję trenera kadry, którego już nie będzie i ewentualnie powiększyć ją o wartość jaka wyniknie z uszczuplenia sobie pensji przez każdego z członków zarządu.