CORLEY ZASKOCZYŁ BRACERO
Ubiegłej nocy dużą niespodziankę sprawił dawny mistrz świata, a obecnie wymagający journeyman - DeMarcus Corley (38-19-1, 22 KO). W walce wieczoru na gali w Roseland Ballroom w Nowym Jorku "Chop Chop" pokonał jednogłośnie na punkty Gabriela Bracero (18-1, 3 KO) - 96 do 90 i dwukrotnie 94 do 92.
Już w drugiej rundzie 37-letni Corley wspaniałym overhandem rozciął skórę na prawym okiem swojego przeciwnika. Tuż przed samym gongiem amerykański weteran trafił kapitalnym prawym sierpem, po którym Bracero padł na deski. Portorykańczyk wrócił do gry w następnym starciu, ale chwila nieuwagi kosztowała go kolejny nokdaun - tym razem po lewym bitym z góry.
"Tito" postanowił boksować ostrożniej i strategia ta sprawdziła się w czwartym starciu, ale już w piątej rundzie Corley ponownie trafił lewym i Bracero trzeci raz wylądował na macie ringu. Szósta odsłona była już znacznie lepsza w wykonaniu Portorykańczyka. W siódmej rundzie Bracero nadal boksował rozważnie i pewnie wygrał to starcie, a w następnym zanotował nawet nokdaun po krótkim prawym. Ostatnie dwie sześć minut to uważny boks w wykonaniu Bracero i presja ze strony silniejszego Corleya.