MITCHELL: ZA ROK O MISTRZOSTWO
Po grudniowym zwycięstwie nad Timurem Ibragimowem (30-4-1, 16 KO) akcje Setha Mitchella (24-0-1, 18 KO) poszły w górę. Reprezentant Uzbekistanu mógł się naocznie przekonać o sile "Mayhema" i po raz pierwszy w karierze przegrał przed czasem.
- Chciałem być pierwszym zawodnikiem, który wygra z Timurem przed czasem. Wypełniłem znakomicie plan taktyczny nakreślony przez trenera Andre Huntera. W drugiej rundzie postanowiłem być bardziej agresywny – wspomina Mitchell.
Mocno zbudowany Amerykanin uważa, że nie tylko siła czyni go niebezpiecznym pięściarzem. Między linami wykazuje też pomyślunek, który jest niezbędny do przechytrzenia co raz to trudniejszych oponentów.
- Wielu bokserów wagi ciężkiej wie, że jestem wielki i silny, ale nie zdają sobie sprawy z mojego atletyzmu, szybkości i ringowej inteligencji. Potem wychodzą ze mną do ringu i są zaskoczeni. Jestem przekonany o swoich umiejętnościach oraz sile ciosu. Jeśli trafię czysto, to jestem w stanie znokautować każdego rywala.
W przyszłym roku 29-latek chce spróbować wywalczyć pas czempiona w najcięższej kategorii. Mitchell potrzebuje jeszcze kilku przetarć zanim podejmie mistrzowską rękawicę.
- Potrzebuję jeszcze 3-4 walk zanim otrzymam mistrzowską szansę. Powinno to nadejść w 2013 roku, wtedy będzie idealnie – powiedział nigdzie niespieszący się Mitchell.
Według mnie za dużo zbiera ze średniakami, a z Kliczkami zbierać będzie jeszcze więcej i na tyle, że KO lub TKO.
Na K2 to on nie pewnie nie bedzie nigdy gotowy, ale moze troche zamieszac w wadze HW. No i bardzo dobrze!