CHUDECKI O IGRZYSKACH: 'JESTEM DOBREJ MYŚLI'
To już 20 lat, kiedy nazwisko polskiego boksera czytano przy okazji wręczania medali na igrzyskach olimpijskich. Ten stan rzeczy z pewnością chciałby zmienić Michał Chudecki – wielokrotny mistrz Polski, medalista mistrzostw Unii Europejskiej i reprezentat kadry naszego kraju. Ma on na koncie 216 amatorskich walk, z których 190 wygrał, 24 przegrał i 2 zremisował. W kadrze Polski stoczył ponad 80 pojedynków. Michał spędził ostatnio ponad miesiąc w USA. Na zaproszenie Mariusza Kołodzieja z Global Boxing Promotions – pod czujną opieką najlepszych trenerów szlifował formę przed eliminacjami do tegorocznych igrzysk w Londynie. W rozmowie z nowojorską redakcją "Super Expressu" polski bokser opowiedział o swojej przygodzie w Global Boxing i o przygotowaniach do olimpijskich kwalifikacji.
– Dlaczego wybrałeś boks i jak wyglądały początki twojej kariery?
Michał Chudecki: Wychowywałem się ze swoim bratem na wsi i po prostu nie było co robić. Mój brat Krzysztof jako pierwszy pojechał na treningi bokserskie. To on w sumie mnie w to wciągnął. Zapatrzyłem się na niego, jako starszego brata, aż wreszcie mnie tym boksem zaraził. Spodobało mi się od pierwszego treningu i tak od dwunastego roku życia, systematycznie już to robię. Najpierw była to Warta Śrem, to jest ok. 40 km od Poznania. Tam byłem przez dwa lata i zdobyłem, pod okiem nieżyjącego już trenera Floriana Luszczewskiego, Mistrzostwo Polski Kadetów i Mistrza Polski Młodzików. W 2003 roku przeszedłem do Olimpii Poznań i wtedy już praktycznie co rok zdobywałem Mistrzostwo Polski w kategorii kadetów, juniorów a później młodzieżowców. Obecnie jestem zawodnikiem PKB Poznań.
- Skąd pomysł na Global Boxing? Jak to się zaczęło?
MC: Żyję tym boksem, to jest moja pasja, chcę się rozwijać. Dlatego ten pomysł. Informacje na temat Global Boxing od ponad roku czytałem na bokser.org, gdzie są bardzo dobre opinie o Mariuszu Kołodzieju. Wiedziałem też, że Stany są kolebką boksu i że ta dziedzina sportu prężnie się tu rozwija. Szczególnie w tych małych kategoriach, w których ja boksuję... W Polsce jest bardziej promowana heavy weight, może dlatego, że jest to waga bardziej medialna i przyciąga ludzi.
- Jak byś ocenił swój pobyt w Global Boxing? Jak się mieszkało, jak treningi, jak spędzałeś wolny czas? Jak to się miało w stosunku do twoich oczekiwań?
MC: Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Przyleciałem razem z Kamilem Łaszczykiem i Mariuszem Wachem 18 stycznia, więc już od nich słyszałem dobre opinie. Z nimi również mieszkałem podczas swojego pobytu w New Jersey. Miałem opiekę trenerską na najwyższym poziomie każdego dnia. Trenowałem głównie z Arozem Gistem i Tony’m Brooksem, którzy mi dużo doradzali, podpowiadali i pokazywali nowe rzeczy. Byli bardzo wymagający, przez cały czas byli przy mnie, poprawiali moje błędy, a o to mi właśnie chodziło. Sesje treningowe miałem ułożone od poniedziałku do soboty, dwa razy dziennie po dwie godziny. Trenowałem także z Marcinem Machulą, z którym świetnie mi się pracowało. To on pomógł mi w rozpisaniu treningów tak, aby ta forma, gdy już wrócę do Polski, była najwyższa, a później zaprocentowała na kwalifikacjach olimpijskich. Nie ukrywam, że jest mój główny cel. Chciałbym przy tej okazji bardzo podziękować Mariuszowi Kołodziejowi za danie mi szansy trenowania w bardzo dobrych warunkach i z najlepszymi trenerami.
- No właśnie, pobyt w Global Boxing trwał do 25 lutego, co w planach na najbliższe miesiące, już w Polsce?
MC: Najpierw mam mistrzostwa Polski od 4 do 8 marca w Poznaniu, tam gdzie obecnie mieszkam. Później eliminacje do Igrzysk Olimpijskich w Londynie, które odbędą się w Istambule między 13 a 22 kwietnia. W mojej wadze jest tak, że już półfinał kwalifikuje się na Olimpiadę, czyli muszę wygrać minimum dwie walki. W połowie kwietnia będę wiedział na czym stoję. Jestem jednak bardzo pozytywnej myśli i na pewno dam z siebie wszystko. Proszę trzymać kciuki.
- Jak najbardziej, będziemy trzymać za ciebie kciuki. Życzymy powodzenia na eliminacjach. Boks boksem, ale przecież odpocząć od czasu do czasu też trzeba. Co robiłeś w wolnym czasie podczas swojego pobytu w Gobal Boxing?
MC: Często w weekendy byliśmy z chłopakami, Kamilem i Mariuszem, zapraszani na różne koncerty, bale, czy inne imprezy...
- Czyli taka funkcja reprezentacyjna. Każdy chciał was dotknąć, zrobić z Wami zdjęcie, dostać autograf...
MC: Tak, tak, no i właśnie o to chodzi, żeby promować przy tych okazjach boks i własną osobę. Udało mi się także trochę zobaczyć Nowy Jork, co zorganizowała naszej trójce Nasza Ściana. Popłynęliśmy statkiem na Statuę Wolności. Było wietrznie, zimno, ale wypad się udał.
- Michał, masz młodą żonę Julię i małego synka, którzy nie byli z tobą w Stanach. Jak znosisz takie rozłąki?
MC: Bywały już takie rozstania, gdyż wiele razy wyjeżdżałem na nawet dłuższe zgrupowania przed różnymi kwalifikacjami. Głównie na kadrę Polski. Żona jest bardzo wyrozumiała i wspiera mnie w tym, co robię. Także cała moja rodzina, są ze mną.
- Jak twój czteroletni synek reaguje, kiedy widzi tatę w akcji?
MC: Bruno był już w zeszłym roku na Mistrzostwach Polski, ale nie zwracał za bardzo uwagi. Czasami tylko krzyczał: ta-ta, ta-ta... Ale na pewno będzie jakimś sportowcem, bo ma tyle energii, że wszystkich zamęcza. Mnie, mamę, dziadka... Ma dopiero cztery latka i już lubi sport, jeździ na rowerze i pływa, skacze, fikołki robi...
- Michał, dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za eliminacje do igrzysk olimpijskich.
MC: Dziękuję i pozdrawiam Czytelników „Super Expressu”.
Rozmawiała
Joanna Maj, Super Express, usa.se.pl
Mój Boze, co za wazeliniarstwo. Michal opowiadal że atmosfera fajna, trenerzy przecietni, organizacja slaba a gospodarz to w ogole go olal.
Tak naprawdę to nikt. Londyn niestety jest poza naszym zasięgiem.
Kilka waszych artykulow bardzo niesolidnych dziennikarsko, bardzo tendencyjnych spowodowalo że zaczalem wiecej pisac.
Co ciekawe na ringpolska jestem konstruktywnie bardzo krytycznie nastawiony do czesci dzialan grupy 12rKP i tam za to nie dostaje ostrzezen.
Nie widzicie tej hipokryzji ktora czesc waszych artykulow po prostu zalewa?
Np pan Jagiello pisze że koniec marzen Diablo bo nie bedzie walki z Tarverem. A wszyscy w Knockout wiedza że Diablo chcę od poczatku rewanzu z Palaciosem a nie walki z Tarverem, o niektorych kompletnych babolach pana Ratajczaka to już nawet nie bede pisal. To podlizywanie się na przyklad panu Kolodziejowi to po prostu pelna tandeta. Wy twierdzicie że ringpolska nie jest wiarygodny bo nierzetelny? To wy jestescie nierzetelni i to jest trudne do zrozumienia.
martinez688 jest tak bardzo nastawiony na krytyke grupy Pana Wasilewskiego, ze na ringpolska nie napisal nawet jednego komentarza; żenada panie redaktorze MK!!!
Pisze to co mysle, na ringposka pod innym nickiem, często krytykuje na przyklad prowadzenie Kosteckiego, regularnie probuje się dowiedziec co z Janikiem, poziom niektorych gal. Nikt mi tam nie daje za to ostrzezen.
A na tym portalu zrobilo się bagno, poziom niektorych dyskusji, argumentacji, forma jest już na dnie. Dotyczy to glownie boksu zawodowego polskiego i zagranicznego. Kompletnie zaskakujace sa zenujace podjazdy niektorych artykulow do grupy 12rKP co mnie zaczelo zastanawiac i czego nie rozumiem.
Tak jak nie rozumiem za co dostalem ostrzezenie, moze pan Gretzky wie za co?
To że żaden z szacownych panow redaktorow nie odpowiedzial to oczywiste bo musialby przyznac się do nierzetelnosci.
ja mysle, ze Twoje podchody aby sprowokowac do dyskusji redakcje (po co?) sa bezcelowe
prowadz swoja misje uswiadmiajaca
ps. a opowiesc o innym nicku jaki masz na stronie grupy 12kp jest naiwna i rozbrajajaca
To co odpowiesz falszywie praworzadny za co dostalem ostrzezenie?
szkoda slow kolego