BRADLEY DLA PACMANA?
Z wypowiedzi Boba Aruma wynika, że obecnie Timothy Bradley (28-0, 12 KO) jest najpoważniejszym kandydatem do walki z Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO).
- Wydaje się, że najbliżej jest Bradley. Został wyłoniony w procesie eliminacji. Ostateczna decyzja zapadnie przed końcem tygodnia. Mamy jeszcze mnóstwo czasu - oświadczył szef grupy Top Rank.
Miguel Angel Cotto (37-2, 30 KO) odpadł, gdy odmówił podpisania kontraktu na walkę w limicie kategorii półśredniej, a Floyd Mayweather (42-0, 26 KO) zwyczajnie żądał zbyt wiele (nie chciał zgodzić się na równy podział).
- Nie wiem, co się stanie, gdy Cotto powie nam, że zmienił zdanie i godzi się na pojedynek w limicie 147 funtów. Wtedy pojawi się kolejna możliwość. Na chwilę obecną Cotto twierdzi, że to nie wchodzi w grę. Floyd odpada, koniec tematu. Dyskusja zakończyła się, gdy nie przystał na równy podział zysków - kończy Arum.
Bradley jest dynamiczny gwarantuje nieustanny napór i emocje w ringu (trafi z bani, czy nie?!), do tego ma niezłą obronę, więc raczej Pacman go nie usadzi na tyłku, no i na pewno sie nie przestraszy przeciwnika, jak Mosley.
W tej chwili, po Floydzie najlepsza opcja, bo wiem, że rewanż z Marquezem nie wchodzi w grę (nie chcą dwóch walk z rzędu z tym samym rywalem).
Bradley może i jest nudny, ale w zderzeniu ze stylem Pacmana, powinien jednak stworzyć niezłe widowisko.
Marquez w międzyczasie mógłby powalczyć z Guerrero, a FMJ przed odsiadką z Cotto. I mamy sporo ciekawych gal na pierwszą połowę roku.
Marquez w tym czasie mógłby walczyć z Khanem, jeśli rewanż z Petersonem nie dojdzie do finalizacji. Sądzę, że ładunek personalny miałby tutaj pewne znaczenie. Rocha byłby dodatkowo zmobilizowany - w końcu JMM to zmora Paca, zaś Marquez miałby okazję po raz kolejny utrzeć nosa Rochowi. Bliższa ciału koszula - więcej chyba radości miałby Marquez z walki z Khanem, niż z kimś innym.
Mysle jednak, ze pojedynek z Bradleyem moze byc najciekawszy ze wszystkich dostepnych opcji i nie bylbym sklonny skreslic Tima ze wszystkich szans. Powiedzialbym nawet, ze jego zwyciestwo nie byloby dla mnie zaskoczeniem.
Wiesci dochodzace z obozu Manny'ego sa dosc kontrowersyjne w swym znaczeniu a widmo niuchronnej kariery politycznej mocna maci swiat Pacquiao, jakiego zna swiat boksu zawodowego...
Konia z rzędem temu, kto wytłumaczy czym jest "proces eliminacji Aruma". "
Promotor kazdej wielkiej gwiazdy boksu zawodowego, uzywa terminu "elimination process"... paru piesciarzy ubiegajacych sie o pojedynek z "gwiazda" musza spelnic okreslone zalozenia i kazdego jest w gruncie rzeczy inne. W przypadku Aruma, sensownym rozwiazaniem jest zarobienie jak najwiekszej ilosci pieniedzy a wiec z kim bedzie walczyl Pacquiao, jest tak naprawe bez znaczenia. Waznym jest tylko rezultat koncowego podeumowania doichodow. Oczywiscie walka z Mayweatherem to wcale nie musi byc najlepsza opcja dla Aruma i Pacquiao... Wracajac do samego okreslenia, jest to standardowy zwrot i z pewnoscia jest szeroko rozumiany przez wielu ludzi w branzy.
To był ironiczny żart, a nie prawdziwe pytanie.
Poza tym po raz kolejny powtarzasz mit, że liczą się tylko dochody. Gdyby tak myślał promotor, to zostałby bankrutem. Zarabiają najlepsi, więc żeby więcej zarobić trzeba wykreować kogoś, kto sportowo jest najlepszy.
Każda walka wpływa na zmianę oceny sportowca przez kibica. Im ta ocena wyższa, tym więcej można zarobić. Mówienie, że to jest bez znaczenia z kim będzie walczyć Pacman to ignorancja.
To samo z Adamkiem, daleko szukać nie trzeba. Gdyby walczył z lepszymi zawodnikami, to kibice chętniej oglądaliby jego walki, a to przyniosłoby więcej dochodów.
Jednak krótkowzroczna bezmyślność nie przyniosła mu tyle dochodu, ile można by było zarobić.
JMM vs Khan
Bradley vs Pacquiao
Ciekawe ale nie realne.
Dlaczego nierealne? Walka z Bradleyem jest możliwa, być możne bardzo możliwa.
Bradley na te chwila jest glownym kandydatem do walki z Pacmanem.
...Poza tym po raz kolejny powtarzasz mit, że liczą się tylko dochody..."
Nuiestety, ale nie jest to mit a twarde realia biznesu. Dlatego tez rozmawiamy o czyms co nazywa sie boksem zawodowym a nie amatorskim. Oczywiscie inne elementy sa rowniez istotne, ale licza sie przede wszystkim pieniadze. Wiesz dlaczego profesjonalna odmiana boksu tak bardzo zmienila sie na przestrzeni ostatnich 40-50 lat? Poniewaz to nie bokserzy a ich menadzerowqie i promotorzy decyduja o tym co sie dzieje. Oni pomnozyli dochody z walk do tego stopnia, ze zaden niezalezny piesciarz nie jest w stanie pomyslec o ryzykowaniu wylamania sie ze schematu. Owszem, po osiagnieciu sukcesow i nie bedac zwiazanym zadnym niewolniczym ukladem, moze myslec o wlasnej firmie promujacej ale nie jest to latwe...
...To samo z Adamkiem, daleko szukać nie trzeba. Gdyby walczył z lepszymi zawodnikami, to kibice chętniej oglądaliby jego walki, a to przyniosłoby więcej dochodów.
Jednak krótkowzroczna bezmyślność nie przyniosła mu tyle dochodu, ile można by było zarobić."
Fakty nie potwierdzaja twojego stwierdzenia. To co nazywasz "krotkowzroczna bezmyslnoscia" przynioslo Goralowi znacznie wiecej niz jestes sobie w stanie wyobrazic. Adamek nie tylko jest mistrzem swiata w dwoch kategoriach wagowych, jest do tego czolowym piesciarzem w trzeciej dywizji - krolewskiej, ponadto jest rowniez niezle zabezpieczony finansowo. Czy mozna zarobic wiecej? Zawsze jest taka opcja. Czy jednak mozna uzyc okreslenia o "bezmyslnosci" - absolutnie pozbawione logiki...