KONIEC McCLINE'A NA DOBRE
Swego czasu Jameel McCline (40-11-3, 24 KO) zaliczał się do absolutnej czołówki wagi ciężkiej, za co został wynagrodzony aż czterema szansami zdobycia tytułu wszechwag. Zadnej z nich jednak nie wykorzystał, zaś po porażce z Chrisem Arreolą nawet przerwał na jakiś czas karierę.
Powrócił w grudniu wygraną nad Dennisem McKinneyem, ale teraz jego "marsz na szczyt" przerwał dość niespodziewanie szanowany journeyman, Harold Sconiers (18-23-2, 11 KO). Co prawda ten pięściarz z Florydy pokonał wcześniej Raya Austina czy Andre Purlette, ale w potyczce z McCline'em mało kto na niego stawiał. Tymczasem Jameel okazał się ospały, mało aktywny, a polując tylko na nokautujące uderzenie ułatwił tylko sprawę doświadczonemu Sconiersowi (na zdjęciu). Po gongu kończącym ósmą rundę jeden z sędziów widział remis 76:76, zaś dwóch pozostałych punktowało 77:75 na korzyść Harolda. Tak więc marzenia McCline'a o powrocie do czołówki zostały chyba raz na zawsze brutalnie rozwiane...
No i na szczęście już na pewno nie zobaczymy go w ringu z Adamkiem na wiosnę, a jeszcze pod koniec zeszłego roku wydawało się to możliwe.
- raczej nie potrzebuje bo prowadzi dochodowy biznes na Florydzie.
Żaden materiał na mistrza. Gołota był znacznie lepszym pięściarzem. Nie ma ich co porównywać.
- nie przesadzaj...
A dla Wacha to jest czas na lepszych zawodników , nie ma czasu na kelnerów , Hellenius , Fury , Liakhovic , z nimi bym widział Mariusza .
I Gołocie!
Nie wspominając o tym że Władek już mu nastukał w 2002r....