MACKLIN NIE ZWOLNI McGIRTA
Matthew Macklin (28-4, 19 KO) poczynał sobie całkiem nieźle w walce z królem wagi średniej - Sergio Gabrielem Martinezem (49-2-2, 28 KO) do czasu dwóch nokdaunów w końcówce jedenastej rundy. Brytyjczyk doszedł do siebie i chciał walczyć dalej, ale jego trener, Buddy McGirt, podjął decyzję o poddaniu swojego zawodnika.
- Chciałem walczyć dalej. Wszystko było w porządku. Doszedłem do siebie, gdy tylko padłem na deski - zapewnia "Mack The Knife". - To były dobre ciosy, ale gdybym nie był źle ustawiony, nie padłbym po nich.
- Jeden z sędziów widział moją trzypunktową przewagę przed jedenastą rundą, u dwóch pozostałych przegrywałem jednym punktem. Przestałem ruszać głową, kiedy zacząłem trafiać i wtedy oberwałem. Buddy to świetny trener, ale porzebujemy więcej czasu. Szło dobrze, ale potem przyszło zmęczenie, a ja wiedziałem, że ostatnie dwie rundy mogą zadecydować o wyniku i z nerwów zacząłem wracać do dawnych nawyków, co kosztowało mnie porażkę przed czasem.
- Buddy to perfekcjonista, będzie potrafił zapanować nad moimi atutami i poprawić gorsze strony. Gdyby to on trenował mnie przed walką ze Sturmem, wygrałbym przed czasem lub wysoko na punkty. Przegrałem z Martinezem, ale wrócę i zdobędę tytuł mistrza świata - zapowiada Macklin. - Sergio powiedział, że to była jego najtrudniejsza przeprawa w wadze średniej i że jestem najlepszym po nim pięściarzem w tej kategorii.
:D:D:D:D
Dokladnie, kapitalne porownanie.
Mackin wypadl bardzo dobrze w tej walce. Przeciez walczyl z artysta ringu, ktory jest uznawany za #5 na swiecie bez podzialu na wagi. Sergio by sprawil bardzo duzo problem czolowce wagi super sredniej.
W sredniej to moze swobodnie wygrac z kazdym!