'JEŚLI ABRAHAM PRZEGRA, DORADZĘ MU EMERYTURĘ'
Już jutro na gali w Kilonii dojdzie do pojedynku pomiędzy dawnym mistrzem wagi średniej - Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO) a ex-championem Europy dywizji super średniej - Piotrem Wilczewskim (30-2, 10 KO). Zwycięzca walki za kilka miesięcy zaboksuje o pas federacji WBO w limicie 168 funtów.
- Jest na mnie ogromna presja - przyznaje 32-letni Abraham. - Wszyscy spodziewają się po mnie wspaniałego występu. Walczę o wszystko.
Nawet promotor "Króla Artura", Kalle Sauerland, nie kryje, że w przypadku porażki doradzi Abrahamowi zawieszenie rękawic na kołku. Ormianin z niemieckim paszportem przez lata panował na tronie IBF w limicie 160 funtów, ale w 2009 roku przeniósł się do wyższej kategorii, by wystąpić w turnieju Super Six, gdzie przegrał trzy walki. - Jeśli Arthur przegra, doradzę mu zakończenie kariery - zapewnia Sauerland.