FROCH PRZEKONANY O SWEJ WYŻSZOŚCI
Były mistrz świata w limicie 168 funtów i finalista turnieju Super Six, Carl Froch (28-2, 20 KO), nie ma żadnych wątpliwości co do tego, jak zakończy się jego majowy pojedynek z Lucianem Bute (30-0, 24 KO). "Kobra" mierzył się z wieloma czołowymi zawodnikami swojej kategorii, a oficjalnie przegrał tylko z Andre Wardem i Mikkelem Kesslerem.
Lista przeciwników rumuńskiego championa federacji IBF nie robi na Frochu żadnego wrażenia. Brytyjczyk jest przekonany, że na oczach swoich kibiców w Nottingham zostanie po raz trzeci mistrzem świata.
- W jego rekordzie nie ma żadnych nazwisk. Ciężko określić jego prawdziwą wartość. On nie sprawdził się jeszcze na najwyższym poziomie. Ta walka przyniesie odpowiedzi na wiele pytań. Mówienie, że Lucian Bute mnie pokona jest niedorzeczne i śmieszne. Nie widzę żadnego problemu z pobiciem go. Mam doświadczenie z wielkich walk - oświadczył Froch.
ale bute morze przyzadzic mu 1wsze ko w jego karierze.....chociarz raczej bute przez UD no ale miec nadzieje zawzse mozna
Przereklamowany cep? Życzyłbym sobie takich cepów w każdej kategorii wagowej. Gość bije się z każdym w swojej kategorii, nie kalkuluje, nie unika, do tego z większością wygrywa albo prowadzi wyrównane boje. Ma elastyczny styl, mocną szczękę i ringowy spryt. Do tego walczy widowiskowo. Nazywanie go przereklamowanym to zła wola albo najzwyklejsza ignorancja.
Moim zdaniem prawda jest gdzieś po środku. Na pewno nie jest to wirtuoz, ale miewa przebłyski. Wszystkich dotychczasowych przeciwników, z którymi przegrał, mógłby pokonać przy innej dyspozycji dnia. Jedynie Ward go solidnie przetyrał. To bez wątpienia czołówka. Powiem więcej, to ścisła czołówka i należy mu się szacunek. Bo to bokser z krwi i kości, a nie jakiś model Armaniego, który szuka w boksie jedynie łatwej kasy. Powiem nawet przekornie, że Froch jest niedoceniony, ponieważ często przedstawia się go jak jakiegoś przybłędę, który niby nic nie umie, nie ma talentu i nic do zaoferowania. A jednak w tej czołówce znalazł się nie ze względu na układy promotorskie, ani łut szczęścia. Zapracował sobie na to dobrymi walkami.
Przereklamowany to jest Helenius, czy nawet(może się komuś narażę) Povietkin. Natomiast Frocha do tej kategorii zaliczyć nie można. Już ustaliliśmy, że nie jest to następca Alego, ani nawet Calzaghe, natomiast nadal jest to jeden z najlepszych zawodników w swojej wadze i może sprawić Lucianowi sporo problemów.
Walka z Friachem będzie dla fanów Bute ciężkim doświadczeniem , na pewno będzie to zacięty ciezki boj i wynik może pójść w każda stronę ,
A o zwycięstwach z wardem czy dirrelem to Rumun może na dzisiaj tylko pomarzyć
I bardzo ważne na obraz najbliższych ealk bute w SS będzie miał tez wpływ problem z robieniem wagi o którym coraz głośniej
Nawet jesli ma mniej atutow czysto bokserskich niz Dirrell to przeciez w tamtej walce pokazal jak zawodnik silniejszy fizycznie moze zneutralizowac takie atuty.
Kondycja i warunkami fizycznymi nie wygrywa sie walk a juz na pewno nie walk na poziomie Super Six.Carl to bardzo dobry bokser choc nie brylant technicznie to walki z takimi jak Abraham czy Johnson wygral boksujac taktycznie zza lewego prostego,uzywajac sporo kombinacji.Rowniez jab przewazyl szale w walce z Pascalem.Carl to przyklad boksera,ktory rozwinal sie dzieki swietnej pracy z trenerem i zrobil postepy jeszcze w poznym etapie kariery.Jesli ktos boksuje nieortodoksyjnie i wypuszcza bomby z roznych plaszczyzn to jest cepiarzem?
Co do Bute to rzeczywiscie polciezka jest nieuchronna dla Rumuna.Wszyscy z obozu Frocha byli zaskoczeni rozmiarami Luciana kiedy pojawil sie na konferencji.Hearn nawet zartem zapytal Frocha czy chce odwolac walke ?
No ale przeciez wedle niektorych rowniez Ward nie jest wyjatkowy...