GRZEGORZ PROKSA: O MNIE TEŻ BYŁO CICHO
W sobotnią noc, oczy wszystkich kibiców pięściarstwa będą zwrócone na starcie Grzegorza Proksy (26-0, 19 KO), który na Wyspach Brytyjskich stoczy pierwszy pojedynek w obronie tytułu mistrza Europy w wadze średniej. Mieszkaniec Węgierskiej Górki w rozmowie z nami, zapowiada pełną koncentrację i zdradza, że odczuwa już "ciśnienie" towarzyszące mu przed wyjściem do ringu.
Proksa do Sheffield, gdzie w sobotni wieczór odbędzie się gala bokserska z jego udziałem, udał się w czwartek rano. Dzień wcześniej miał miejsce ostatni trening, tak żeby w sobotę forma była w kulminacyjnym momencie. - Czuję, że nie jest to moja życiowa dyspozycja, ale tragedii nie ma. Teraz zostaje mi dobrze wypocząć. Odczuwam już ciśnienie które towarzyszy walce – mówi Polak. "Super G", do pierwszego starcia w tym roku przygotowywał się w stolicy pod okiem swojego szkoleniowca Fiodora Łapina, którego zabraknie jednak w narożniku podczas walki (Łapin obecny będzie ze swoimi inni podopiecznymi na gali w Krynicy). - Powstaje przez to pewnie dyskomfort, który próbujemy zminimalizować podczas długich rozmów ustalając ściśle taktykę pojedynku. Mam nadzieję, że w przyszłości unikniemy podobnych niefartów – komentuje całe zdarzenie nasz rozmówca. Szkoleniowca Proksy w narożniku podczas walki zastąpi Marek Okroskowicz, autor wielu sukcesów 27-letniego boksera jeszcze z czasów gdy ten występował w koszulce i ochraniaczu na głowę.
Po wielu perturbacjach związanych z wycofaniem się ze starcia z Proksą przez byłego mistrza świata Sebastiana Zbika, wybór promotorów Polaka padł na niezbyt wymagającego Kerry'ego Hope'a. - Nie lekceważę go, gdyż przed moja walką z Sebastianem Sylvestrem o mnie również było cicho. Wszystko zweryfikuje ring w sobotę, ja zrobię wszystko, żeby wynik był korzystny dla mnie – zapewnia. O tym, że rywale obawiają się starcia z naszym pięściarzem, doskonale zdaje sobie sprawę sam "Super G". - Faktem jest, że trudno zakontraktować mi walkę z czołówką. Potwierdziło to wycofanie się Zbika – komentuje mieszkaniec Węgierskiej Górki. Chętnych nie brakuje jednak na sparingi z Proksą. W Warszawie zjawiło się trzech sparingpartnerów z Wysp Brytyjskich, którzy mieli naśladować styl najbliższego rywala, a którzy pod żadnym pozorem nie zamierzali próżnować. - Oni przyjechali się sprawdzić z mistrzem Europy, ja z nimi ćwiczyłem i budowałem formę. Na pierwszym sparingu rozbiłem dość poważnie nos jednego z Anglików i nie mogłem sparować na pełnych obrotach. Boksowałem tylko ciosami na korpus – opowiada pięściarz, który w swoim rzemiośle wciąż dostrzega mankamenty. - Po każdym treningu dostrzegam sporo błędów, podobnie jak moi rywale. Problemem w tym, że niewielu potrafi je wykorzystać przeciwko mnie.
Sobotnią galę z udziałem Grzegorza Proksy zobaczyć będziemy mogli w polskiej telewizji za pośrednictwem kanału nSport. Jak zdradza nam sam zainteresowany, zapowiada się dłuższa współpraca ze wspomnianą telewizją. - Myślę, że to wspaniała informacja dla kibiców, którzy już wiedzą gdzie będą mogli zobaczyć moje walki – cieszy się "Super G". A galę z Sheffield z udziałem Polaka transmitować będzie kanał nSport od godziny 21.00 w sobotni wieczór.
Bartłomiej Kawalec, sportowebeskidy.pl
Grzesiek KO, dobrej zabawy.
Czekamy na coś więcej.
Ja bym chciał zobaczyć walkę Super G w Polsce.
Taki Kerry Hope na pewno by przyjechał.
Tylko kto taką walkę/galę zorganizuje?
Menadżer powinien bombardować materiałami promocyjnymi i ofertami bokserów walczących w wadze Proksy.
Może dostać szansę walki z którymś z czołówki jak np. Siergiej Fiedczenko (w zastępstwie) ma walkę życia z Manuelem Marquezem.
http://www.bokser.org/content/2012/03/16/094850/index.jsp
Jak widzimy błędem było podpisywanie kolejny raz kontraktu z tym samym menadżerem/promotorem...
nie karm trola, szkoda czasu.
"Jak widzimy błędem było podpisywanie kolejny raz kontraktu z tym samym menadżerem/promotorem... "
Nie "jak widzimy" tylko jak Ty widzisz.
Ja wierzę, że Grzegorz dobrze wybrał, to mądry chłopak. Szanuje go za to, że przyjaźń jest dla niego ważniejsza i za to, że nie poszedł do cyrku Wasyla. Poczekajmy, zobaczymy jakie skutki przyniesie jego decyzja w ciągu najbliższego roku i jak rozwinie się jego kariera ringowa.
Zaczynam mieć obawy, że ten stan może się nie zmienić :(
A stwierdzenie, że Zbik się boi jest trochę na wyrost, bo na jego miejscu mając do wyboru EBU lub WBA (pomijając kwestię finansową) nawet bym się nie zastanawiał :)
Mądry chłopak? 7lat
Nie chcąc nikogo obrażać- przypomina mi się scena z filmu "Leon Zawodowiec", gdzie Leon w knajpce rozmawia z facetem, od którego dostaje "zlecenia na sprzątanie". Trzyma on też wynagrodzenie za te zlecenia.
Rozmawiają w kwestii pieniędzy- u mnie jest pewniej niż w banku, nie musisz wypisywać papierków itp.
To wygląda podobnie.
1.W Polsce praktycznie nikt Proksy nie zna.
Bo skąd- nigdy przecież nie walczył.
No ale menadżer nie ma pieniędzy (jak otwarcie mówił przed walką z Sylwestrem) żeby zorganizować mu walkę.
2.Przez 7lat poza epizodami w Las Vegas (była kasa z ITI i się skończyła i to był koniec) i walką z Sylwestrem, nie działo się nic.
Walki w Wielkie Brytanii?
Zapewne za takie pieniądze że w banku zarabia teraz więcej.
Po co więc głowę nadstawiać za mierną kasę.
3.Proksie skończył się kontrakt w grudniu 2011r. (podpisany w pod koniec 2004r. - jak cyrograf..).
Jest wolny, może negocjować z Golden Boy, Top Rank, SauerLandem itp.
I co wysyła swojego menadżera.
Co tamten robi? Wraca do poprzednich warunków.
Przyjaźń? O czym ty mówisz?
Przyjaciel nie zmarnuje kariery geniusza !
Powie mu- słuchaj nie mam kasy, nie mogę ci nic załatwić, poszukajmy kogoś kto cię wywinduje na szczyt !
Gmitruk też mógł "kisić" Masternaka. Organizował gale, zapewnił mu popularność na gali Kliczko-Adamek. (czemu Proksy nikt tam nie wystawił?)
Załatwił mu jednak SauerLanda. Nie jest to wymarzony promotor bo mogą przekręcić Mastera, ale są walki, jest telewizja, jest rozwój, są pieniądze.
Ile Master musiał czekać.Parę lat.
Nie jest to taki geniusz jak Proksa.
Gdyby Master był tak genialny jak Proska walczyłby podobnie jak Roy Jones Junior...
@fanBOKSU90
Pełna zgoda co do możliwości Wasyla. Pełen profesjonalizm i zaangażowanie w rozwój karier swoich bokserów.
To są średni zawodnicy. Nie ma tam żadnego geniusza typu Proksa.
Dostają walki o pasy, jest dla nich kasa itd.
@ AnomanderRake
Nie mów mi więc o przyjaźni, cyrkach Wasyle itp.
Gdyby nie zgoda Wasyla na treningi z Łapinem to Proksa musiałby jeździć na Węgry. Proksa jest pełen uznania dla Łapina.
Woli Łapina od Gmitruka- o czymś to świadczy.
Proksa do końca nie pali się do wyjazdu do USA bo to oznacza rozłąkę z rodziną.
Ale dobry promotor/menadżer wyłożyłby pieniądze na ich utrzymanie, znalazł pracę dla żony itd.
Proksa mógłby się tam spokojnie rozwijać i zarabiać dobre pieniądze.
A tak jak ma dalej jeździć do Wielkiej Brytanii za małe pieniądze, być ciągle w rozjazdach to co ma powiedzieć?
Trójka dzieci i żona to obowiązki, a Proksa to rodzinny i odpowiedzialny facet.
Nie ma mu kto zapewnić odpowiednich warunków to jedzie na pół gwizdka...
Rolą promotora/menadżera jest np. wysłać Proksę do USA z całą rodziną, zapewnić mu dach i warunki tak aby mógł walczyć.
Wasyl wysyła Szpilkę na treningi i walki do USA.
Przecież w tej samej grupie jest McCloskey, Barker, Brook, czy Froch!
Wam się wydaje, że Froch to głodem przymiera? Wiadomo, że grupa może nia ma szału, ale źle też nie jest. Panowie bez przesady.