WITALIJ: 'ĆWICZYŁEM CIOSY NA BRACIE'
Mistrzowie świata w wadze ciężkiej, Witalij (43-2, 40 KO) i Władimir Kliczko (56-3, 49 KO) w austriackiej miejscowości Goin Am Wilden Kaiser odbywają przygotowania do najbliższych walk. Już w następną sobotę ten pierwszy, czempion federacji WBC zmierzy się w Monachium z Dereckiem Chisorą (15-2, 9 KO). Władimir wyjdzie na ring 3 marca w Dusseldorfie, aby skrzyżować rękawice z Jeanem Markiem Mormeckiem (36-4, 22 KO).
W wywiadzie dla niemieckiej gfazety Bild Am Sonntag Kliczkowie opowiedzieli o wrażeniach z pierwszego od kilku lat wspólnego obozu. W przypadku 40-letniego Witalija jednym z tematów rozmowy jest polityka. Lider partii UDAR po raz kolejny został zapytany o zakończenie kariery. Bokser oznajmił, że może podjąć taką decyzję jeszcze w tym roku, o ile wygra wybory na mera Kijowa...
- Podczas obecnego obozu w Going Am Wilden Kaiser po raz pierwszy od wielu lat wyszliście razem na ring. Podczas walki z cieniem nie było ochoty, aby przyłożyć bratu?
Witalij Kliczko: (śmiech) Naprawdę mocno się starałem, ale Władimira nie jest tak łatwo trafić.
- Zawsze tak było?
Władimir Kliczko: Nie. Kiedy byłem mały, Witalij przyniósł do domu rękawice i namówił mnie na walkę. Nie miałem pojęcia czym jest boks i dostałem od niego z całej siły. Nie spodobało mi się i zechciałem później udowodnić, że i młodszy Kliczko potrafi boksować.
Witalij: Wówczas na treningach wszyscy byli ode mnie silniejsi. Musiałem na kimś ćwiczyć, więc treningowym partnerem uczyniłem Władimira. Na ringu prawdziwie walczyliśmy tylko raz., w 1996 roku w Kijowie. Władimir złamał wówczas nogę i był to znak, żebyśmy już więcej się nie bili.
- Matce obiecaliście, że nigdy nie będziecie ze sobą walczyć. Co obiecaliście ojcu przed jego śmiercią w lipcu ubiegłego roku?
Witalij: To sprawa osobista, nie chcemy zbyt wiele o niej mówić. Przed śmiercią ojciec zdążył powiedzieć nam parę ważnych rzeczy: „Nigdy nie wiadomo, która chwila okaże się najważniejsza w życiu. Każdego dnia należy starać się osiągać najwięcej jak to możliwe. Tyle, na ile cię stać.”
Władimir: Ogólnie biorąc, w jego przesłaniu chodziło o to, aby zawsze być optymistą. Człowiek musi być w dobrym nastroju, aby skutecznie działać. Dla nas to również bardzo ważne.
- W marcu stoczy pan swoją pierwszą walkę od śmierci ojca. Tym razem będzie więc trochę inaczej?
Władimir: Na ringu nie. Mam określone zadanie i zamierzam je wykonać. Rodzina oczywiście bardzo mocno mnie motywuję. Kiedy Igor Danie, syn Witalija po raz pierwszy był obecny na mojej walce (przeciwko Samuelowi Peterowi – przyp. red.), czułem za niego wielką odpowiedzialność. Wsparcia rodziny nie da się niczym zastąpić.
- W 2004 roku Witalij otrzymał zakaz pojawiania się w obozie treningowym brata…
Witalij: Po przegranej Władimira z Lamonem Brewsterem chciałem, żeby brat zakończył karierę. Ryzyko było zbyt duże. Wieźć własnego brata do szpitala to nie żarty. Była między nami różnica zdań, ale Władimir postawił na swoim. Pokonał samego siebie, odnalazł wiarę we własne możliwości, a relacje między nami przestały być napięte.
- Dziś Witalij znów może krytykować Władimira?
Władimir: (uśmiech) Witalij może mówić co mu się podoba. Wpada to w moje lewe ucho i ucieka przez prawe.
Witalij: Nauczyłem się cierpliwości. Teraz przedstawiam swoje zdanie po sparingu, a resztę zostawiam trenerowi Emanuelowi Stewardowi. Orkiestra może mieć tylko jednego dyrygenta.
Władimir: Słowa mądrego człowieka.
Witalij: (śmiech) O mojej mądrości świadczą też siwe włosy, ich obecność nie ma zaś nic wspólnego z wiekiem.
- Znów musieliście się przyzwyczajać do wzajemnej obecności na obozie?
Witalij: (uśmiech) Musiałem przywyknąć do jego hobby – gry na instrumentach perkusyjnych. Nieźle bębni, szczególnie w porze obiadu. Wieczorami po treningach jego gra podoba mi się nieco mniej.
Władimir: Na obozie mamy okazję, żeby spędzić ze sobą trochę czasu, zazwyczaj jesteśmy w rozjazdach. Wszystkim dzielimy się po bratersku: ringiem, jedzeniem. Sporo dyskutujemy, to dobre dla duszy.
- Wspólnie z partią UDAR Witalij Kliczko walczy o demokrację na Ukrainie. Dlaczego pan jeszcze nie wstąpił do partii brata?
Władimir: Po pierwsze, członkiem partii nie jest tak łatwo zostać. Na początku trzeba przejść test na zgodność z podstawowymi założeniami ideowymi partii. Następnie należy przez dłuższy okres zaangażować się w jej działalność. Nie mam na to czasu i nieuczciwe byłoby uczestniczenie w życiu partii na pół gwizdka.
- Co jest trudniejsze, bokserski pojedynek czy walka przedwyborcza?
Witalij: Boks jest prostszy, bo odpowiedzialność spoczywa tylko na tobie. Na ringu rządzą jasne zasady, których należy przestrzegać. W ukraińskiej polityce sytuacja przedstawia się inaczej, często przypomina ona dyktaturę. Razem z członkami naszej partii chcemy zmienić obowiązujące obecnie zwyczaje.
- Pańska rodzina musi martwić się o to, czy nie znajdzie się pan w więzieniu?
Witalij: Nie. Jestem zbyt znany, aby wsadzić mnie do więzienia. Z drugiej strony czuję rosnące napięcie. Oznacza to, że stajemy się niebezpieczni dla rządu. Ludzie w nas wierzą.
- Jeśli pod koniec roku zostanie pan wybrany na mera Kijowa, to kariera bokserska się skończy?
Witalij: Tak. Dwóch stołków nie da się zajmować.
- Jakie cechy swojego brata chcieliby panowie posiadać?
Władimir: W wieku 40 lat chciałbym być w tak doskonałej formie fizycznej jak Witalij obecnie. Walki z Arreolą i Adamkiem były najlepszymi, jakimi widziałem w jego wykonaniu.
Witalij: Ja chciałbym tak jak Władimir móc pozwolić sobie na ciasto drożdżowe po treningu. Odkładanie się tłuszczu w organizmie w ogóle go nie dotyczy. Dzięki temu jest najlepszy na świecie.
- Czy aby na pewno najlepszy?
Witalij: (śmiech) Ma pan wątpliwości? Niech pan popatrzy: Władimir ma trzy pasy, ja tylko jeden.
Władimir: Za to ty wyprzedzasz mnie o pięć lat doświadczeń. Jego nie da się kupić w żadnym sklepie na świecie.
- Wygrana przed czasem z Davidem Haye’em byłaby chyba świetnym zwieńczeniem pańskiej kariery, prawda?
Witalij: Bardzo sprytne pytanie. Haye powinien zostać ukarany jeszcze raz, ale czy będzie to koniec mojej kariery? Powiem tak: jeśli zdecyduję się zakończyć karierę, to najpierw powiem o tym waszej gazecie.
A widzisz kogos na choryzoncie, kto moglby go pokonac w najblizszych 2 -3ch latach?
No jak to nie widzisz tych zastępów,przecież Huck ma zlać Kliczków po Povietkinie,jest też unikany przez Braci Charr,wkrótce Arreola pewnie rozniesie Władka,no i nie wkluczone że do boksu wróci Briggs,który jak sam twierdzi miał Vita w 10 rundzie na widelcu,no i oczywiście samozwańczy zbawca królewskiej dywizji niejaki Tyson.
Bracia chyba robią w portki.
A tak poważnie to Bracia to Mount Everest podczas gdy inni ledwo wchodzą na Mount Blanc.
Nie ma obecnie tak doświadczonego i zdolnego zawodnika w ciężkiej aby skopać tyłek braciom z wyjątkiem Solisa Moją cichą nadzieją są Princ Wilder Povietkin
Vitek ewentualnie mógł by przegrać z własnym czasem, a przegraną Wladka można upatrywać tylko w jakimś ciosie życia agresywnego przeciwnika typu Perez Chisora i tym podobnym
Masz racje, nie ma takiego zawodnika. Chyba, że Witek przegra z własnym organizmem. Ale prędzej czy później pojawi się bokser X, który sprawi Witkowi kłopoty nawet jeżeli przegra minimalnie. Wtedy Witek uzna, że czas na emeryturę, a kibice przez wiele lat będą się sprzeczali kto był lepszy - Witek czy X, tak jak teraz się sprzeczają o to czy Witek był lepszy od Lennoxa.
Princ??? A kto to,chyba Price.Wilder to pewnie wyjdzie z pod klosza dopiero po erze Kliczków,a Povietkin musi w końcu uwierzyć w siebie,po za tym teraz Bracia mogoł mu grać na nosie i celowo unikać,bynajmniej nie ze strachu.Solis-no cóż,najpierw nich wróci do sportu,potem do formy której na zawodowstwie zawsze mu brakowało,wielki talent,ale mentalnie to nie jest materiał na Mistrza,tak przynajmniej sądzę.
Ale on kurdupel,chyba że będzie jaka Braciom obijał.
Stwierdziła że kategoria ta jest nudna i przewidywalna i nie posiada tam żadnej Amerykańskiej gwiazdy. Natomiast jest inna TV która będzie transmitowała walki w wadze ciężkiej na publiki w USA
Wlaśnie do czego zmierzam, wypowiedzi copa któremu zawierzyłem, pisał o Adamku Areoli Heleniusie Mithelu Wilderze czyli g. prawda
Największym kłamcą jest w tym momencie sam Adamek który ciągle nadaje jak kataryna że HBO za nim lata
W tam leiwody)
Adamek nie kłamie, HBO same przyznało, że jest zainteresowane jego rewanżem z Arreolą.
Przeczytaj sam nie mogę podać linka ale jest na BN
---
Powtórka z rozrywki, Adamek nie rozumie że na nie których rzeczach się nie zaoszczędzi i wciąż myśli że jest gwiazdą i sam sobie poradzi, pewnie znowu za drogo chcą itd
Data: 09-02-2012 18:07:50
Jutro poznamy nazwisko rywala Adamka i datę pojedynku.
A o której godzinie żebym nie przegapił))
Kolejnym przeciwnikiem Tomasza Adamka będzie 39-letni Vinny McGrant (35-12, 20 KO). Jest to doświadczony zawodnik, były posiadacz pasa IBF Waiter. Warunki fizyczne również ma imponujące - 186 cm, 122 kg. Powracający do boksu po dwuletniej przerwie Vinny McGrant zapowiedział, że po zwycięstwie nad Adamkiem chce stoczyć walkę z dwoma braćmi Kliczko naraz i zdobyć wszystkie 6 pasów.
przez chwile myslalem ze to prawda ale rie ocknalem po ponownym przeczytaniu nazwiska vinny mc grant, nie mogę...
przez chwile myslalem ze to prawda ale rie ocknalem po ponownym przeczytaniu nazwiska vinny mc grant, nie mogę...
Źle zinterpretowałeś wypowiedź Adamka, w której wypowiedział się iż kibice będą mogli poznać nazwisko jego najbliższego rywala ''PO'' 10 lutym, nie koniecznie w ten sam dzień. Jeżeli walka Ma odbyć się w kwietniu lub w maju wątpię aby nazwisko rywala Adamka było nam znane w najbliższych tygodniach ;) Pozdrawiam.
Takze zycze mu ostatniej wielkiej walki z Haye oraz "emerytury." Jezeli kiedykolwiek w historii boksu, byl absolutny dominator, ktory nic nie ma wiecej komukolwiek do udowodnienia, to nazywa sie Vitek.
Takze, chcemy od Ciebie nastpene 2 KO/TKO, tak zebyys zachowal najlepszy procent KO/TKO w historii boksu, powyzej 90%!
Domyslam sie, ze z ta Ukraina to bedzie duzo ciezej niz z boksem. Ale co tam. Przeciez wszyscy potrzebujemy nowych wyzwan w zyciu!
Wątpię aby do walki z Hayemakerem doszło, ale jeżeli dojdzie to wątpię aby Witalij był wstanie go znokautować. Nie udało się to młodszemu,szybszemu z większym refleksem z braci więc nie uda się to też Witalijowi. Haye przybrał by w tej walce taktykę podobną do tej z walki z Władem czyli skupić się głównie na obronie żeby nie wyłapać jakiejś bomby i co jakiś czas próbować zaatakować.
IMHO, chyba zdecydowanie, nie rozumiesz motywacji bokserow, a szczegolnie kogos az tak "innego" jak Vitek. Boks to nie tylko aspekt fizyczny oraz techniczny. Vitek jest od lat multi-milionerem, takze facet nie walczy dalej w tym wieku na szczycie HW, bo chodzi mu tylko o pieniadze!
Tak naprawde, to Haye jest tylko nieco lepsza oraz wieksza wersja Adamka, i to tylko w aspekcie fizycznym. W aspekcie psychicznym napewno nie ma, az takiej twardosci albo determinacji jak Tomek.
Vitek nie mial nic przeciwko Tomkowi w ich walce, takze walczyl tak, aby troche zadowolic publicznosc, tzn. zdecydowanie wygrac po dluzszej walce oraz nie zrobic Tomkowi wiekszej krzywdy.
Z Haye to byloby zupelnie inna sytuacja. Vitek nie jest ringowym kunktatorem to jak jego brat Wladek. To byloby jego ostatnia walka! Vitek by wyszedl na ring nie po ta aby wygrac na punkty.
On by wyszedl na ring zeby udowodnic swoja absolutna dominacje wagi HW, zapewnic swoje miejsce w historii boksu oraz zatluc takiego "punka" jak Haye jak psa, aby wyrownac dawne rachunki!
Jego walka z Haye nie przypominala by w niczym walki z Tomkiem!
Vit pożarłby Davida :)