FLOYD: Z NIKIM NIE DZIELĘ SIĘ 50-50!
Michael Marley z BoxingScene jest przekonany, że Floyd Mayweather (42-0, 26 KO) wcale nie zamierza wychodzić do ringu z Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO). Utwierdziła go w tym wypowiedź niepokonanego Amerykanina, który na konferencji prasowej w Nowym Jorku oświadczył, że to on jest największą gwiazdą boksu zawodowego z nikim nie będzie się dzielił po równo.
- Podczas rozmowy telefonicznej z Pacquiao od razu pomyślałem, że on nie jest demonem intelektu. Jeśli masz walczyć z Floydem Mayweatherem, nie dostaniesz połowy zysków. Nie ma mowy. Z nikim nie dzielę się 50-50 - powiedział 35-letni "Money".
- Bob Arum uwielbia konfrontować pięściarzy Top Rank między sobą. W ten sposób zatrzymuje cały zysk. Zaoferowałem mu 30 milionów dolarów, Pacquiao powinien skakać z radości. On jest związany kontraktem z Arumem, mają problemy. To jasne, że nie dostaje pieniędzy - uważa Mayweather.
jestem tego samego zdania ale prawda jest niestety taka, że ludzie i tak będą widzieli to co chcą zobaczyć.
Idiotą jest ten któremu się wydaje, że wie jak w rzeczywistości wyglądały jakiekolwiek rozmowy za kulisami.
"nie jest demonem intelektu" ty w dup..e jeb...any bambusie nie masz pojecia co to jest intelekt.
skonczony degeneracie i finasowy bankrucie.
nastepna malpa do kolekcji.
zgadzam sie z Tobą w 100%
Tu nie chodzi o to, by jego walka z Mannym się nie odbyła- lecz by odbyła się od początku do końca według scenariuszu Pięknisia.
To on napisze scenariusz i wyreżyseruje ten spektakl, a Manny dostanie tylko epizod do zagrania, bo Floyd w roli głównej obsadzi iczywiście siebie.
Dla mniej wyrobionych napiszę wprost:
Money chce uzyskać przewagę nad Pacmanem już przed wyjściem na ring i wszystko co robi i mówi jest temu podporządkowane. Po prostu chce pokazać kto tu rządzi- to psychologiczna gra nastawiona na zyskanie choćby najmniejszej przewagi nad rywalem.
I jest to gra bardzo inteligentna, w przeciwieństwie np. do tego co zrobił Chisora. Miał swoje "5 minut" sukcesu, a teraz będzie "ruski" miesiąc kary.
po czesci masz racje ale zobacz ze jezeli chodzi o poprzednich przeciwnikow Floyda to nie bylo takich cyrkow jak teraz. Wiem ze teraz pojdzie ogromna kasa ale z Oscarem tez wchodzila ogromna kasa i nie migal sie. Moim zdaniem limafne trafil w sedno
Floyd już jest historią i nic nie musi robić ponad to, co robi. Oczywiście mi też to nie odpowiada, bo chciałbym jego konfrontacji z Filipińczykiem- nie mam jednak na to żadnego wpływu.
Tak naprawdę to jest to rozgrywka nie między Pięknisiem a Pacmanem, tylko między Arumem a Floydem.
Tak, to stary Bob poczuł się urażony, że został pominięty w scenariuszu Floyda. Bo pieniądze za walkę dla Mannego i tak byłyby gigantyczne. Tylko, że Arum nie zgarnąłby większości z puli- tylko Money. A tego Boby nie jest w stanie zaakceptować. Przecież w bokserskim managmencie upadłyby jego "akcje". Ucierpiałaby budowana przez lata reputacja. Arum nie może sobie na to pozwolić.
I ja to też rozumiem.
Tak naprawdę Manny nie liczy się w tej rozgrywce. Ma do zagrania epizod.
I to jest sedno sprawy.
asfalt jesteś i tyle a w dodatku je...y
Ująłeś to najtrafniej, bo najkrócej.
Tak naprawdę w tej (ewentualnej) walce nie liczy się zwycięstwo ringowe- tylko finansowe. Ta walka jeśli się odbędzie, ustanowi rekord świata w ilości wygenerowanego dochodu.
A człowiek, który zgarnie w niej największe pieniądze, na wieki będzie sławiony w annałach boksu.
Arum jest już stary. Czekał na to całe życie i nie odpuści Floydowi takiej szansy.
Poza tym obaj chcą sobie zagrać na nosie za zatargi z lat wcześniejszych.
P.S.
Szkoda tylko nas, kibiców.
glaude
nie bede sie z wami spieral bo musze przyznac ze wasze argumenty jak najbardziej maja sens ale jezeli dojdzie do tej walki to stawiam na yellow little man nie dla tego ze jestem swiecie przekonany o wygranej Pacmana tylko z powodu mojej niecheci do pyszalkow narcyzow cwaniakow zadufanych w sobie z nadmiernie rozrosnietym ego a taki jest Floyd.
różnica między Floydem a Mannym jest jeszcze taka że Floyd sam decyduje z kim będzie walczył ,nie bawi się w żadne umowne limity ,przeciwnikowi pozwala na taki w którym będzie się czuł najlepiej ,jak choćby teraz z Cotto ,a Manny to marionetka Aruma nie ma nic do gadania ,wiekszość zysków zabiera stara sknera Arum ,oczywiście wszyscy przeciwnicy muszą zbijać wagę (wyjątkiem do tej pory był Marqez który w moim odczuciu zremisował z Mannym w ostatnim pojedynku) no i nie wiem jak tam z Bradleyem ale myśle że może też sprawić sporo problemów Mannemu ,jesli dobierze odpowiednią taktyke tomoż sprawić sensacje ,nie trzeba mieć silnego ciosu żeby wygrac z Mannym ,tylko jak Bradley zapowiada ze pójdzie na wojne z Mannym to już się zaczynam bać o niego ale może to tylko taka gadka:)
Pacman nie jest równy Floydowi? Jest i powinien być podział 50-50. Pacman ostatnio sprzedał minimalnie wiecej ppv od Floyda. to Floyd uważa sie króla i boga dolara jakby zjadł wszystkie rozumy. A prawda jest taka ze Pac jest od dawna królem p4p i uznany był za najlepszego piesciarza dekady.
dla Pac'a ! wtedy nie będzie się musiał dzielić po równo i dojdzie do walki. :)