BEATA LEŚNIK: ZAMIERZAM SKORZYSTAĆ Z SZANSY, JAKĄ MI DANO

Jarosław Drozd: Po dłuższej nieobecności wraca Pani na zgrupowanie bokserskiej kadry narodowej. Ile lat minęło od czasu, kiedy po raz ostatni przywdziewała Pani dres z orzełkiem na piersi?
Beata Leśnik (z d. Małek): Na Mistrzostwach Świata w Ningbo City w Chinach w 2008 roku, także już trochę czasu minęło.

- W ostatnim czasie częściej można było zobaczyć Panią na zawodach w kick-boxingu... Miała Pani dosyć boksu?
BL: Po urodzeniu dziecka w 2008 roku, ze zrozumiałych względów miałam dłuższą przerwę od uprawiania sportu. Potem do niego wróciłam, ale z kilku powodów - m.in. zmiany barw klubowych, a co za tym idzie trenera oraz problemów z pracą - ten powrót do boksu nie był udany, a wyniki jakie osiągałam  były dalekie od moich  oczekiwań. Ta sytuacja spowodowała, że nie miałam zbyt wielu możliwości  do startów bokserskich, ponieważ poza kadrą narodową niewiele jest okazji w kraju do bokserskiej rywalizacji kobiet. Chcąc częściej startować wróciłam po prostu do kick-boxingu, w którym przecież wiele razy wcześniej startowałam, traktując te starty jako uzupełnienie swojej sportowej kariery.

- Medale zdobyte w zawodach w kick-boxingu mają dla Pani taką samą wartość/smak jak bokserskie?
BL: Każdy medal, nieważne czy zdobyty w boksie czy kick-boxingu, ma swój niepowtarzalny smak. Oczywiście, że te bokserskie maja większy prestiż, szczególnie od kiedy boks kobiet jest już dyscypliną olimpijską.

- Zanim zaczęła Pani karierę bokserską, trenowała właśnie kick-boxing. Skąd się wzięło zainteresowanie boksem? Trudno było się przestawić na inny sport walki?
BL: Kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z kick-boxingiem to w moim rodzinnym mieście, Nowym Sączu, wielką popularnością cieszyły się mecze ligowe drużyny bokserskiej klubu Superfighter. Ja także na nich bywałam i tam zrodził się pomysł, by spróbować swych sił w tej dyscyplinie sportu, tym bardziej, że kilku bokserów ówczesnej drużyny Superfightera też zaczynało od kick-boxingu.

- W 2005 roku w Podolsku, jako pierwsza w historii Polka zdobyła Pani medal mistrzostw świata. Jak z perspektywy czasu wspomina Pani okoliczności tamtego sukcesu?
BL: To był przełomowy moment mojej sportowej kariery. Jechałam na te mistrzostwa  trochę w cieniu dwóch naszych świeżo upieczonych wicemistrzyń Mistrzyń Europy z Tonsbergu w Norwegii (maj 2005) - Karoliny Michalczuk i Karoliny Łukasik. Celem drużyny było zdobycie pierwszego w historii polskiego boksu kobiecego medalu Mistrzostw Świata. Głównymi kandydatkami do realizacji tego celu były wyżej wspomniane zawodniczki. Tymczasem tak się to wszystko potoczyło, że to właśnie mi udało się zrealizować zakładany plan i zdobyć historyczny medal. Radość z tego sukcesu była ogromna.

- To oczywiście nie jedyny medal, jaki Pani zdobyła na arenie międzynarodowej w trakcie swojej bogatej kariery. Proszę młodszym Czytelnikom przypomnieć swoje wszystkie najważniejsze sukcesy.
BL: W boksie: Mistrzyni Europy (2006), brązowa medalistka Mistrzostw Świata (2005), brązowa medalistka Mistrzostw Świata (2006), mistrzyni Unii Europejskiej (2006) oraz sześciokrotna Mistrzyni Polski w boksie (2002-2007). W kick-boxingu: Mistrzyni Świata (2010), złota medalistka Pucharu Świata (2004 i 2011), srebrna medalistka Pucharu Świata (2004 i 2010), brązowa medalistka Mistrzostw Europy (2010), złota medalistka Pucharu Polski w full contact (2004), Mistrzyni Polski w light contact (2004 i 2010), Mistrzyni Polski w full-contact (2006), Mistrzyni Polski w low kick (2007).

- Pierwszy złoty medal Mistrzostw Polski zdobyła Pani w 2002 roku. Jak bardzo zmienił się boks kobiecy od tamtego czasu? Widać jakieś zasadnicze różnice?
BL: To były czasy kiedy boks kobiecy w Polsce dopiero raczkował. Zawodniczek startujących było niewiele, a większość z nich miała za sobą niewielki staż treningowy. To wszystko oczywiście musiało się przekładać na poziom sportowy, który nie był za wysoki. W tym czasie najlepsze były dziewczyny wywodzące się z kick-boxingu, które miały o wiele większe doświadczenie w ringowej rywalizacji.

- Pamięta Pani jaka wówczas panowała atmosfera podczas zgrupowań, zawodów? Przez dłuższy czas boks kobiet nie był traktowany poważnie i rozwijał się w spartańskich warunkach. Wielu młodych kibiców nie wie, że przez długi czas jeździliście na zawody samochodem trenera Leszka Piotrowskiego...
BL: Doskonale pamiętam czasy kiedy walczące dziewczyny traktowano trochę z przymrużeniem oka. Tak naprawdę to determinacja i chyba jakaś przyszłościowa wizja trenera Piotrowskiego pozwoliła dotrwać do tej zupełnie innej dla boksu kobiecego, dzisiejszej rzeczywistości. Co do wyjazdów na zawody, to dobrym  przykładem będzie nasz wyjazd dwoma samochodami osobowymi do Turcji na międzynarodowy turniej Ahmet Comert. Jeden był własnością trenera Piotrowskiego, a drugi prowadził prywatny kierowca, wynajęty przez trenera. Po takiej podróży byliśmy wszyscy wykończeni, a tu trzeba było stawać do walki w ringu. Czas jaki spędziliśmy w samochodach w drodze na turniej i z powrotem był prawie taki sam jak czas trwania turnieju! Nikt wtedy nie myślał o jakichś podróżach samolotem, bo nie było na to po prostu pieniędzy. Jeżeli chodzi o atmosferę jaka wtedy panowała, to powiem tak, że może właśnie dzięki tym ciężkim warunkom  byliśmy ze sobą bardzo zżyci i nawzajem staraliśmy się wspierać w różnych trudnych sytuacjach.

- Spodziewała się Pani, że boks kobiet w tak krótkim czasie wejdzie do programu Igrzysk Olimpijskich?
BL: Wszyscy na to cały czas bardzo czekaliśmy. Widząc coraz większe zainteresowanie boksem kobiecym na świecie i co za tym idzie dostrzegając rosnący poziom sportowy, wierzyliśmy ze ta chwila kiedyś nadejdzie. Pojawiały się nawet głosy, że może to już być w Pekinie w 2008 roku. Z drugiej strony patrząc na drogę innych dyscyplin sportu do włączenia ich w program Igrzysk Olimpijskich wiem, że ze boks kobiet pokonał ten dystans naprawdę w szybkim tempie.

- Ma Pani w dorobku sześć tytułów Mistrzyni Polski. Jak Pani ocenia swoje szanse w konfrontacji z liderkami kadry w wagach 75 i 81 kg - Lidia Fidurą i Sylwią Kusiak?
 BL: Jeżeli chodzi o szanse w konfrontacji z tymi zawodniczkami to powiem tak, że gdybym jej nie widziała, nie podejmowałabym tego wyzwania. Oby tylko zdrowie dopisało i abym mogła bez żadnych przeszkód realizować założony plan treningowy. Dzisiaj to One są może w lepszej sytuacji, ale ja swoje największe sukcesy odnosiłam nie będąc nigdy w roli faworytki. Mogę powiedzieć, że najskuteczniejsza byłam atakując z drugiego szeregu. Tak było na Mistrzostwach Świata we wspomnianym już Podolsku i później w Warszawie na Mistrzostwach Europy, gdzie jako jedyna reprezentantka Polski zdobyłam złoty medal, mimo iż nikt nie wymieniał mnie wcześniej w gronie kandydatek do tytułu.

- Trenowała Pani z wieloma polskimi medalistami Mistrzostw Świata i Europy. Która z nich zasługuje na miano najlepszej w historii i dlaczego?
BL: Dzisiaj największymi osiągnięciami może się pochwalić Karolina Michalczuk która zdobyła najwięcej medali w najważniejszych imprezach, takich jak Mistrzostwa Europy i Świata. To nie znaczy jednak, że nie mogę Jej prześcignąć (śmiech). Karolina konsekwentnie i uparcie dąży do celu jaki sobie wyznacza i żadne niepowodzenia tego nie zmieniają i to jest postawa naprawdę godna podziwu.

- Jakie ma Pani sportowe plany na najbliższy rok? Awans do reprezentacji na Mistrzostwa Świata w Chinach jest realny? To jedyna droga do Londynu, o którym - jak każdy sportowiec - zapewne Pani marzy. W razie niepowodzenia, co dalej z karierą?
BL: Dostałam od sztabu szkoleniowego kadry szansę, więc zamierzam z nie skorzystać i powalczyć o wyjazd na Mistrzostw Świata w kategorii olimpijskiej do 75 kg . To jest  mój cel numer jeden i na nim się teraz  koncentruje. Niestety mam już trochę lat, więc do następnej olimpiady będzie mi trudniej wytrwać niż  moim konkurentkom z kadry, które są dużo młodsze, dlatego nic się  im nie stanie jak troszkę poczekają (śmiech).

- Życzę w takim razie sukcesów, spełnienia marzeń sportowych i tych związanych z życiem rodzinnym i osobistym.
BL: Dziękuje bardzo, a korzystając z okazji chciałam pozdrowić wszystkich Sympatyków Boksu  i oczywiście szczególnie Czytelników  BOKSER.ORG. Chce również podziękować firmie „KONSPOL” za pomoc w realizacji marzeń.
 

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: ponys
Data: 16-01-2012 22:02:00 
O koordynator Piotrowski :) bardziej to mu pasuje albo menager :)
 Autor komentarza: lutonadam
Data: 17-01-2012 00:02:06 
Znakomita pięściarka.Jestem ciekaw czy wróci do poziomu jaki reprezentowała wcześniej?
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.