ARUM PRÓBUJE ZABLOKOWAĆ CHAVEZA?
10 dni temu opublikowaliśmy na BOKSER.ORG bardzo ciekawy wywiad, jakiego Julio Cesar Chavez Jr (45-0-1, 31 KO) udzielił serwisowi FightHype. Syn meksykańskiej legendy opowiedział, że Bob Arum wymaga od niego przedłużenia umowy z Top Rank i nie zakontraktuje mu kolejnej walki, dopóki Junior nie zgodzi się na taki układ. Do końca kontraktu z grupą Aruma Chavez ma jeszcze 15 miesięcy. Młody mistrz świata wyjawił, że w przypadku braku porozumienia będzie kontynuował karierę w Meksyku, gdzie promuje go grupa Zanfer Promotions.
CHAVEZ O KONTRAKCIE Z TOP RANK >>
Ben Thompson z FightHype ustalił, że po opublikowaniu tamtego wywiadu Arum publicznie oskarżył Alexa Arizę (który rzekomo nie ma czasu dla syna legendy) i Billy`ego Keane`a (manager Chaveza) o blokowanie podpisania kontraktu na czerwcowy występ Julia. Zdaniem dziennikarza słowa wpływowego promotora nie mają sensu z kilku powodów. Oto, jak całą sytuację skomentował kolumbijski szkoleniowiec od przygotowania fizycznego, słynący z ciętego języka i braku sympatii dla "Wujka Boba".
- Każdy wie, że wszystko, co wychodzi z ust Boba Aruma jest kłamstwem. Bob chciał wcisnąć Chavezowi przedłużenie kontraktu, który skończy się dopiero za 15 miesięcy. Julio odmówił, bo niby czemu miały teraz przedłużać ten kontrakt, a Arum zagroził, że nie zakontraktuje mu żadnej walki. Polecieliśmy do Meksyku z Billym Keane`em i przez trzy dni rozmawialiśmy o tym z Juniorem i jego ojcem. Zaufajcie mi, zastraszanie Chaveza jest ostatnią rzeczą, jakiej mógłby chcieć Arum. Bob jest już stary, ale myśli, że czasy się nie zmieniły i nadal ma władzę. Czy Chavez ma teraz podpisać umowę i być szczęśliwy, że promuje go niedołężny, ale legendarny Bob Arum? Ten człowiek ma zaćmę starczą i urojenia. Wszyscy poznali się już na jego sztuczkach i groźbach. Nikt nie wierzy już jego słowom. Wszyscy przed nim uciekają. Odszedł De La Hoya, potem Mayweather, a ostatnio Cotto. Młodzi zawodnicy wybierają inne grupy promocyjne. Zatrzymanie kariery Chaveza też nie wyjdzie mu na dobre - powiedział Ariza.
- Oczywiście, że nie okazuję temu człowiekowi szacunku, bo on na niego nie zasługuje. Amir zna sytuację, zna ją również Manny. Julio też zaczyna się we wszystkim orientować. Zapewniam, że zaczniemy treningi w odpowiednim czasie i przygotuję go do walki. Arum myśli, że może mu dowolnie rozkazywać, ale Chavez ma swój mózg i dobrze dobrany team. Nie kupują bzdur, które wychodzą z ust Boba. Czas się obudzić.
- Osobiste porachunki Boba są dla niego ważniejsze, niż dobro pięściarzy i tego sportu. Zrobiliśmy z Freddiem kawał świetnej roboty z Chavezem. Jest mistrzem, ma na koncie dwie obrony, a jego kariera dopiero nabiera rozpędu i wielkie zwycięstwa dopiero przyjdą. Julio i jego ojciec przy każdej okazji powtarzają mi, że to nasza zasługa i że są nam bardzo wdzięczni. Arum jest chciwym, samolubnym dziadem, który stoi nam na drodze. Czy to nie żałosne, że legendarny promotor i członek Galerii Sław zniża się do tego poziomu i próbuje wykopać dwóch krnąbrnych szkoleniowców, którzy stoją za sukcesami jego podopiecznych? On wierzy, że jest Ojcem Chrzestnym boksu. Zawsze działał takimi metodami - rób wszystko po mojego albo nie będziesz walczył i zarabiał. Nie pracuję dla niego i nie może mnie zwolnić. Jeżeli dalej będzie grał w swoje brudne gierki, to sprawię, że nie zobaczy się ze swoimi własnymi zawodnikami - zapowiada Ariza.
- Arum musi sobie zdać sprawę z jednej rzeczy. Jego imperium się rozpada. Traci kolejne gwiazdy. Cotto odszedł, Manny jest o krok od emerytury. Chavez jest jego największym nazwiskiem, a on traktuje tego dzieciaka jak niedorozwiniętego śmiecia. Najwyższy czas to zmienić. Bob Arum musi na starość nauczyć się traktować ludzi z szacunkiem, bo w przeciwnym wypadku straci wszystko i zostanie z niczym. Niech zajmie się pracą promotora i nie miesza do innych rzeczy, bo zmusi mnie w końcu do poważnej rozmowy z Mannym. W całym naszym konflikcie nie skłamałem ani razu. Wielu ludzi potwierdzi ci, że moje słowa są w 100% prawdziwe. Donaire, Gamboa, Cotto - oni zorientowali się już, co tu się wyprawia.
- Bob, jesteś starym człowiekiem, dinozaurem. Wydaj trochę pieniędzy, które zarobiłeś na swoich zawodnikach, ciesz się życiem. Mną się nie martw. Przekaż władzę Denie i Toddowi. Niech młodsi, racjonalnie myślący ludzie zajmą się interesami - radzi Ariza. - Billy Keane robi dla Chaveza świetną robotę. Team Julia ufa mi, jestem z nimi. Niestety, z powodu Boba Aruma na tę chwilę Chavez nie ma kontraktu, ani rywala na 16 czerwca.
Obydwaj siebie warci.