MICHAŁ OLAŚ BUDUJE MENTALNOŚĆ MISTRZA
Mistrz Polski wagi ciężkiej, Michał Olaś, ma za sobą już drugi pojedynek w lidze zawodowej World Series of Boxing i co najważniejsze jest to kolejne zwycięstwo. Po wypunktowaniu w listopadzie ambitnego, ważącego 126 kilogramów (a więc cięższego od Polaka o 30 kg) Irlandczyka Seana Turnera, przyszła kolej na doświadczonego Mołdawianina Mihaila Munteana. Wczoraj późnym wieczorem Michał wygrał jednogłośnie na punkty, mając rywala na deskach w 5. starciu i będąc o krok od zwycięstwa przed czasem. Podobnie jak w listopadzie, poprosiliśmy naszego pięściarza, by podzielił się swoimi wrażeniami z występu. Mamy nadzieję, że podobnie jak wówczas przypadnie Wam do gustu relacja naszego "jedynaka" z WSB.
- Druga walka w barwach drużyny Dolce&Gabbana Milano Thunder jest już za mną. Przygotowywałem się do niej od przeszło miesiąca i miałem w niej potwierdzić dobrą dyspozycje i po raz kolejny przypieczętować zwycięstwo drużyny.
Mecz zaczął się dla nas bardzo udanie. W kategorii 54kg Ukrainiec Witalij Wołkow zwyciężył na punkty, po przerwaniu walki z powodu rozcięcia, do którego doszło po zderzeniu z głową rywala. Następnie w wadze 61kg Węgier Miklos Varga w 5 rundzie wygrał przez TKO, chociaż na kartach sędziów całą walkę przegrywał dosyć wysoko. Kolejne dwa pojedynki rozegrano na pełnym dystansie. W kategorii 73 kg Irlandczyk William McLaughlin oraz w 85kg Francuz Ludovic Groguhe - moi koledzy z drużyny - wysoko pokonali swoich przeciwników.
Po serii optymistycznych zwycięstw, morale drużyny stale rosło, co było dla mnie dodatkową motywacją, żeby wypaść w swoim pojedynku jak najlepiej. Tego wieczora miałem się zmierzyć z doświadczonym weteranem ringów amatorskich i rutyniarza z ligi WSB, 31-letnim Mołdawianinem Mihailem Munteanem (rekord w WSB: 3-3). Rywal toczył swoje pierwsze poważne pojedynki, kiedy ja jeszcze nie zacząłem przychodzić na salę i boks totalnie mnie nie interesował.
Po analizie walk przeciwnika i konsultacji z moim menedżerem, Hubertem Migaczewem, ustaliliśmy taktykę, którą mam zastosować w ringu. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest słabszy fizycznie, ale ma za to bardzo dobrze opracowane balanse i obrony tułowiem. Taktyka, by sukcesywnie obijać jego korpus, po zwodzie lewym prostym przyniosła oczekiwany rezultat. Munteanowi od 4 rundy wyraźnie "brakowało tlenu". W piątej rundzie gdy rywal był już "rozpracowany" i przeżywał kryzys, znalazłem lukę w jego gardzie i trafiłem celnie lewym sierpowym. Muntean osunął się na deski, wyliczony do "6" wstał, by kontynuować walkę. Jego rutyna i doświadczenie nie pozwoliły mi rozstrzygnąć walki przed czasem. Do końca bowiem bronił się skutecznie klinczując. Moja wygrana jednogłośnie na punkty zakończyła mecz rewanżowy wynikiem 5:0 (rezultat poprzedniej konfrontacji zespołów to wygrana mediolańczyków 3:2).
Niestety transmisja "na żywo" z oficjalnej strony WSB na Youtubie po 5 rundzie walki Groguhe'a "padła". Z dużej ilości maili, które otrzymałem i komentarzy wiem, że zainteresowanie moimi występami w lidze WSB jest coraz większe. To niezwykle budujące i pokrzepiające, gdyż od samego początku wyjazd do Włoch, pozostawienie rodziny i przyjaciół w kraju, porzucenie studiów i przeprowadzka do zupełnie obcego środowiska - to nie były to dla mnie łatwe decyzje. Teraz wiem, że wyjazd tutaj to prawdziwa szkoła życia we wszystkich jego dziedzinach. Z każdym kolejnym dniem pobytu i treningów w Milano Thunder buduję swoją pewność siebie i mentalność mistrza i jeżeli tylko zdrowie dopisze, droga do wielkich sukcesów międzynarodowych jest ...nieunikniona.
Na koniec serdecznie pozdrawiam Wszystkich, którzy trzymali za mnie kciuki i kibicowali mi. Do zobaczenia na następnych meczach!!!
Z Mediolanu specjalnie dla BOKSER.ORG - Michał "Pride of Poland" Olaś
szczerze przyzynam ze mysklalem iz w tym WSB walczys ie w kaskach na amatorskich zasadach
"a nie żałosny michelus ze swoimi tekstami 'jestem najlepszy'"
Ale prawda jest taka, że on jest najlepszy w Polsce w swojej wadze. Nie rozumiem, dlaczego u nas tak się nie lubi ludzi pewnych siebie i nie bojących się tego okazywać. Nie lubię stylu Michelusa w ringu, ale jeśli chodzi o wywiady to wolę słuchać jego niż kogoś bez końca komplementującego swojego przeciwnika i mówiącego coś w stylu "dzisiaj to ja miałem więcej szczęścia".
Pozdro