RIOS POZUJE Z 'TCHÓRZEM' GAMBOĄ
Redakcja, boxingscene.com
2012-03-07
Media bokserskie rozpisują się na temat, dlaczego Yuriorkis Gamboa (21-0, 16 KO) nie chce walczyć z Brandonem Riosem (29-0-1, 22 KO), jednak krewki "Bam Bam" nie kupuje wersji, którą podaje Kubańczyk i wierzy, że "Cyklon z Guantanamo" po prostu się go przestraszył.
Musi jednak zdawać sobie sprawę, ze Piękniś nie jest lepszy od Aruma.
A całe zajście to rozgrywka Floyda z Bobem, w którym Yurek jest tylko chwilowo potrzebnym narzędziem. Money ma na celu zgnojenie Aruma i nie przebiera w środkach.
A co się stanie, gdy Gamboa nie będzie już potrzebny Money'owi?
Szkoda Kubańczyka. Dał się wciągnąć w gównianą wojnę.
Dlaczego ma nie był potrzebny Moeyowi? Gamboa to przyszłość boksu - będzie można zarobić na nim kokosy.
lukkm
Każdy liczył na superwalkę. Ale być może to tylko kwestia czasu, Gamboa ma przed sobą świetlaną przyszłość.
"Dlaczego ma nie był potrzebny Moeyowi? Gamboa to przyszłość boksu..."
Bo gdyby był mu potrzebny tylko ze względu na umiejętności, których absolutnie mu nie odmawiam, to Money już np. rok wcześniej by go do siebie ściągnął- a przynajmniej próbowął ściągnąć.
NIc takiego nie miało miejsca, więc śmiem twierdzić, że tu chodzi tylko o wojnę Floyda z Arumem.
Gamboa może nie być żadną przyszłością, ba nawet sam może nie mieć żadnej przyszłości. Jeśli PIękniś go oleje i kopnie w dupę- to już żaden liczący się promotor go nie weźmie pod swoje skrzydła. A Yuri nie wygląda na mózgowca, żeby sam się skutecznie promować. A to całkiem możliwe, bo jak rozumiem u Floyda Kubaniec przebywa też bez umowy ("gościnnie"), więc jego status jest taki jak uchodźcy politycznego: posiedź sobie u nas, ale na legalny pobyt nie masz szans.
Znamy (nawet obecnie) w różnych wagach naprawdę świetnych pięściarzy, którzy są nisko w rankingach i z nikim wartościowym nie walczą, lub wcale nie walczą długie miesiące tylko dlatego, ze nie mają dobrych (i kasowych) promotorów.
Mam nadzieję, ze tak się jednak nie stanie z Gamboą.