BOWE MYŚLI O CZWARTEJ WALCE Z HOLYFIELDEM
W końcówce ubiegłego roku informowaliśmy, że legendarny mistrz wagi ciężkiej, Riddick Bowe (43-1, 33 KO), wznowił treningi i zamierza powrócić na ring w pierwszym kwartale 2012 roku. 43-letni pięściarz nie porzucił tego zamiaru i zapowiada, że chętnie po raz czwarty spotka się z Evanderem Holyfieldem (44-10-2, 29 KO), a w przypadku zwycięstwa ma nadzieję na walki z braćmi Kliczko.
- George Foreman powrócił i w wieku 45 lat zaskoczył wszystkich, więc ja też mogę to zrobić - uważa Bowe. - Chętnie ponownie zmierzę się z Holyfieldem. To mój najtrudniejszy rywal. Trudno było go złamać. Inni poddawali się po przyjęciu kilku bomb, ale Evander na nic nie zważał i ciągle szedł do przodu.
Pierwsza wygrana nad Holyfieldem jest zdaniem Bowe'a jego największym osiągnięciem. "The Real Deal" był wówczas niepokonany i niezwykle zdeterminowany, ale przegrał na punkty po dwunastu zaciętych rundach. - Evander był tego dnia znakomity. Dzięki niemu wzniosłem się na wyżyny moich możliwości. Nasz czwarty pojedynek też mógłby być świetny. Holyfield mógłby doprowadzić do remisu w naszej odwiecznej rywalizacji lub ja postawiłbym kropkę nad "i" - powiedział "Big Daddy", który zdaje się wierzyć, że ukraińscy dominatorzy również znajdują się w jego zasięgu...
Generalnie też - lenia miał jak na zawodowego pięściarza, no i 2 walki z Gołotą chyba go skutecznie zniechęciły do boksu.
he he niezły świrus był z Bowa
Nie zawalczył bo jego menadżer nie dopuszczał do tej walki.
http://www.youtube.com/watch?v=hcRvHfocX2Y
Tutaj masz obalony mit jak Bowe bał sie Lennoxa
to tylko slowa; filmik ten wcale nie dowodzi ze bowe nie bal sie lewisa; w pysku niejeden jest mocny; przyznam jednak ze wtedy riddick mial najwieksze szanse pokonania lennoxa; pozniej lewis pod czujnym okiem stewarda bardzo sie wyrobil, byloby go trudniej pokonac