PROKSA: BRAKOWAŁO MI TEGO
Od rozstrzygnięcia przetargu na pojedynek Grzegorza Proksy (26-0, 19KO) z Sebastianem Zbikiem (30-1, 10KO) upłynęło już kilkanaście dni, to wciąż nie wiadomo czy Niemiec będzie kolejnym rywalem Polaka w obronie tytułu mistrza Europy. Aktualnie pięściarz z Węgierskiej Górki nie zaprząta sobie głowy sprawami promotorskimi i spokojnie wraca do formy podczas treningów w Warszawie.
- Od otwarcia kopert i ogłoszenia zwycięzcy przetargu na walkę o mistrzostwo Europy upłynęło już trochę czasu. Tymczasem Sebastian Zbik pod żadnym pozorem nie kwapi się do pojedynku z Panem, wręcz przeciwnie w mediach zarzeka się, że do te walki nie dojdzie.
Grzegorz Proksa: - Każdy ma prawo mówić co chce. Będę walczył z każdym rywalem jakiego mi wyznaczą. Na dzień dzisieszy jestem posiadaczem tytułu mistrza Europy i mam związane z tym pewnie obowiązki. W związku z tym, Sebastian Zbik wciąż posotaje moim aktualnym rywalem z czego jestem bardzo zadowolony. Staram się nie przejmować otoczką, zajmuję się tylko treningiem, bo ostatnio mi go brakowało ze względu na chorobę.
- Jeśli nie Niemiec to jaką alternatywę szukają dla Pana promotorzy? Czy możemy mówić tutaj o konkretnych nazwiskach?
GP: - W pierwszej kolejności ustosunkujemy się do decyzji włodarzy EBU, tak jak trzeba. Jeśli dadzą nam zielone światło to decyzję podejmie organizator oraz stacja telewizyjna dla której będę walczył. Moim celem jest utrzymanie tytułu. Z kimkolwiek przyjdzie mi się zmierzyć, to wiem, że nie będzie to łatwa przeprawa. W walkach dwunastorundowych każdy ma takie same szansę na zwycięstwo.
- Zwycięska grupa promotorska ogłosiła, że do walki z Pana udziałem dojdzie 2 marca na terenie Niemiec. Czy w przypadku zmiany rywala, termin i miejsce walki pozostaną aktualne?
GP: - Oczywiście. Data ta jest ściśle powiązana ze stacją telewizyjną. To moja data startowa i do niej się przymierzamy.
- Aktualnie przebywa Pan w Warszawie gdzie trenuje pod okiem swjego szkoleniowca, Fiodora Łapina. Jak będą wyglądały kolejne tygodnie przygotowań do pierwszego starcia w 2012 roku.
GP: - Co drugi dzień bardzo intensywnie pracuję również z Pawłem Gasserem, to człowiek pełniący bardzo ważną funkcję w moim obozie. Pierwsze treningi to głównie powrót do tego co robiliśmy podczas obozu w Wiśle i dopracowywanie szczegółów technicznych, ustawień w ringu, praktycznie wszystkiego od podszewki. Forma jest słaba i nie ma tego co ukrywać, ale powoli staram się dawać z siebie coraz więcej po ostatniej chorobie. W piątek wyjeżdżamy do Zakopanego i tam zacznie się najcięższa praca, która ma zaowocować w marcu. Wierzę, że do piątku wejdę na minimum swoich możliwości, żeby dobrze przetrenować obóz w Zakopanem, a potem sparingi w Warszawie. Co do nazwisk sparingpartnerów, wybierzemy je dopiero wtedy kiedy bedziemy pewni nazwiska rywala.
- Za nami okres Świąt Bożego Narodzenia, a także Nowy Rok. Z jakimi celami, marzeniami czy też postanowieniami przystępuje do niego Grzegorza Proksa?
GP: - Sportowych nie mam, ponieważ wszystko zależy od zdrowia. Czysto prywatnych kilka jest i wierzę, że uda się je zrealizować.
- Tego życzę w Nowym Roku.
GP: - Wszystkiego najlepszego wszystkim kibicom boksu!
Rozmawiał Bartłomiej Kawalec
Sportowiec roku wg onetu
Jest dwóch bokserów w plebiscycie ,onetu warto na nich głosowac,szczegolnie na Grześka, zeby najpierw znalezli sie w w 16 najlepszych
Murray mało prawdopodobny, pewnie będzie wolał poczekać na title shot, jak Zbik. Barker po nokaucie, pewnie będzie musiał się odbudować, Macklin ma zaklepaną większą walkę. Bursak niedługo będzie obowiązkowym pretendentem do pasa Piroga. Lee walczy w Ameryce, Niemcy mu nie po drodze. Abraham ma walkę za tydzień.
Poza mistrzami chyba nikt więcej nie został, jeśli chodzi o europejską czołówkę. Spada i Sainte nie powinni być drodzy.
Będąc w jego sytuacji też miałbym zwątpienia.Gość haruje jak wół na treningach,do tego godzi je z pracą,zdobył EBU i liczył,że teraz jakoś to będzie wyglądać,a jest po staremu czyli nie wiadomo z kim,kiedy i za ile,potencjalni rywale wolą czekać na title shot zamiast boksować z groźnym nieznanym Polakiem,żadna powazna grupa promotorska się nim nie zaintersowała ani nie intersuje.Dlatego też taka wypowiedź Grześka mnie nie dziwi,bo gdybym był na jego miejscu pewnie sam chciałbym chwilami zostawić to wszystko w pizdu.
No niestety,a liczyłem,że po walce z Sylvestrem będzie juz tylko lepiej.Z resztą nie tylko ja,liczył na to też sam Grzesiek,niestety dzisiaj nie ważne jak dobry jesteś,ale jakiego masz promotora.Często pojedynki rozstrzygają się przy stoliku,a nie na ringu.Coraz bardziej zraża to do boksu nawet najzagorzalszych kibiców takich jak ja,a co dopiero powiesz komuś kto dopiero zaczyna to oglądać i widzi takie wały,miganie się itp.On zwyczajnie przerzuci kanał,boks przeżywa kryzys za sprawą chciwych promotorów,skorumpowanych sedziów oraz federacji i zawodników bez jaj.
Niestety tak jest, ale poki beda takie pięniadze to tak bedzie,a nawet i gorzej.
Jeszcze co do Proksy to u niego było ważne, i to podkreślał ,zeby zostac w Europie,ze wzgledu, rodzinnych i finansowych. Natomiast jeśli może by wybrał droge wyjazdu do USA, to w koncu by sie pokazał serszej publicznosci i został zakontrakotwany gdzies w wiekszej grupie i wtedy droga do podboju łatwiejsza,a takto jest jak jest.
Poza tym trzeba tez dodać,ze Proksa ,nie utrzymuje sie tylko z boksu jak wielu bokserów,wiec wydaje mi sie ze pieniadze za ew. walki nie graja u niego 1 planowej sprawy. Sądze,tez ze boks to nie jest jego cel nr 1 taki ponad wszystko.
Przyszły mistrz.
A my, kibice jak narazie to mozemy robic dobrą otoczkę wokol Grzeska, namawiac znajomych zeby ogladali jego walki, czy chocby zaglosować na niego w tym plebiscycie Onetu, aby choc do 16 najlepszych sportowcow 2011 sie dostal. Zawsze to jakos poprawi jego popularnosc i byc moze kiedys da efekt w postaci walki w ogolnodostepnej tv w Polsce.
Proksa nie musi sie nigdzie przeprowadzac na dobre, tylko musi walczyc na calym swiecie, zeby sobie wyrobic globalna marke. A poniewaz jego styl walki jest bardzo widowiskowy, to napewno zostanie zapamietany przez fanow oraz kanaly TV!
Takze jego oboz musi myslec: Stany, Niemcy, Meksyk, Kanada, Australia oraz Rosja. W Anglii juz walczyl wiele razy. Kazda naptepna walka to globalna promocja dla Proksy!