WRESZCIE WRACA
Wreszcie załatwione - mówił mi wczoraj po południu Tomek Adamek. Wtedy już wreszcie stało się oficjalnie pewne, że 24 marca zmierzy się z Nagy Aguilerą. Bo wcześniej wokół Adamka pojawiały się same sprzeczne informacje, czy to na temat kolejnego rywala, czy w kwestiach promotorskich. Teraz wreszcie wszystko można jakoś tam wstępnie podsumować.
Wybór rywala – mnie się wydaje, że jest jak najbardziej odpowiedni. Aguilera to żaden „bum", jak wczoraj wyczytałem w kilku miejscach! To solidny przeciwnik, szczególnie na ten moment, czyli powrót po dotkliwej porażce i półrocznym odpoczynku.
Miejsce powrotu? Cóż, Nowy Jork brzmi fajnie, ale hala do której wejdzie „mniej niż tysiąc osób" już niekoniecznie. Nie wiem dlaczego Main Events po tym, jak udało im się zatrzymać Adamka (przynajmniej na razie), nie próbuje zarobić sensownych pieniędzy. Tym bardziej, że w tej chwili może tylko na nim zarabiać.
Tomek chce wrócić do sportowego życia i potrzebuje takiej walki, to jasne. A Kathy Duva chce zarabiać, ale jej metod nie potrafię już zrozumieć. Efekt jest taki, że 24 marca w Atlantic City Mariusz Wach i Artur Szpilka pokażą się przed ponad dwa razy większą publicznością. Tak samo będzie w Oświęcimiu, gdzie wystąpi Paweł Głażewski i Karolina Owczarz. A w Nowym Jorku się nie dało, choć na walkę Adamka przyszłoby w tamtej okolicy pięć razy więcej kibiców.
Ja na miejscu Tomka nie zgodziłbym się na taką skromną widownię i cienką galę...
A co on bogiem jest, że co walka to hala tylko dla niego, albo pełen stadion ? Pół roku temu dostał w tubę przed 40tyś polaków na stadionie i milionami przed telewizorami. Od Ukraińca, na naszej ziemi. Najpierw niech wygra, a później jeszcze zdąży się nawojować z oponentami B klasy w Prudential.