MITCHELL ZMIERZY SIĘ Z FELIXEM LORĄ
Jeden z najbardziej utalentowanych brytyjskich pięściarzy, Kevin Mitchell (32-1, 24 KO) powróci na ring 10 lutego w londyńskiej York Hall. Jego rywalem będzie Dominikańczyk Felix Lora (14-8-5, 8 KO), świetnie znany polskim kibicom z walk z Krzysztofem Szotem i Krzysztofem Cieślakiem.
Przypomnijmy, że Cieślak również otrzymał propozycję walki z Mitchellem, ale z niej nie skorzystał. Być może już w kwietniu dojdzie natomiast do drugiego pojedynku ''Skorpiona'' z Lorą. Mitchell tymczasem chce dać swojej publiczności nokaut. - Nie mogę się już doczekać, chcę nokautującego występu przeciwko Lorze na oczach moich ludzi. Muszę wyglądać świetnie, mam przecież szansę na walkę z Rickym Burnsem - powiedział ''Młot'', który po zwycięskiej walce z Johnem Murrayem w Manchesterze w lipcu zeszłego roku kolejny raz wpadł w spiralę alkoholu, ale oświadczył niedawno, że ma ten problem ostatecznie za sobą.
Dokładnie. Nawet sromotna porażka(której i tak by doznał) wyszłaby mu na plus. Mitchell to naprawdę duże nazwisko w boksie.
Niestety z Cieślaka nic nie będzie, nie ma się co łudzić. Nikt poza granicą Polski nigdy nie pozna nawet jego nazwiska.
On nawet w Polsce jest noname,ale myśli,że dostanie inną ofertę niż last minute.
W takim razie, po co on kontynuuje karierę boksera? By sobie pykać z anonimusami w Wołominie i samemu być anonimem?? Dodatkowo tracąc zdrowie za kilka centów? Nie rozumiem.. Każdy pięściarz, świadomy uprawianej dyscypliny tylko czeka na podobne szanse. Nawet, jeśli nie widzi siebie, jako zwycięzcy, to próbuje dla zyskania popularności lub zarobienia niezłych pieniędzy.