PROKSA: PORAŻKA BĘDZIE KOŃCEM KARIERY
- Zacznijmy od najważniejszego, czyli Pańskiego zdrowia. Jak wygląda kontuzjowane oko?
Grzegorz Proksa: Wszystko szybko się goi. W poniedziałek mam kolejne konsultacje lekarskie.
- Od pierwszej porażki w karierze mija już tydzień. Jak po tych dniach podchodzi do tego starcia Grzegorz Proksa?
GP: Ciężko na dziś komentowac to wszystko. Odnoszę wrażenie, że byłem lepszy w przebiegu całej walki. Całkowicie abstrahując od swojego tragicznego poziomu, niemniej jednak byłem tego dnia lepszy pięściarsko do Kerry'ego Hope'a. Na dziś nie ma to jednak żadnego znaczenia. Wynik poszedł w swiat.
- Bezpośrednio po pojedynku w wywiadzie udzielonym telewizji nSport wyglądał Pan jakby stracił cały dorobek życia. Załamany głos i słowa: "gotów byłbym poświęcić wszystko, aby obronić ten pas".
GP: W tej walce straciłem właśnie cały dorobek życia. Wierzę, że w rewanżu choć część tego co straciłem, odzyskam. Wszystko będzie zależeć od stylu w jakim rozegram drugie starcie.
- Przed walką pytałem o Pańską dyspozycję. Odpowiedź miała paść 17 marca. Jak z perspektywy czasu, porażki i tych kilku dni może Pan określić swoją formę?
GP: Na to pytanie mogę odpowiedzieć tylko swoją walką. Byłem totalnie wyczerpany przygotowaniami oraz rozkojarzony psychicznie. Nie ma co się jednak tłumaczyć. Fakty przemawiają same za siebie.
- W kontrakcie znajdował się zapis o rewanżu. Czy poczynione zostały już kierwsze kroki do organizacji tego starcia czy jest jeszcze zbyt wcześnie by o tym mówić?
GP: Pierwsze kroki zostały skierowane ku temu, zaraz po ogłoszeniu werdyktu. Moją decyzję przedstawiłem promotorom. Ci stwierdzili, że porażka w rewanżu będzie równała się z końcem mojej kariery. Nie dbam o to. Jestem przekonany o tym, że jestem lepszy pięściarsko od Hope'a. Pozostaje mi to tylko udwodonić. Nie sobie, ale kibicom.
- Po walce otrzymał Pan całą masę słów pokrzepiających od kibiców w kraju, i nie tylko. W podziękowaniu stwierdził Pan, że nikt w Polsce nie ma takich fanów. Skąd bierze się fenomen Grzegorza Proksy?
GP: Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Mam najlepszych kibiców na świecie i nie ma znaczenia czy są to kibice w ilości dziesięciu czy tysiąca. Czuję ich wsparcie bardzo mocno i chcę dla nich zwyciężać by udowodnić im, że się nie mylą wspierając mnie.
- Na co dzień Pańska waga oscyluje w granicach 80 kilogramów. Czy zrzucania kilogramów przed walką nie sprawia trudności?
GP: Jestem sportowcem i od piętnastu lat, od pierwszej walki, stawiam czoło temu problemowi. Nie stanowi to dla mnie problemu zarowno jak mam do zbicia pięć, dziesięć czy piętnaście kilogramów. Zawsze zdążam na czas z wagą. Do starcia z Hopem było podobnie.
- Kiedy w takim razie na salę treningową w Węgierskiej Górce powraca "Super G"? Jak długo może potrwać przerwa w treningach?
GP: Na tę chwilę nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Nie będę z pewnością tylko i wyłącznie odpoczywał. Pozałatwiam najważniejsze sprawy i zabieram sie do ciężkiej pracy.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Bartłomiej Kawalec, sportowebeskidy.pl
Tak czy inaczej trzymam za Proksę kciuki .
Spokojnie , oglądnąłem na yt i punktowałem , ciężka walka do punktacji + patrzyłem przychylnie na Grzesia.
I niestety wyszło mi 114:113 dla Hope'a. Nie jestem jakimś asem w punktacji ale patrzyłem dokładnie na spokojnie. Przyznaję ,że niektóre rundy były bardzo wyrównane. Jednak uważam ,że wygrana Hope'a to nie jest jakiś przekręt , jakby wygrał Proksa też by było dobrze , remis również. Wyrównana walka.
- a wszyscy oglądali już wtedy twoje walki z otwartymi ustami...
Jesteś największym talentem o czasów Gołoty w polskim boksie - ja i i jeszcze pewnie wielu w Ciebie wierzą - nie zmarnuj tego - nie naszej wiary ale swojego TALENTU - POZDRAWIAM SERDECZNIE - i ciągle czekam na walkę o mistrzostwo świata!!!!!
Przeciez promotor ma racje! On po prostu stwierdza fakt, druga porazka z tym z gosciem, w rewanzu, rowna sie cofnieciu o lata swietlne. Zeby tego nie czaic trzeba byc glupkiem.
Nikt nikomu nie grozi, taki jest ten cholerny biznes. Grzesiek musi wrocic bo to Adamku druga nasza perla!
Data: 26-03-2012 08:19:49
Uważam, że mośkiem (i to do kwadratu) jesteś Ty. Bo skoro to takie oczywiste to po cholerę zapisywano w kontrakcie klauzule o rewanżu? Mógł promotor mu od razu powiedzieć, że to i tak nie ma sensu.
Wydymali Proksę - a teraz będą dążyć do tego aby nie doprowadzić do powtórnej potyczki. Ktoś inny przypuszczalnie na tym wałku musi jeszcze zarobić...
i tyle w temacie
Oczywiście masz rację. Proksa był bardzo dobrze notowany po efektownym obiciu gasnącego(rozbitego bardzo mocno) ale ciągle wysoko notowanego Niemca. Teraz przegrał z kimś z tak naprawdę 3 ligi.
Straszyć zakończeniem kariery. Przecież to dodatkowa presja !
Co to za promotor? Taki sam jak amatorski i kiepski agent/menadżer który w Polsce walki Proksie nie umie zorganizować?
Panowie to są jakieś jaja ?
Nie dość że Proksę przekręcili. Bał się podczas całej walki żeby jej nie przerwali.
To jeszcze teraz takie słowa od promotora.
Menadżer na Proksę musi wykładać pieniądze. Proksa nie ma potencjału w kwestii kibiców (w Polsce jest nieznany- zasługa amatorskiego i kiepskiego agenta/menadżera), to nie ma sprzedaży biletów.
Nogi Proksy ponoć ważą najwięcej, i z nich ciężko jest mu zjechać.
Na pewno ma je rozbudowane, ponieważ to one są podstawą balansowania.
Oczywiście w tej walce na samym początku (przed kontuzją), było widać że Proksa nie ma dynamiki, nie czuje dystansu. Choć taki geniusz odzyskałby te elementy w trakcie walki.
P.S.
Redakcjo:
Zapytajcie Proksę kiedy pozbędzie się amatorskiego i kiepskiego menadżera/agenta bo przez niego:
-przegrywa (obrona powinna być w Polsce),
-nie ma trenera,
-nie ma kibiców- tj. w Polsce jest nieznany,
-załatwiają mu takie walki, że szybciej zakończy karierę niż dostanie szansę walki z tak "znanym i super bokserem" jak Sylwester.
Podajcie mu przykład np. Jackiewicza i jego szans na walki o mistrzostwo.
Napiszcie że takie jest zdanie kibiców(których ma niewielu, wiadomo przez kogo) i o to proszą żeby zapytać.
Oczywiście pytanie z całą wykładnią.
Znając podejście anglików do obcokrajowców to potraktowali Proksę jak "afrykanina" z pasem.
Nawet gdyby Proksa zdobył pas WBC to tak długo walczyłby na wyspach aż któryś z miejscowych by mu go zabrał.
Dla nich Proksa to frajer który przyjechał z Polski z pasem.
Frajer nie ma pasa to niech kończy karierę.
To jest typowe dla anglików.
Tak traktowali mieszkańców koloni i tak traktują obcokrajowców.
Polscy piloci oddawali życie i wygrali im Bitwę o Anglię, a po zakończeniu wojny nikt ich na defiladę zwycięstwa nie zaprosił.
Tylko ich do Polski wypychali, wiedząc że czeka ich tam więzienie.
Teraz nie inaczej traktują obcokrajowców, co walczą dla nich w Afganistanie i Iraku.
Sądzę że nawet gdyby Proksa zakończył karierę a potem ją wznowił to i tak nie mógłby pozbyć się pijawki w postaci amatorskiego i kiepskiego menadżera oraz promotora
Przecież Proksa od lat robi wszystko po swojemu i jest najmądrzejszy pod słońcem. Teraz nie potrafi nawet wziąć odpowiedzialności za własne decyzje i ich skutki.
Przypominam więc, że tego promotora wybrał Proksa, obecnego trenera też. W konsekwencji przy ostatniej walce w narożniku nie było trenera a brytyjski promotor obnażył pomysł na boks Proksy.
Nie oszukujmy się - kompetencje Proksy w zakresie prowadzenia i rozwoju kariery są odwrotnie proporcjonalne do jego talentu sportowego, czyli bliskie dna.
Dzisiaj czytam o rzekomym wsparciu za strony kibiców. W komentarzach widać jednak bardzo dużo konstruktywnej krytyki działalności Proksy, która uderza amatorką. Wyjazd na walkę z Hopem to kwintesenja bezmyślności. Na obcym terenie, bez trenera w narożniku, z promotorem-krajanem ringowego przeciwnika.
Proksa wykazuje się skrajną głupotą.
Te pijawki pasożytują na życzenia i za zgodą Proksy. Jakiś czas temu można było mailowo zadawać pytania do wywiadu z Proksą. Pamiętam jego bezkrytyczną ocenę własnych działań, jak bronił tego, co robi i jak obstawał za ludźmi, z którymi współpracuje. Sam więc wypracował obecną konfigurację trenersko-promotorską i niech nie ucieka od odpwiedzialności za skutki.
Można dyskutować o jakości trenerki Łapina (moim zdaniem Łapin jest kiepski), ale Proksa wiedział, że Łapin jest związany z KP i nie gwarantuje pełnego wsparcia trenerskiego.
Można dyskutować o jego promotorze, ale nie można żyć w nieświadomości jego powiązań z rynkiem brytyjskim i tamtejszymi interesami.
Czy Proksa to dziecko?
Gołota przegrywał w ringu z psychiką, ale się starał i zyskał szacunek. Proksa to podobno inteligentny facet, który przegrywa przez WŁASNĄ GŁUPOTĘ.
dla mnie (myślę, że nie tylko) lepiej by było gdybyś ty skończył swoją karierę na tym forum. Większego trolla od czasów silnego tu nie było.
ty kretynie.
A co do artykułu to uważam, że Grzesiek będzie miał cały czas pod górę z takimi promotorami. No ale sam się w to wpakował.
Czy wiedział, ze Walijczyk jest mańkutem i jeśli tak ilu miał sparingpartnerów mańkutów, zeby przygotować taktykę na walkę?
Mam wrażenie, ze tego zabrakło- tylko Grzechu się teraz chyba do tego nie przyzna.
Tak, tak, nie tylko Proksa walczy z odwrotnej pozycji i liczenie na to, że w walce z leworękim jakoś to będzie jest pobożnym życzeniem. W przygotowaniu do tej walki wszystko od początku do kóńca było nie tak jak powinno.
Skończyła się się era amatorki panie Grześ.
Albo zaczniesz Pan się zawodniczo zajmować pięściarstwem, albo za rok nikt już nie będzie pana pamiętał.
Nie da się być jednocześnie kapitanem, sternikiem, majtkiem i okrętem!!!
100% racji.
Był jeszcze Sparowałem Z Wachem
Barry Hearn był promotorem idola Proksy -Chrisa Eubanka.
To jego słowa:
"Od czasu kiedy obejrzałem walkę Chrisa Eubanka z Graciano Rocchigiani w Niemczech w 1994 roku, marzyłem aby kiedyś móc występować pod szyldem Matchroom" - powiedział Super G. "Wierzę, że z Matchroom stojącym za mną, mogę sięgnąć po tytuł mistrza świata w przyszłym roku" - dodał"
Proksa zapomniał że nie jest anglikiem i nie ma potencjału marketingowego (brak kibiców).
Jesteśmy świadkami jak ludzie pierdolą nam największy talent i nic nie można zrobić, okropne uczucie.