MORALES POŻEGNA KIBICÓW WALKĄ W TIJUANIE
W swojej wspaniałej karierze legendarny Erik Morales (52-8, 36 KO) zdobywał tytuły mistrza świata w wagach super koguciej, piórkowej, super piórkowej i junior półśredniej. 35-letni "El Terrible" zapisał się w historii jako pierwszy Meksykanin z tytułami w czterech kategoriach, a jego trylogie z Marco Antonio Barrerą i Mannym Pacquiao oraz zwycięstwa nad Danielem Zaragozą, Kevinem Kelley`em, Juniorem Jonesem, czy Jesusem Chavezem zapewniają mu miejsce w Galerii Sław Boksu. Najlepszy pięściarz Tijuany postanowił ostatecznie zawiesić rękawice na kołku.
W ubiegły weekend Morales zawiódł kibiców, przegrywając (nie tak wyraźnie, niż na kartach punktowych) z Dannym Garcią i tracąc na wadze pas mistrza świata WBC w limicie 140 funtów. Erik był przekonany, że zdominuje młodego rywala i pokona go przed czasem w drugiej połowie walki, ale w ringu zabrakło mu sił. Nie był to ostatni pojedynek w karierze "El Terrible" - Morales zamierza przed końcem roku pożegnać się z kibicami na gali w Tijuanie.
- Miałem ogromne problemy ze zrobieniem limitu. Miałem dwa funty nadwagi i musiałem oddać tytuł jeszcze przed walką. Moje ciało próbowało mi coś powiedzieć. W ringu czułem się źle, nie mogłem walczyć po swojemu. Ciało nie wykonywało poleceń, które słał im mózg i właśnie dlatego czas z tym skończyć - oznajmił legendarny zawodnik. - Wystąpię jeszcze tylko jeden raz. Pożegnam się z kibicami w Meksyku, ale w Stanach już nie zaboksuję.
(Ja tak dla odmiany piszę odnośnie tematu.)
Mogę tylko powiedzieć, że żałuje, że nie interesowałem się boksem w momencie kiedy Morales był w najwyższej formie.
Szacunek dla wielkiego mistrza i prawdziwego wojownika.