RIGONDEAUX I RAMOS W ŻÓŁWIM TEMPIE
Redakcja, CompuBox
2012-01-23
Statystyki ukazują, że w bardzo wolnym tempie toczyła się walka Guillermo Rigondeaux (9-0, 7 KO) z Rico Ramosem (20-1, 11 KO). Pojedynek zakończył się nokautem w wykonaniu Kubańczyka, który tym samym został nowym mistrzem świata federacji WBA w wadze super koguciej.
Wszystkie ciosy:
Rigondeaux - 35 ze 143 (24%)
Ramos - 15 ze 114 (13%)
Ciosy proste przednią ręką:
Rigondeaux - 5 z 56 (9%)
Ramos - 5 z 73 (7%)
Ciosy mocne:
Rigondeaux - 30 z 87 (34%)
Ramos - 10 z 41 (24%)
Niestety, te statystyki obrazują w pewnym sensie kondycję współczesnego boksu.
Gdzie się podziały takie starcia jak De la Hoya - Trynidad, Barrera - Morales, Holyfield - Bowe ?
Kiedyś nikt nie rozliczał, było cios za cios.
Dzisiaj kubańska gwiazda doprowadza do celu 35 ciosów w 6 rund.
Nie wiem co o tym myśleć.
pozdrawiam
co innnego Diablo co 10 ciosow zadal przez całą walkę i wygral z Palaciosem
Ramos po pierwszym upadku , "zamknął" się a zimny , wyrachowany
Rigondeaux czekał na okazję, kombinował. On nie klepie w gardę by tylko
klepać. Jak już uderzać to w konkretnym celu. Prawdziwy mistrz.
Racja, tacy profesorowie potrafią niezwykle cieszyć oko.
Uwielbiam taki boks dla koneserów.
Jednak coraz bardziej brakuje mi właśnie typowych "bijatyk na pałę" , czyli szalonych bitew takich jak np. Vargas - Trynidad, Adamek - Briggs, czy Gatti - Ward.
Ja wprost kocham ringowe wojny.
Dla mnie to właśnie one są solą boksu, podkreślam jednak ponownie że bardzo doceniam "chirurgów ringu" i zachwycam się takim wielkim rzemiosłem.
Dlatego np. nigdy nie nudzą mnie walki Wladimira Kliczko. Podziwiam jego kunszt, choć niektórzy nazwą to kunktatorstwem.
pozdrawiam
To były klasyki, teraz współcześnie zadowoliłaby mnie walka Mathysse - Maidana czy Adamek - Haye, myślę, że wiele by się działo.
Marzę, by do takich walk, o których mówisz, dochodziło.
Niestety nadeszły czasy, gdy każdy okropnie rozlicza, i "0" w rekordzie to kwestia najważniejsza.
Dlatego najlepsi nie walczą z najlepszymi.
Gdzie się podział okrzyk Buffera "somebody's "0" has got to go !!" ?
Ostatnio mega hitem było Ortiz - Berto, wiele czasu wcześniej Castillo - Corrales (ależ to było szaleństwo !)
A tak pustka, nie ma wielkich bitew.
Czekam na Mayweather - Paquiao z nadzieją, że będzie w tym nuta wariactwa, która tak elektryzuje mnie w boksie.
W wadze ciężkiej pustka totalna, ostatnie walki gdzie czułem jakiś dreszcze to Liachowicz - Helenius, Adamek - Arreola.
Bardzo liczyłem na Kliczko - Haye , ale okazał się bojem dla koneserów, który swoją drogą jak mało komu się podobał, bo to były mega dobre szachy, choć Kliczko szybko miał Haye w szachu i nie wypuścił do końca.
pozdrawiam, oby wielkie wojny były nadal kontraktowane.
Mi się podobało bardzo
Jak te, przy których puls skakał mi w latach '90
Oby te czasy powróciły.
pozdrawiam
Rozumiem twoje potrzeby ; )
Pozdrawiam.