FLOYD MAYWEATHER: 5 MAJA BĘDZIE DNIEM SKOPANIA DUPY PACQUIAO
Mistrz świata WBC wagi półśredniej Floyd Mayweather jr. (42-0, 26 KO) od pewnego czasu poprzez Twittera prowadzi medialny atak na czempiona WBO, Manny`ego Pacquiao (54-3-2, 38 KO) i jego promotora Boba Aruma, którzy - jego zdaniem - nie chcą zaakceptować proponowanego przez "Money`a" terminu i miejsca "pojedynku stulecia". Chodzi oczywiście o 5 maja i MGM Grand w Las Vegas.
Zdenerwowanie Mayweathera ma swoje źródło w słowach Boba Aruma, który w ostatnim czasie wielokrotnie twierdził, że zarówno on, jak i Pacquiao są gotowi do walki z Floydem, ale dopiero pod koniec maja i na otwartym stadionie, który może pomieścić dużo więcej widzów niż MGM.
- 16 stycznia był dniem urodzin Martina Luthera Kinga, 17 stycznia dniem urodzin Muhammada Alego, a 5 maja będzie dniem skopania dupy Pacquiao - napisał Floyd. - Czegoś tu nie rozumiem. Najpierw słyszałem, że unikam walki, a teraz wychodzi na to, że o nią proszę. Co się dzieje? - pyta Amerykanin.
- Jestem gotowy walczyć z Manny Pacquiao 5 maja. Bob Arum wie, że ten termin nie może ulec zmianie. Daję gwarancję. Niech Arum zadzwoni do Schaefera (dyrektor wykonawczy Golden Boy Promotions) lub Haymona (doradca) i przestanie okłamywać ludzi "- dodał Mayweather.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia pomiędzy obozami Mayweathera i Pacquiao, Floyd najprawdopodobniej zmierzy się z Saulem Alvarezem, natomiast "Pacman" wybierze kogoś z grona: Miguel Cotto, Juan Manuel Marquez, Timothy Bradley lub Lamont Peterson.
Powiedział przy tym, że walka z Floydem to plan A, ale skoro to plan A, to czemu sam tyłka nie ruszy, tylko czeka na to aż, sam nie wiem, Floyd do niego zadzwoni? :P
To są już takie cienkie wymówki, że aż żal tyłek ściska.
Osobiście stawiałbym na Mayweathera ale byłby to zakłada co najwyżej "o flaszke", bo kasy bym nie postawił :)
Na innym portalu dodają, jakoby Floyd powiedział, że swoją wypłatę ma zagwarantowaną i to bez jego pomocy(czyt. Aruma)
A Arum bidny tak się martwi - ale chyba zapomniał, że Floyd jest taką osobą, która w takich aspektach na brak profesjonalizmu pozwolić sobie nie może.
Pozostaje nam czekać na ruch top rank, i być dobrej myśli ;]
WalterAlfa
Myśle podobnie i już tego cyrku powoli mam dosyć!
"Moment. To tak jakby ktoś do ciebie zadzwonił i powiedział, że chce tej walki. Jeżeli masz kontrakt z Mayweatherem i go reprezentujesz to siądźmy do stołu i pogadajmy."
Kurwa, jak w takim razie mają siąść do stołu i porozmawiać o interesach, skoro dziad nie odbiera telefonów ? Ma go dorwać na ulicy i poprosić czy pójdzie z nim na kawę by porozmawiać o interesach ?
"Jednak jeżeli nie wiem, czy ktoś ma kontrakt z Mayweatherem to jak mogę z nim rozmawiać o tej walce?"
sciana może byłby tak łaskawy odebrać telefon od Schaefera i a nuż widelec, mógłby taką informację usłyszeć ? ktoś uważa inaczej ?
" Schaefer nie ma kontraktu z Mayweatherem na promocję jego osoby, a to że zorganizował mu kilka walk nie znaczy, że teraz ma prawo go reprezentować. ""
Przecież to Schaefer cały czas do niego dzwonił, a z wcześniejszej części wypowiedzi Aruma wynika, że jeśli nie wie czy dana osoba ma kontrakt z Mayweatherem, to jak może z nią rozmawiać ? A potem stwierdza, że Richard nie ma z Moneyem kontraktu, że go nie reprezentuje i te kilka walk wypromowanych o niczym nie świadczy ? nigga please...
Mówi jedno zdanie, by kolejnym zaprzeczyć, a kolejne by zaprzeczyć pierwszym dwóm.
Tego człowieka nie można brać na poważnie.
Jestem optymistą w tej sprawie i wierzę, że do tej walki w końcu dojdzie, i to właśnie będzie 5 maja:)
Nie ma na to szans. Najmniejszych. Pracuję w kompletnie innym biznesie ale często uczestniczę w takich negocjacjach, przygotowaniu umów, itp.
Umowy na tak dużą kasę negocjuje się przez 2-3 miesiące zakładając bardzo dobrą wolę obu stron i brak punktów spornym. Poza tym jeśli umowa jest już podpisana musi ruszyć machina promocyjna (fani boksu wiedzą od razu ale trzeba "nagonić" ileśtam milionów kibiców do zakupu PPV, którzy interesują się boksem na zasadzie oglądania "wielkich walk"). Oczywiście potem są negocjacje telewizji z reklamodawcami, itp.
Reasumując wg mnie przy takim wydarzeniu jest to kwestia 6-8 miesięcy. Floyd widzi tylko czubek tej "góry lodowej" i może sobie wypisywać co chce. W pewnym momencie ktoś mu uświadomi, że jeśli chce duuużo zarobić, to musi to potrwać. Też jestem optymistą i mam nadzieję, że w 2013 dojdzie do tej walki :)
Na wieść o walce, machina promocyjna ruszyłaby pełną parą i nawet w te 3 miesiące wypromowaliby tę walkę jak należy - no ale ja się nie znam, to tak sobie gdybam;)
Data: 18-01-2012 11:27:39
Zresztą, starcie Mayweather vs Pacquiao, to jest takie wydarzenie, że ono samo w sobie by się promowało :D
Słuszna uwaga bo od dawna świat boksu czeka na to wydarzenie!
Opowiadania dziadka Aruma c.d. :
-Wyjaśnij przewagę robienia walki na otwartym stadionie.
Arum: Pomysł nie robienia tego na stadionie jest śmieszny, zwłaszcza gdy daje to dodatkowe 30 do 40 milionów zysku. Nie obchodzi mnie jak niesamowicie są bogaci [Floyd i Manny]. To co my robimy, jest tym czego oczekuje się od biznesmena.
KUŹWA! 30 - 40 milionów? Za dodatkowe 20-25 tysięcy miejsc? Te bilety musiałyby być po ponad 1000$ - za miejsca, z których widać tylko telebim!
Dzisiaj włączył się do dyskusji De La Hoya, powiedział:
"40.000 miejsc to nonsens, jak chciwi musimy być? MGM jest na miejscu, jest i tak wystarczająco mnóstwo kasy" I, żeby się Arum nie martwił o kasę dla Floyda, bo Arum oczywiście teraz stał się siostrą miłosierdzia. "Arum wants someone to guarantee Mayweather's purse" :F
Dodał jeszcze, że 18 tysięcy biletów do MGM sprzedadzą na pniu w 2 godziny, a rozglądanie się za czymś innym to może być niekończąca się gra.
Ja od siebie powiem, że Arum zaraz powie, dlaczego na 40 tysięcy, skoro można to zrobić na jakiejś Maracanie na 100 tysięcy osób! To jest dodatkowy pierdyliard dolarów!
Teraz idzie najlepsze - odpowiedź dziadzi Aruma na słowa Golden Boya:
- Mówić, że nie powinniśmy przenosić tego na większy obiekt i po prostu dać wyższe ceny za bilety - by wpuścić tylko tych najbogatszych do budynku - to tak jakby nie pozwolić dodatkowym 24 tysiącom uczestniczyć w Super Bowl boksu. Zrobić tę walkę dostępną dla jak największej ilości ludzi nie jest chciwością, to promowanie twojego sportu, bycie przyjaznym dla fanów!
KUŹWA x2!! Teraz się nagle zrobił obrońcą biednych kibiców! Najpierw mówi, że 30 milionów ulicą nie chodzi i trzeba je zebrać jak się da, a teraz, że to nie o kasę jednak chodzi, tylko o kibiców. Może wobec tego zrezygnuje z PPV i da na ogólnodostępnym, żeby być "fan-friendly".
Jak ktoś się mnie kiedyś spyta "kto to jest hipokryta", to odpowiem "Bob Arum". :|
Zresztą, starcie Mayweather vs Pacquiao, to jest takie wydarzenie, że ono samo w sobie by się promowało :D
Zgoda, ale ta "machina promocyjna" ma na celu wyciągnięcie powiedzmy dodatkowych mln $. "Krawaciarze" muszą też jakoś uzasadnić potrzebę swojego istnienia :)
Wyjasnie pare rzeczy: Arum nie chce walki z Floydem nie dlatego, ze Manny przestalby przynosic zyski (to jest absurd, Manny dalej by zarabial tak samo), ale dlatego, ze nie lubi Mayweathera i ludzi z jego otoczenia, a moze nawet ich nienawidzi. Dlatego nie chce z nimi robic interesow i isc na jakiekolwiek ugody.
Wyglada na to, ze Manny jednak ostro przycisnal Aruma, bo gdyby tak nie bylo, to juz bysmy wiedzieli z kim Manny zawalczy w nastepnej
walce, a tu ciagle nic nie wiadomo.
Pamietam, ze byla taka sytuacja, gdzie dwoch wielkich bokserow dogadalo sie w 15 czy tam 30 min i zrobili walke. Zdaje sie, ze jeden wracal po dlugiej przerwie (nie pamietam o kogo chodzilo). Takze nie mowcie, ze oni potrzebuja 3 miesiecy na sporzadzenie odpowiednich umow. Jak beda wszyscy chcieli to w ciagu tygodnia wszystko zalatwia.
Moim zdaniem promocja tej walki już ma tendencję spadkową bo już za długo się o tym mówi ...
Tak, ale tylko w kręgach fanów boksu. Natomiast wśród niedzielnych (raczej sobotnich) kibiców temat jest prawie nieznany.
Zrób sobie test: zapytaj o tę walkę 10 przypadkowych znajomych. Gwarantuję Ci, że 9 z nich nie ma pojęcia o co chodzi. I teraz potrzeba czasu, żeby ich po pierwsze poinformować (dziesiątki klipów powiedzmy w Polsacie w czasie puszczania np. Titanica), po drugie zainteresować (kolejne dziesiątki klipów) i nakłonić do kupienia PPV (tu wkraczają ludzie "z branży", są wywiady, nakręcanie się wypowiedziami bokserów, itp. pierdoły). Na to wszystko trzeba czasu. Oczywiście może być przypadek, że np. Floyd powie "albo 5 maja albo nigdy". Wtedy jest możliwy "cud" ale kosztem zysków. A Floyd raczej kasę liczyć umie. Ot prosta, współczesna ekonomia :)