Z KIM ZMIERZY SIĘ MARTINEZ?
Jeśli Sergio Gabriel Martinez (49-2-2, 28 KO) swoją następną walkę stoczy w wadze średniej, a jego rywalem nie będzie Julio Cesar Chavez Jr (45-0-1, 31 KO), promotor Lou DiBella przygotował krótką listę potencjalnych przeciwników. Znajdują się na niej mistrz IBF - Daniel Geale (27-1, 15 KO) oraz trenowany przez Emanuela Stewarda Irlandczyk Andy Lee (28-1, 20 KO). O walce z Argentyńczykiem marzą także Europejczycy - champion federacji WBO Dmitrij Pirog (19-0, 15 KO) i posiadacz pasa WBA regular - Giennadij Gołowkin (22-0, 19 KO).
- Gołowkin i Pirog nie mają w Stanach kibiców i nie wnoszą niczego do walki. Nie chodzi o to, że nie są dobrymi pięściarzami, ale Sergio pokonałby każdego z nich. Jest ryzyko, nie ma nagrody. Wolałbym zakontraktować walkę z Andym Lee, by znów wyprzedać Madison Square Garden. W grę wchodzą Andy i Daniel Geale. Mówią po angielsku, więc można ich wypromować - powiedział DiBella.
To jest tak samo absurdalny tekst, jakby Pacquiao powiedział, że walka z Floydem nic nie wnosi i dlatego wybiera Matthew Hattona.
A i tak czołówkę europejskiej średniej już pozamiatał Sergio, więc udowadniać więcej nie musi. Pod względem sportowym byłoby super zobaczyć go z Gołowkinem, ale w USA ciężko to sprzedać.
Życzę mu w końcu tej walki z Chavezem.
Pirog pokonał w USA Jacobsa, więc pewnie trochę bokserskich kibiców go kojarzy, więc podejrzewam, że ma nieco większe szanse. Jednak DiBella wciąż pamięta kombinacje z pasem WBO i odebraniem go Martinezowi, więc walka o trofeum tej federacji jest nieprawdopodobna (złamanego centa jej już nie zapłacą).
Lee to bokser z tej samej stajni, walczy w USA, więc jest traktowany jak miejscowy pretendent. Do tego z pewnością można liczyć po raz kolejny na pieniądze brytyjskich stacji TV. Sportowo to jednak opcja zdecydowanie na skróty.
Geale - chyba tylko w celu zdobycia jego pasa, bo sportowo, to jeszcze łatwiejsza opcja, niż Lee.
Wreszcie Chavez - czyli gwarancja wspaniałej sprzedaży ppv, zainteresowania milionów kibiców, w miarę ciekawej walki, wielu kontrowersji i olbrzymiego rozdmuchania przez media. Jak dla mnie, zdecydowanie najciekawsza opcja w obecnej sytuacji (z Mayweatherem to typowo myślenie życzeniowe).
Zaktualizowałem ranking dla średniej. Chavez wylądował na 3 miejscu, Pirog na 4, Macklin spadł na 5. Gołowkin jest na 6, patrząc na klasę jego rywali, i tak jest wysoko. Czekam na jego kolejne występy. Proksa wypadł poza 10, w jego miejsce wchodzi Lee.
To nie jest absurdalny tekst. DiBella ma rację.
Porównywanie Gołowkina i Piroga do Flyda (w kontekście Paca) na każdej płaszczyźnie jest chybione. Floyd to sportowo, medialnie i finansowo 2 klasy wyżej od Piroga o Głowkina.
-
Zarobku dużego z Piroga i Gołowkina nie będzie - dlatego nie spoglądają w jego stronę.
Martinez oczywiście sam sobie jest winien. W superśredniej czeka na niego wiele ciekawych pojedynków - zarówno dochodowych, jaki i medialnych oraz sportowo wartościowych. On jednak wmawia wszystkim, że jest za duży do superśredniej. Cóż, jeśli się czai na walkę z Mayweaterem, to oczywiście nie będzie mówił, że superśrednia byłaby dla niego dobrą kategorią.
Sergio ma 37 lat i pozostalo mu kilka dobrych walk w karierze. Takze, Chavez oraz Money sa na pocztku jego listy potencjalnych przeciwnikow!