MOSLEY OSTRZEGA FLOYDA
Shane Mosley (46-7-1, 39 KO) był w ringu zarówno z Floydem Mayweatherem (42-0, 26 KO), jak i jego najbliższym przeciwnikiem - Miguelem Angelem Cotto (37-2, 30 KO). Z tym drugim stoczył w listopadzie 2007 roku pasjonującą i bardzo zaciętą walkę zakończoną minimalną porażką, a w maju 2010 omal nie znokautował "Money" Mayweathera w drugiej rundzie, jednak potem z niewyjaśnionych przyczyn stanął w miejscu i został wysoko wypunktowany przez swego niepokonanego rodaka.
Zdaniem "Sugar" Shane'a, pojedynek Mayweather-Cotto zapowiada się fantastycznie i choć 40-letni weteran w roli faworyta widzi Floyda, to jednak przestrzega go przed zlecekważeniem znakomitego Portorykańczyka.
- Cotto to kawał pięściarza. Potrafi walczyć i Floyd powinien potraktować go bardzo poważnie. To będzie wspaniała walka. Mayweather jest lepszy boksersko, ale Cotto też potrafi się bić. Jeśli zlekceważysz Miguela, coś może się wydarzyć i to on zwycięży. To będzie świetna walka, rywale zostali doskonale dobrani - twierdzi Mosley.
Cotto miałby szanse, jakby zaciągał Floyda do narożnika i tam próbował rozbijać defensywe Floyda, tak jak to robił z Clotteyem.
Osobiście uważam, że Cotto będzie starał się po prostu Floyda wypykać na punkty, ale to chyba nie zda egzaminu, bo technicznie Floyd jest lepszy i ma chyba większe ringowe IQ, dlatego stawiam na KO Mayweathera gdzieś w okolicach 9 rundy, gdzie po kontrze z prawej dobije Cotto serią ciosów przy linach.
...technicznie Floyd jest lepszy i ma chyba większe ringowe IQ, dlatego stawiam na KO Mayweathera gdzieś w okolicach 9 rundy..."
Dokladnie. Cotto ma w tej potyczce podobne szanse jak Chisora z Vitaliyem...lol... no moze odrobine przeadzilem, ale faktem jest niezaprzeczalnym, ze Portorykanczyk nie ma zadnych argumentow w konfrontacji z Floydem.
...Ciekawe co zrobi Cotto i jego team..."
Mam znajomego, ktory co prawda mieszka w Worcester,MA ale urodzil sie na Puerto Rico i wciaz trzyma sie ze swymi ziomalami blisko a na dodatek jest wielkim fanem boksu. Rozmawialem z nim ostatnio i poruszyl on bardzo interesujacy watek plotek dotyczacych Cotto. Czytalem cos podobnego o Miguelu po odejsciu od niego Emanuela Stewarda, ale myslalem iz to tylko jedna nieistotna informacja. Teraz zaczynam sadzic, iz cos w tym jest. Co "wyspiarze" mowia na temat Cotto jest niezwykle ciekawe, gdyz dotyczy jego zdrowia i tego, ze Cotto chce zainmkasowac ostatnia wielka wyplate swojego zycia i przejsc na emeryture... Brzmi to niemalze niewiarygodnie ale to prawdopodobnie namowy Miguela zyciowej partnerki i matki jego dzieci sa bardziej istotne niz wszystko inne...
Przypuszczam, że Miguelowi byłoby się ciężko po nim podnieśc... i co najważniejsze - gdyby ten cios zainkasował już na początku pojedynku, ustawiłby on kompletnie walkę.
Ogólny wynik ? dwie opcje.
1. Floyd gromi na punkty bezradnego Cotto.
2. Mayweather wygrywa przez ko/tko .. szybciej niż Pacman :)
Jestem prawie przekonany, ze Cotto bedzie chcial zamienic walke w uliczna bojke, z przepychaniem, zapasami, krwia, pogrywkami mentalnymi oraz wymianami ciosow w poldystansie w narozniku.
Jezeli to bedzie bokserska walka, a nie bedzie bojka, to Cotto ma bardzo male szanse na wygrana.