ARTYŚCI RINGU: DARIUSZ SNARSKI (FRAGMENTY REPORTAŻU Ebr)
''Kariera Darka Snarskiego była z pewnością bardzo ciężka i pechowa. Niejednokrotnie oszukiwano go, aby zarobić na chleb musiał brać walki w krótkich odstępach czasu, nie mając zaplecza oraz dobrego promotora, choć talentu nie można było mu odmówić. Jednak większość kibiców zaczęła go doceniać zdecydowanie za późno, bo 2 miesiące temu po gali w Łomiankach, gdy został okradziony ze zwycięstwa w walce z Cieślakiem. W ostatnią niedzielę obaj dali niesamowite widowisko, po którym każdy kibic powinien wiedzieć, że rekord "Snary" jest wart więcej, niż bilans niejednego niepokonanego zawodnika.'' Tak pięknie pisał o ''Snarze'' 21 grudnia 2010 roku Adam Jarecki. W dzisiejszym odcinku ''Artystów ringu'' prezentujemy fragmenty reportażu o ''Snarze'', którego premiera na łamach BOKSER.ORG czeka Was na początku marca. Reportaż składa się z mojego tekstu i zdjęć Jakuba Dobka, redaktora naczelnego wydawnictwa Ebr (European boxing reportage).
Marcowy materiał o ''Snarze'' będzie częścią większej całości, na którą złożą się jeszcze m.in. kolekcja najlepszych, unikatowych walk ''Gladiatora'' z Podlasia i zdjęcia z jego archiwum. Wydawnictwo Ebr (działające w porozumieniu z potęgą BOKSERA.ORG), które zrzesza writerów i fotografów opętanych boksem, do końca roku przedstawi również kilka innych projektów. Na razie sprawdźcie przystawkę i odpowiedzcie na pytanie - kto czyści buty ''Snarze'' na zdjęciu, które ujrzycie w rozwinięciu? Ta fotografia zmieni Waszą psychikę.
''Tymczasem równina wołomińska. Przez cały rok trzeba przyglądać się tym barwom: trzeba widzieć kwitnienie bzów na wiosnę, bujność rozplecionych drzew latem, złoto i mgiełkę tutejszej jesieni i wreszcie ten biały całun śniegu, na którego tle wierzby z poobcinanymi gałęziami wyglądają jak siostry w tanecznym szeregu. Jakże skromna jest piękność zawarta w tym czworakim obrazie, ale jaka jest trwała i jak jest głęboka. Malowniczość pejzażu nie rzuca się w oczy. Nie ma tu urwisk czy też przepaścistych wąwozów. Perspektywa odsłania się tu daleko, ale monotonna. Meandry Rządzy czy Osownicy przebiegają płaskimi łąkami. Jak okiem rzucić, widzi się pojedyncze drzewa, stare i wyniosłe, albo też niskie zarośla. Widzi się domki stare pod drzewami, zgrzybiałe, ale świadczące o dawnej kulturze, widzi się aż po horyzont sięgające uprawy, łany żyta czy owsa, czy białej gryki, czy też szmaragdowej naci buraczanej. O tych ''polach rozmaitych'' jałowo pisał Adam Mickiewicz. Ale Mickiewicz nie znał rdzennej Polski, nigdy nie był na owych płaszczyznach, które otaczają wschód, a z których wynurza się jak kwiat nadrzeczny Białystok. A ''Snara'' się tutaj urodził. Bokser pochodzi wprawdzie z okolic Puszczy Białowieskiej, lecz w Tłuszczu narewskim rozpoczyna się wodno-kolejowy szlak, droga prowadząca bezpośrednio do Bielska Podlaskiego, miejsca przyjścia na świat Pięściarza. Krajobraz stopniowo się zmienia, staje się coraz ostrzejszy i zieleńszy. Podlasie wita nas zimnym słońcem i żywicznym zapachem z nutą dziczyzny. W Czyżewie dzwonię do Dariusza Snarskiego. - Jakub, tak jak się umówiliśmy, hotel ''Turkus'' Jard. Dajcie znać, kiedy już tam będziecie - mówi ''Snara''. Nazwa hotelu daje nam wyobrażenie o jego charakterze. To musi być obiekt z czasów Polski Ludowej, rzecz o dużej wartości artystycznej. Towarzysz (używam tego słowa ze śmiertelną powagą) Dobek przygotowuje lufę aparatu. Mijamy kolejne stacje: Szepietowo i Łapy. Niestety nie jestem już w stanie skupić się na krajobrazie. Spotkanie z polskim olimpijczykiem, wybitnym zawodowcem i królem Białegostoku jest zbyt blisko. W końcu dobijamy do brzegu. Przejście przez ''petersburski'', klasycystyczny budynek dworca i podróż taryfą. Zdradzamy grubej złotówie, że wybieramy się na spotkanie ze ''Snarą''. W zamian otrzymujemy opowieść o ważności rodu Snarskich dla miasta. Podobno ojciec boksera handlował (handluje?) złotem i jest w Białymstoku ''nietykalny''. ''Darek'' to według taryfiarza ''dobry łobuz'', który ''zawsze pomoże''. Voila.''
''Hotel Turkus** położony jest w Białymstoku na trasie wylotowej do Warszawy w odległości 2 km od centrum miasta, 900 m od Dworca PKP i PKS, 200 m od pływalni, 200 m od centrum handlowego Auchan Hetmańska oraz Leroy Merlin, 2,5 km od Makro i Castoramy. Obok hotelu znajduje się stacja benzynowa Statoil. Turkus wyróżnia się biało - czerwoną elewacją, doskonale widoczną jadąc od strony Warszawy.''
''Mój ojciec pochodzi ze wsi Gorędy, matka urodziła się w Kalnicy. Rodzice najpierw mieszkali w Narwi, mama miała tam zakład fryzjerski. Potem przyszła przeprowadzka do Białegostoku. Urodziłem się wprawdzie w Bielsku Podlaskim (to był zbieg okoliczności), ale pierwsze sześć lat mojego życia to głównie pobyt u babci, na wiosce w Kalnicy. Mój brat, Jarek, był oczkiem w głowie rodziców - chorował na zapalenie opon mózgowych, miał napady drgawek i obawiano się o jego życie. Ja natomiast ukształtowałem się na wiosce, nie brały mnie żadne choroby. Zdarzały się za to wypadki - pamiętam, jak dostałem od siostry młotkiem w głowę i jak babcia zamknęła mnie w pokoju. Wybiłem wtedy szybę w oknie i wyskoczyłem. Do dziś mam na czole bliznę po tym numerze. W szkole podstawowej - już w Białymstoku - często stawałem w obronie słabszych, nawet jeżeli nie miałem szans z większymi i starszymi. Jeden kolega zabierał nam kanapki, gnębił... Nabrał respektu, kiedy mój tato ściągnął go pod szkołą i dał mu w łeb. Kiedy się biłem, pół szkoły biegło, żeby zobaczyć, jak ''Snara'' się bije. Mówiono też na mnie ''Hiszpan'' - dlatego, bo byłem mały z krótką szyją. Kiedyś były solówki... Jak ktoś dostał w łeb, nie szedł na skargę na dywanik do dyrektora, pod szkołą się leli, a po jakimś czasie podawali sobie ręce. Teraz jest byle jakie dotknięcie i już wszyscy biegną z pretensjami... Poza tym rodzice są tak zapracowani, że nie wiedzą, co ich dzieci robią. Przez ponad pięć lat pracowałem z młodzieżą i wiem, jak to wygląda. Byłem dla tych dzieciaków ojcem i matką, cały czerwiec miałem zawalony spotkaniami z nauczycielami, pomagałem młodym zawodnikom skończyć szkoły. Ja postawiłem na karierę, zrobiłem to, co jest mi potrzebne. Dopiero po trzydziestce skończyłem technikum mechaniczne.''
GOTUJCIE SIĘ - PIERWSZY PRZYSMAK OD Ebr JUŻ W MARCU. WALCZYMY Z MAINSTREAMEM NA ŚMIERĆ I ŻYCIE.
"no no ja czekam z niecierpliwością na Tomasza Bonina"
ŚWIETNIE TO UJĘLIŚCIE PANOWIE!!!
100% RACJI!!!
JA CZEKAM NA ARTYSTE RINGU - NAJMANA!!!
Zdecydowanie, jego rekord nieco przysłania prawdziwy obraz jego kariery, jego przykład pokazuje za to jak wiele w boksie zawodowym znaczy odpowiednie zaplecze.
Jakub pod hasłem "Artysta Ringu" rozumie trochę coś innego, niż większość ludzi."
Ale tu nie ma nic do rozumienia. Artysta to artysta, pan Snarski artystą nigdy nie był. Zróbcie cykl "Legendy polskiego boksu zawodowego" i nie będzie problemu. Snara będzie uhonorowany, a pan Biluński nie będzie się narażał na śmieszność.
JESTEM 'WIEŚNIAKIEM' TO TAK PISZE
Co nie zmienia faktu, że zawsze walczył jak gladiator.
http://youtu.be/Lqj-Evmf9GM
http://www.youtube.com/watch?v=SUIC0O6jSfE&feature=related
No ale cóż inaczej podobno rozumiemy pojęcie artysty ringu ... He he
Co do snarskuwgi tez nie należy przecenyac , spoko koleś ale nawet u aruma czy w GBP mistrzem swiata by go nie zrobili
"Po pierwsze gość ze zdjęcia to za huj nie jest Adamek"
A po czym to poznałeś detektywie Columbo?
Gościu ze zdjęcia ma za szerokie bary a Adamek to przecież chuchro i wafel już lapiesz pajacyku ... He he
EEEEEEE no kawał bystrzaka z ciebie. Pewnie brązowe buty wzbudziły twoje podejrzenia, że to jednak za "huj nie jest Adamek".
"drugie jeśli średnia wieku redaktorów leci na łeb na szyje i zbliża sie do 20 to pózniej mamy takie kwiatki"
20 to raczej wartość twojego IQ. Tylko i wyłącznie gamoń mógłby napisać.
"Po pierwsze gość ze zdjęcia to za huj nie jest Adamek"
Tak, gamoniu Adamek to ten w jeansowej kurtce:))))
Ale w takim temacie jak "Artyści Ringu" w życiu bym go nie umieścił,tu powinni być bokserzy kalibru Roya,Floyda czy Lennoxa,jest ich naprawdę wystarczająco dużo.
"Ta fotografia zmieni Waszą psychikę" - mam wrażenie, że zarzuty stawiane wyżej, co do wieku ( a zatem doświadczenia i warsztatu ) są zasadne. Cytat z Mickiewicza można jeszcze wytrzymać, ale opis Hotelu Turkus to jakiś żart. Dobrze, że w tym fragmencie pojawiły się słowa samego bohatera artykułu, bo to jedyna część która go ratuje.
Poza tym jaki jest sens publikowania fragmentu artykułu??
Żeby wylać im kubeł zimnej wody na głowę- proponuję stworzyć dwuczęściowy cykl pt. "Artyści klawiatury".
W każdej z części jeden współautor komplementowałby drugiego. Następnie cały projekt umarłby śmiercią naturalną.
P.S.
Można też stworzyć cykl "Puncherzy ringu" i zacząc od przypomnienia młodszym Userom sylwetki Svena Ottke.
;))
Data: 05-02-2012 21:24:33
Snara to cep
Nie no taki baran wpada na forum tylko po to żeby coś lub komuś doj**