SNARSKI: PROKSA NIE PRZEGRAŁ TEJ WALKI
Niepowodzeniem i olbrzymią niespodzianką zakończyła się wyprawa Grzegorza Proksy (26-1, 19 KO) do Sheffield, gdzie wczoraj wieczorem przegrał niejednogłośnie na punkty z Kerrym Hope'em (17-3, 1 KO) i stracił tytuł mistrza Europy w wadze średniej. Sędziowie punktowali 114:114, 115:112 i 114:113 na korzyść 30-letniego Walijczyka.
Werdykt trudno uznać za skandaliczny, ale za dyskusyjny na pewno. Tego samego zdania jest były bokser zawodowy Dariusz Snarski, który podobnie jak Proksa wiele pojedynków stoczył na Wyspach Brytyjskich i zdarzało mu się przegrywać w kontrowersyjnych okolicznościach.
- Po przeanalizowaniu tej walki uważam, że Grzesiek jej nie przegrał. Wydaje mi się, że sędziowie trochę "podciągnęli" wynik na korzyść gospodarza – twierdzi Snarski.
- Wydaje mi się, że Grześkowi zabrakło przede wszystkim wyprowadzania ciosów prostych z prawej ręki, którymi stopowałby akcje przeciwnika, a zarazem "ustawiałby" go pod swoją lewą rękę, szczególnie na cios sierpowy. Tymczasem obszerny lewy sierpowy Proksa zadawał bez przygotowania, nawet bez zwodu. Grzesiek ma wielki potencjał, a przegrał z rywalem o dużo mniejszych umiejętnościach. Hope wykorzystał słabszy dzień Proksy, który chyba trochę nie docenił Walijczyka – ocenia były pięściarz, obecnie szef białostockiej grupy zawodowej Boxing Production.
Post jest, więc z imprezami to trochę uważaj...
Poproszę o info. Ważenia przed sobotnią walką jeszcze nie było, więc oświeć mnie. Poza tym, to temat o Proksie.