NAJWAŻNIEJSZE ZWYCIĘSTWA: ROY JONES JR.
Roy Jones Jr. (55-8, 40 KO) to z pewnością jeden z najwybitniejszych bokserów, którzy kiedykolwiek stanęli w ringu. W czasie swojej trwającej od 1989 roku zawodowej kariery odniósł wiele zwycięstw, spośród których postarałam się wyróżnić te najważniejsze.
10. Reggie Johnson (5 czerwca 1999, UD 12)
Zwycięstwo ze ‘Sweet’ nie sprawiło że Jones zapisał się w historii boksu i wiele innych jego walk mogłoby zająć jej miejsce na liście, jednak warto ją wyróżnić ze względu na kilka faktów. Po pierwsze Junior zdobył wtedy będący w posiadaniu Johnsona pas IBF wagi półciężkiej, dołączając go do posiadanych już pasów WBC i WBA. Johnson był cenionym bokserem, który pokazał się z dobrej strony w walkach z Jamesem Toneyem i Jorge Fernando Castro. Żadnego z nich nie pokonał, ale w każdej z tych walk pozostawił po sobie dobre wrażenie, przegrywając niejednogłośnie na punkty. To, co sprawia, że walka ta kwalifikuje się na listę jest statystyka ciosów, a raczej pogrom podobny temu z walki Mayweather-Gatti. Jones zadał 273 celne ciosy przy 49 Johnsona, co na rundę daje przelicznik 22 do 4 na korzyść boksera z Pensacoli.
9. Glen Kelly (2 luty 2002, KO 7)
Walka bez większej historii, warta na wyróżnienie ze względu na chyba najbardziej spektakularny nokaut Jonesa, który bronił w tej walce siedmiu pasów wagi półciężkiej (WBA, WBC, IBF, IBO, IBA, NBA, WBF) choć tylko część z nich miała jakąś wartość.
8. Felix Trinidad (19 styczeń 2008, UD 12)
Dla wielu jedna z tych walk, po których Jones mógł zakończyć karierę. Obaj panowie byli już dalecy od swojej najlepszej formy. Dla Tito był to nieudany powrót po trzyletniej przerwie po którym już ostatecznie zawiesił rękawice na kołku. Dla Jonesa walka, w której znowu dał przebłysk swojego dawnego geniuszu, momentami prezentując swoje najlepsze zagrywki sprzed lat, udało mu się także dwukrotnie rzucić rywala na deski.
7. Clinton Woods (7 września 2002, TKO 6)
Woods był jednym z najlepszych brytyjskich "półciężkich" ostatniej dekady, co udowodnił zwycięstwami nad koszmarem Roya - Glenem Johnsonem i Julio Cesarem Gonzalezem. Mimo dzielnej postawy, Anglik nie był w stanie sprostać umiejętnościom Jonesa i został poddany przez swój narożnik. Była to jego jedyna przegrana przed czasem.
6. Vinny Pazienza (24 czerwiec 1995, TKO 6)
W czasie trwającej 6 rund walce Jones zadał czterokrotnie więcej uderzeń od byłego mistrza wagi półśredniej, junior półśredniej i lekkiej. Jones przeszedł do historii jako bokser, który w czasie trwania jednej rundy nie otrzymał żadnego ciosu. Mimo porażki Pazienza pokazał ambicję i charakter, z których zawsze słynął. Przez swoje zachowanie w ringu sam sprowadził jednak na siebie bolesną porażkę. Sędzia przerwał walkę w 6 rundzie po trzech nokdaunach, mimo protestów ‘Diabła’. Jeden z najlepszych pokazów umiejętności i brutalności Jonesa.
5. Virgil Hill (25 kwietnia 1998, KO 4)
‘Quicksilver’ był bardzo doświadczonym weteranem z dobrymi umiejętnościami, przystępował do pojedynku jedynie z dwoma porażkami na koncie, w tym jedną z legendarnym Thomasem Hearnsem. Mocno zapisał się w historii wagi półciężkiej, będąc mistrzem przez ponad 10 lat. Mimo zdobycia na krótko mistrzostwa w wyższej wadze cruiser, byłemu olimpijczykowi nie udało się odbudować kariery. Kolejny piękny nokaut w wykonaniu Jonesa.
4. Montell Griffin (8 sierpnia 1997, KO 1)
Być może największa vendetta w historii boksu. Jones przystępował do tego pojedynku niezwykle umotywowany, by pomścić pierwszą w karierze porażkę i pokazać kto w rzeczywistości jest lepszy. Dodatkowo nie przepadał za rywalem, który wszem i wobec rozgłaszał jak to ‘pokonał’ niezniszczalnego wydawałoby się rywala, nie zważając na okoliczności, których nikomu nie trzeba chyba przybliżać. Mimo tego Griffin był bardzo solidnym przeciwnikiem, mającym na koncie dwukrotne zwycięstwo z samym Jamesem Toneyem. Po pięciu miesiącach oczekiwań na rewanż Jones w końcu miał szansę na zemstę, którą w pełni wykorzystał już w pierwszej rundzie rzucając rywala na deski, by już po chwili wykończyć robotę.
3. Bernard Hopkins (22 maja 1993, UD 12)
Pierwsza walka pomiędzy tymi bokserami i jedyna, która powinna się odbyć. Przyszłe legendy boksu spotkały się po raz pierwszy by wyłonić mistrza świata IBF wagi średniej. Obaj zajmowali dwa pierwsze miejsca w rankingu (Jones oczko wyżej), dla obu była to najważniejsza dotychczas walka kariery. Po walce zgodnie przyznali, że nigdy nie stali w ringu z lepszym pięściarzem. Walka nie była może najpiękniejsza, ale trudno nie docenić jej znaczenia wśród najważniejszych skalpów Jonesa, który wygrał gładko mimo kontuzji, przez co chwilami walczył tylko jedną ręką. Wszyscy sędziowie punktowali 116-112.
2. John Ruiz (1 marca 2003, UD 12)
Początkowo chciałam umieścić pojedynek z Ruizem na najniższym stopniu podium, zadecydował jednak bezprecedensowy wyczyn, którego dokonał zwyciężając Jones (podobne dokonanie Boba Fitzsimmonsa cenię niżej, gdyż boks wyglądał wtedy inaczej i raczej łatwiej było o taki wyczyn). Został bowiem dzięki temu drugim po 106 latach bokserem z tytułami w wagach średniej i ciężkiej. Mimo iż Ruiz nie był rywalem klasy Hopkinsa, a dla wielu jest jednym ze słabszych mistrzów wagi ciężkiej tamtego okresu, ciężko jest dzisiaj wyobrazić sobie podobny wyczyn. Dlatego ostatecznie pojedynek ten uznałam za ważniejszy dla kariery Jonesa od potyczki z ‘Katem’. Być może, gdyby była to ostatnia walka w karierze Jonesa, nie byłoby dzisiaj sporów, kto był najlepszym bokserem wszechczasów.
1. James Toney (18 listopada 1994)
Uważany za największego bokserskiego ‘złego chłopca’ lat 90. James Toney legitymował się bilansem 44-0-2 w chwili walki z Juniorem. Miał na koncie tytuły w wagach średniej i super średniej, zajmował czołowe miejsca w rankingach bez podziału na kategorie wagowe. Niewielu dziś pamięta jaką pozycję w boksie zajmował wtedy Toney, mimo to został całkowicie zdominowany (119-108, 118-109, 117-110), zaliczając dodatkowo deski po jednej z najsłynniejszych akcji w historii dyscypliny. Arcydzieło w wykonaniu Jonesa, bez względu na to, na ile wymówki Toneya o słabym przygotowaniu były prawdziwe.
POLECAM ŚWIETNE TRIBUTE !!!
http://www.youtube.com/watch?v=pWIqZKhNY90
Miał nawet talent do śpiewania a kilka jego utworów to niezłe piosenki...
http://www.youtube.com/watch?v=6hsGqanHTYE
http://www.youtube.com/watch?v=Nxzh-k9B3MM
To nie od dziś wiadomo, że siedział w Europie i obijał leszczy walcząc pod niemiecką flagą. Stąd bardzo trafny przydomek "papierowy mistrz".
Tak jest ,a pas WBO w latach 90 nic nie znaczył
niekwestionowanym był ten kto miał WBC WBA i IBF.
@Karule
@Pyra90
No jasne ,że leszcze , Hill ,Griffin, Hall 2x , po prostu bumy .
Dla trochę przyślepionych błyskiem Roya , chcę tylko powiedzieć ,że dopiero od walki z Ruizem przestali mu zarzucać wybór słabych rywali ,i tak samo jak w Europie pytali się dlaczego Michalczewski nie walczy z Royem tak samo pytali się Jones'a dlaczego nie walczy z Dariuszem (również pytali o Benna ,Eubanka i paru innych )
http://www.youtube.com/watch?v=gV3RWalF9-k
Nic nie zmieniam , opinie fachowców z tamtych czasów.
Czy ja wiem czy takie resztki , Hall walczył w zasadzie od razu po Jonesie i był w niezłej formie .
Aktualnie w czasach Jonesa nie było lepszego przeciwnika niż Tiger , dlatego tylu ludzi złorzeczyło na to ,że walka się nie odbyła .
prosta sprawa dlaczego nie doszło do rewanżu , po prostu w 1 walce była za duża przewaga Roya by ludzie chcieli to obejrzeć , a jak to mówi cop:boks to biznes , nie sprzeda się to walki nie ma ;/
Próżno teraz szukać talentu pokroju Jonesa.
Bardzo fajne zestawienie zwycięstw Roya ja dodałbym jeszcze tak poza dziesiątką bardzo ważne zwycięstwo Roya z właściwie pierwszym naprawdę solidnym zawodnikiem bo nie liczę Castro który nie miał wiele poza niezłym rekordem do powiedzenia mianowicie chodzi mi o Glenna Wolfe'a. Roy zaliczył na nim ładne zwycięstwo :) Jeszcze parę ważnych walk ze świetnymi bokserami by się znalazło mianowicie mam tu na myśli legendarnego McCalluma który przy Royu nie istniał a przecież to legenda boksu rodem z Jamajki oraz jego rodaka Otisa Granta również świetnego pięściarza. Także głosy że Roy miał słabych przeciwników można włożyć między bajki kto choć trochę zna się na boksie wie że tak nie było a przyrównania Michalczewskiego do takiego geniusza jak Roy są moim zdaniem trochę żenujące. Z całym szacunkiem dla Darka rozumiem że rodak ale bądźmy obiektywni Roy u szczytu formy boksował na poziomie niedostępnym dla nikogo zwyczajnie nie wiem czy da się uprawiać lepiej dyscyplinę sportu zwaną boksem. Podobne wrażenie co Jones robili na mnie chyba tylko Hearns, Ray Leonard czy Ali. Ja Roya zobaczył bym z McClellanem w limicie średniej albo super średniej bo McClellan za bardzo się męczył jak robił tą średnią. Byłby to rewanż za amatorkę pewnie świetna walka by z tego wyszła i myślę że wygrał by ją Jones. Szkoda że się nigdy nie odbędzie :( Nie dziwię się że Roy ma tylu kochających kibiców ten człowiek to fenomen miał ciało stworzone na zamówienie do uprawiania sportu. Był utalentowany nawet jeśli chodzi o grę w koszykówkę każdy o tym wspominał. Miał tak niesamowitą koordynację że podejrzewam że do prawie każdego sportu by się nadawał jego fizyczność była niesamowita! Atletyczna sylwetka, szybkość po prostu on miał wszystko. Nadawał by się nawet do futbolu widział bym go na pozycji running back hehe
Tribute to się robi chyba pośmiertnie, chyba nie życzymy tego Royowi w niedalekiej przyszłości. Mogę się mylić bo nie chce mi sie szukac ale tak mi sie wydaje. Tak jak były niedawno tributy po smierci Smokin Joe
Z przyjemnoscia z toba sie zgodze.
Na zarzuty ,ze nie walczyl z nikim najlepiej odpowiedzial sam Roy w jednym ze swoich "utworow".To Roy sprawial ,ze wygladali jak nobodies.
Co do Michalczewskiego to Niemcy oferowali astronomiczne jak na owczesne zarobki Roya 8 milionow dolarow ale po traumatycznych przezyciach w Seulu Jones nie chcial wyjezdzac ze Stanow.
No i autor nie dodal,ze drugim ,ktory obil Hilla przed Royem obok Hearnsa byl wlasnie Tiger.
I byla to deklasacja w walce o trzy pasy mistrzowskie.
Dziwie sie ,ze ktokolwiek nazywa czlonka bokserskiego Hall of Fame papierowym mistrzem.
To ,ze Roy byl nie do pobicia nie umniejsza wielkosci Michalczewskiego.
Dla przykladu z brytyjskiego podworka do Hall of Fame nie zostali wlaczeni np. Nigel Benn,Chris Eubank czy Prince Hamed.
Tak samo jak widzę walki z rankingu przed oczami tak samo widzę leżącego w narożniku Roya po ciężkim nokaucie od bądź co bądź surowego technicznie specnaza
Readumujac umiiwjetnosci bokserskie nieosiągalne dla innych bokserów swojego pokolenia , Bez dwóch zdań Mistrz tylko niech ten Mistrz już pomału odchodzi , proszę :)
Co do Tigera można lubić lub nie , ( ja osobiście po tym jak zachowywał sie na jednej z ksw nie za bardzo przepadam ) ale umniejszac jego sukcesy bojserskie nie można , absolutny top 10 LHW w historii, Roy sięgał po wiele mniej prestiżowych pasów i pas Darka na pewno nie byl mu obojętny , gdyby tygrys byl taki słaby jak niektórzy piszą na pewno by na walkę do Darka wyskoczył i pas mu zabrał , w potencjalnej walce z royem w prime nie widzę szans tygrysa na wygrana ale z royem w prime szans nie miał nikt, pozostali bojserzy z czołówki wszyscy byli w zasięgu Tigera ,
Jest faktem ze po hillu zostawił tylko WBO a pozostałe zwakowal ale pomyślcie gdzie by tych pasie musiał bronić ? W USA z tarverem albo glenem miał szanse wygrać tylko przez nokaut a to z tymi bokserami proste nie było inaczej idole USA wygrali by nd pkt , boks to biznes i promotorxy Darka doskonale to rozumieli w przeciwieństwie do wielu ,
Readumujac nie widzę sensu plucie na najlepszego polskiego zawidowca w histori
Bokser wszech czasów. Mój numer jeden."
"Autor komentarza: milan1899 Data: 30-03-2012 08:44:08
RJJ nie wiem czy to dla mnie najlepszy bokser w histori bo patrząc na całokształt kariery która jeszcze trwa o zgrozo , ma problem większości wielkich mistrzów z momentem odejścia od wielkiego sportu"
Niestety, to bardzo przykre, że takie legendy jak Roy czy Holy nie wiedzą kiedy powiedzieć "dość!". Niemniej jednak uważam tak jak Deter, że Prime Roy to najlepszy pięściarz w historii tej dyscypliny.
ad4
apropos zemst, druga najsłynniejsza w najnowszej historii to chyba Lennoxa z Rahmanem, sposób w jaki go znokautował w kontekscie nokautu jaki sam zaliczył spowodował ze musiało to słodko smakowac:)
ad1
nie tylko Roy był wtedy w prime ale i boks Toneya(jakosc defensywy, swoboda ringowa) był pieszczotą dla oczu, w słynnej serii wywiadów
Roy spytany o najciezszego rywala w karierze wymienił Toneya, pewnie było to przed serią bęcków które zaczał brac ale to inna historia
Oczywiscie Michalczewski to jeden z wielkich a Roy jeden z najwiekszych,nikt rozsadny nie ustawi ich na tej samej polce ale przez sam fakt ,ze do konfrontacji nie doszlo ich nazwiska ciagle sa zestawiane,rowniez po drugiej stronie Oceanu.
Pozostaje to ciagle jeden z najciekawszych nigdy nie rozegranych pojedynkow w historii boksu.
Pare tygodni temu znany amerykanski dziennikarz Ron Borges wspomnial o walce Tigera z Royem i Lewisa z Bowem w kontekscie nieudanych negocjacji Floyda i Mannego.
Te porownania sa pewnym naduzyciem ale pokazuja ,ze to raczej w Polsce a nie za granica Michalczewski jest niedoceniany.
Zwyciezca walki mogl byc tylko Roy Jones Junior ale jednak szkoda...
Wynaleziono w tamtym czasie kilka gwiazd i gwiazdeczek,ktorych stopien rozkladu byl jeszcze bardziej zaawansowany niz w przypadku Roya.Byl to Tito,Lacy i Omar Sheika.
chcialbym przeczytac taki skrotowy komentarz tego autora do walk Diablo-Mayfield/Cunn/Palacios