SZPILKA I MARBRA - O DWÓCH TAKICH W WIĘZIENNYCH UNIFORMACH
Były więzień Artur Szpilka (9-0, 7 KO) powalczy w sobotę w Atlantic City z eksbandytą, wielokrotnym skazańcem Terrance'em J. Marbrą (6-1, 5 KO). Gdyby Polak uderzał Amerykanina tak jak nieszczęsnych sparingpartnerów, rywal pewnie skończyłby ze złamanymi żebrami.
Marbra (35 lat, 6 zwycięstw, 5 nokautów, 1 porażka) dekadę temu uchodził za talent w gymie uznanego trenera Dana Birminghama (pracował też z Winkym Wrightem, Jeffem Lacym, Chadem Dawsonem) w St. Petersburg na Florydzie, ale został skazany za napaść na policjanta. Dostał półtora roku. Wyszedł, wznowił treningi i karierę, ale znów poszedł siedzieć. Tym razem za rozbój bez użycia broni palnej lub innego śmiertelnego narzędzia. Znów na półtora roku. Wyszedł, wznowił treningi i karierę, ale ponownie poszedł siedzieć. Jeszcze raz pobił bowiem policjanta, co nie spotkało się z pobłażliwością wymiaru sprawiedliwości - dostał cztery lata. W międzyczasie napatoczyły się zatrzymania za inne sprawy. Gazeta "Orlando Sentinel" pisała, że Marbrę oskarżano o wiele grzechów - od narkotyków, przez włamania, do rozbojów z bronią w ręku i bez.
Poprzedni przeciwnik Polaka - David Osborne Saulsberry - też nie był aniołem, choć jego rekord w policyjnych kartotekach jest znacznie krótszy niż Marbry.
Szpilka też dopiero od niedawna jest po dobrej stronie krat, choć w jego przypadku chodziło "tylko" o udział w bójce pod dyskoteką w podkrakowskiej Wiśniowej. Być może obaj wejdą do ringu w więziennych uniformach - Szpilka w każdym razie zrobi to na pewno, tak jak robił w poprzednich walkach po odbyciu kary.
22-letni Polak (9 zwycięstw, 7 k.o.) jest bardzo zmotywowany, uważa, że rok 2012 będzie przełomem w jego karierze. Od stycznia, gdy wstaje wraz z nowym dniem, witają go przyklejone przez niego samego kartki. Nad łóżkiem - wzywające do abstynencji, do powstrzymania się od łakomstwa, do pracy. Na lodówce - z wyszczególnioną dietą, czyli zero kotletów i kiełbasy.
- Powiedziałem sobie, że muszę zapieprzać. Żadnego imprezowania, żadnego alkoholu, zero nadwagi. Już się robi kratka na brzuchu - mówi z dumą Szpilka, który w zeszłym roku po wyjściu z więzienia ważył ponad 140 kg. Ostatnim razem, gdy w USA walczył z Saulsberrym, wielkim, otyłym naturszczykiem, dwa razy znalazł się na deskach w pierwszej rundzie po chaotycznych wymianach, jakby przeniesionych spod dyskoteki w Wiśniowej.
- To się nie może powtórzyć, miałem nadwagę, uważałem na swoją lewą rękę - mówi 106-kilowy dziś Szpilka (jest mańkutem, jesienią przeszedł operację dłoni w klinice Roberta Śmigielskiego, tego samego, który operował m.in. Andrzeja Gołotę i Justynę Kowalczyk).
Ręka doszła do siebie, Szpilka poczuł moc. Jeden ze sparingpartnerów zrezygnował z pracy, drugiemu - niepokonanemu Aleksiejowi Sołowiewowi z Rosji - Szpilka złamał żebra. Dopiero trzeci, całkiem niezły Nigeryjczyk Gbenga Oloukun, który pokonał kiedyś Lamona Brewstera, wytrzymał przygotowania do końca.
Pojedynek z Marbrą jest zakontraktowany na sześć rund. Jak do tej pory ekipa Polaka nie obejrzała żadnej walki rywala, on sam nie przybył na wczorajszą konferencję prasową. W internecie można jedynie obejrzeć kilka ostatnich sekund jego pojedynku z niezłym Erikiem Laenderem. Trener Szpilki Fiodor Łapin zażądał zdjęcia z polskich portali pięściarskich wideo ze sparingów Szpilki z Oloukunem, aby styl jego pięściarza pozostał tajemnicą.
W Atlantic City stoczy też pojedynek dwumetrowy Mariusz Wach, mimo że z organizowania gali wycofał się jego promotor, polsko-amerykański biznesmen Mariusz Kołodziej. Rywalem Polaka w obronie tytułu WBC International będzie Amerykanin Tye Fields - równie wielki, ale bardzo niezgrabny w ringu pięściarz. Mimo 53 walk, będzie dla niego to dopiero trzeci pojedynek na mistrzowskim dystansie 12 rund, przy czym dotąd tylko raz tyle przeboksował.
Radosław Leniarski, Sport.pl
-Witaj Artur. Co u ciebie ? Jak tam leci ? Grasz trochę na playstation ? Podobno ostatnio pokonałeś Chisorę w Fight Night'a ?
- Hehe hi hi, no tam trochę grałem, weszedłem już na wyższy level, dobrze operuję przyciskami na padzie, to mu spuściłem wciry. Chciałem na realu posparować, no ale ze mną to się wszyscy boją sparować, bo ja mam w końcu tą, jak to się mówi noo.. no, że psychikę mam mocną taką i się mnie boją. Bo nie ma taryfy ulgowej ze mną. Mam zasady.
- Właśnie. Artur opowiedz nam jak to było. Podobno nieźle poturbowałeś swojego ostatniego sparingpartnera. Jak to dokładnie wyglądało.
- Heh no było tak, było. Hehe. Bo mi trener Łapin z panem Anżejem zorganizowali sparingpartnerów. Takich trzech chłopaczków z Kambodży. Musieliśmy wziąć od razu trzech, bo nigdzie nie mogliśmy znaleźć w całej Kambodży jednego, co by ważył około 100 kg. Oni we trzech mieli trochę ponad 90kg to żem sparował z nimi na raz.
No i któregoś tam dnia, weszedłem na salę w dżimie naszym, nie wiem jaki to był dzień. Może to był poniedziałek, może wtorek, albo październik jakiś. No i patrzę, a jeden ten murzyn ma normalnie spodenki białe w czerwone paski. Kurwa, a wiesz jak to jest - " Cracovia pasy, biało-czerwone kutasy... " co nie ?! Noo, no i jak to zobaczyłem, to wyleciałem od razu, zajebałem mu z bani, drugiemu kolano na żebra, to tam mu jedno pękło chyba. No a trzeci, jak to zobaczył, to zaczął spierdalać i potknął się o liny, no i nogę se złamał. I kurcze bez sparingpartnerów zostałem, bo odwieźli ich do szpitala. No ale, ja mówiłem - u mnie, nie ma taryfy ulgowej, bo ja twardą psychę mam, co nie.
-No to nieźle. Nie oszczędzasz. Mobilizujesz się mocno przed walką ? Na jakim jesteś teraz etapie przygotowań, skoro sparingi już zakończone ?
- No teraz robię dużo pompek i tatuaży. Nagrywam sporo też wywiadów i filmików na jutube i obmyślam strategię walki na ważeniu.
- Na ważeniu ?
- No tak. Na ważeniu. Bo trzeba robić show, co nie ? A tam w ringu, to już na gorąco będę oceniał sytuację. Najpierw trzeba wzbudzić w rywalu strach i zbesztać go na wadze, żeby wiedział co go czeka. Żeby wiedział, że ja mam atuty, takie jak moja mocna psychika. No i ludziom się to podoba co nie ?
-Aha... No dobrze. Więc jaka ta strategia na ważenie ?
- No, wchodzę normalnie, tam wiadomo moja muzyczka leci. Ktoś tam coś mówi, że Artur, że Szpilka, żeby teraz na wagę wejść. No to ja wchodzę, prężę się na wadzę, wymachuję pięścią i ciągle rzucam takie spojrzenia na rywala, żeby On wiedział, że ja go widzę i że nie pękam. Noo, no i później, ktoś tam powie, że teraz " dżentelmens, plis fejs tu fejs " czy jakoś tak, no i ja od razu idę prosto z bani i porwo..pworo.. kurwa no prooowokuje, żeby mnie uderzył. Jak uderzy, to jego pech, jak się wyhamuje, to ubiję go dopiero w ringu. Nooo hehe kurwaaa !! Ogień !! hehe.. .
- A co powiesz o swoim najbliższym przeciwniki ? Oglądałeś jego walki?
- No przeciwnik z wyższej półki, bo garował kilka lat, więc to o czymś świadczy. Pewnie nie będzie pękał. Ale ja go szybko wyprostuję hehe. Noo a filmów z jego walk to nie oglądałem, bo on przecież siedział we więźniu, to nie walczył. A jak toczył ostatnią walkę przed odsiadką, to wtedy jeszcze kamer nie wymyślono, więc jej nikt nie nagrał. Dlatego nie mam materiałów żadnych. Ale myślę, że dam sobie radę.
- Okej Artur. Więc życzymy Ci powodzenia i sukcesów w drodze po pas.
- Pozdrawiam moich fanów !!!
To akurat było średnie, ale ciężko sparodiować coś co jest już śmieszne. Czekam na dalsze :D
Szpilka nigdy nie ważył 140 kg. Chwilowo w więzieniu miał 122, po wyjściu miał 120 a już kilka dni po wyjściu 117 kg.
Ostatnia walka Marbry jest praktycznie w całości na youtube
Sztab Szpilki widział całą walkę Marbry z Leandrem. Tak samo jak Szpila.
"z niezłym Erikiem Leandrem" - Leander to jest koksiarz-cepiarz o bardzo słabych umiejętnościach.
"jeden ze sparingpartnerów zrezygnował z pracy". Nie zrezygnował, tylko w ogóle jej nie podjął. Artur miał 2 sparingpartnerów.
"gdy w USA walczył z Saulsberrym, wielkim, otyłym naturszczykiem, dwa razy znalazł się na deskach"
Pisanie o deskach sugeruje, że był liczony. A z Saulsberrym Szpilka był raz liczony nie dwa razy (do tego niesłusznie, bez ciosu. Po prostu facet pchał się na niego i Artur upadł). Autor równie dobrze mógłby napisać, że Vitalij był liczony z Adamkiem, bo się potknął i padł na deski.
Tak pisane teksty to jest prowokowanie ludzi i rozpowszechnianie nieprawdy.
nie przesadzałbym, że jest na równi z Najmanem, bo Najmana pewnie zabiłby w pierwszym furiackim ataku. ( Nic nie mam do Marcina ) Ale fakt, jest faktem - Szpilka jest cienki. To medialna, rozdmuchana bańka, która dobrze się sprzedała, ponieważ towarzyszyły mu skandale. On sam uwierzył w swoje "super moce" , no bo który 22 latek by nie uwierzył, skoro wszyscy mu tak mówią. To jest taki Nikodem Dyzma polskiego boksu. Wielki fart, ponieważ trafił na ludzi, którzy prowadzą go za rękę i zapewniają wszystko. A np. taki Proksa nie ma nawet teamu swojego. To nie jest sprawiedliwe.
"Gdyby Polak uderzał Amerykanina tak jak nieszczęsnych sparingpartnerów, rywal pewnie skończyłby ze złamanymi żebrami. " - ten fragment mnie rozwalił - buhahahaha - jak takie coś można napisać będąc dziennikarzem ? Hahahaha. Szczerze to w połowie przerwałem, bo się tego czytać nie da... A ten fragment który podałem na zawsze pozostanie w mojej pamięci.... Ps Gdyby Titanic nie zajeb... w górę lodową to oddał bym go na złom ;p
hehe, dobre :)
Powinno się to wyciąć, ponieważ to zwykłe kłamstwo,celowe wprowadzanie w błąd albo niekompetencja. W ogóle cały ten tekst jest negatywny wg. mnie.
Panie redaktorze zanim Artur Szpilka trafił do Alcatraz za zorganizowanie masakry na tienanmen na 450 lat, już ważył ćwierć tony, po wyjściu media donosiły o wadze Szpilki w granicach 750 kilogramów i planowanej walce z niedzwiedziem polarnym.
kategorii co najwyżej do 700 kg.