BRACIA ROCCHIGIANI TRENERAMI CHARRA
W latach 90. ubiegłego wieku w Niemczech dorównywali popularnością braciom Kliczko - chodzi oczywiście o braci Rocchigiani. Starszy o kilka miesięcy Ralf i młodszy Graciano zaliczali się w tamtym czasie do czołówki swoich kategorii wagowych. Ralf był mistrzem WBO w wadze junior ciężkiej, Graziano dzierżył pasy IBF w super średniej, WBC (krótko) w półciężkiej, był też w tej kategorii mistrzem Europy, a polskim kibicom zapisał się w pamięci dwiema walkami z Dariuszem Michalczewskim. Dziś obaj bracia dobijający już pięćdziesiątki realizują się jako trenerzy. I właśnie w tej roli wspomogą kolejną po Marco Hucku niemiecką nadzieję na tytuł mistrzowski w wadze ciężkiej, mającego już na rozkładzie kilku solidnych journeymanów Manuela Charra (20-0, 11 KO).
30 marca nowego podopiecznego braci Rocchigiani czeka najtrudniejszy test w dotychczasowej karierze. Podczas gali w Kolonii zmierzy się na dystansie 12 rund z doświadczonym Tarasem Bidenką (28-4, 12 KO). Stawką tego pojedynku będzie pas WBC International Silver będący w posiadaniu Charra. Obaj bracia trenerzy zapowiadają, że ich zawodnik bardzo ciężko przygotowuje się do tego pojedynku i zaprezentuje się znakomicie. Można spodziewać się, że tercet Rocchigiani-Charr zyska niebawem w kraju naszych zachodnich sąsiadów dużą popularność.
Bez szans na cokolwiek, ten Charr to kompletna pomyłka, szkoda czasu na niego.
pozdrawiam
Nic z niego nie będzie, to wiedzą wszyscy już dziś, z nim samym na czele.
75-78, 76-76, 74-78
Charr reprezentuje kompletne dno pod wzgledem umiejetnosci, szybkosci, techniki, agresji ringowej etc.
mam nadzieje ze Bidenko wybije mu boks z głowy i wysle Charra do budki z kebabem gdzie jego miejsce :).
Charr to typowy mięśniak. Umiejętności bokserskich nie ma, ale samą krzepą pokona Bydenkę.