RODRIGUEZ POWRACA DO WYPADKU
Atak nożem nieznanych sprawców z zaskoczenia i sto szwów na twarzy - to efekt wyjścia na miasto kilka dni temu niepokonanego boksera wagi ciężkiej, Davida Rodrigueza (36-0, 34 KO).
- Szczerze mówiąc za dużo nie kojarzę z tego co się stało. Pamiętam, że wyszedłem z klubu i udałem się na drugą stronę ulicy po pizzę. Później nie pamiętam prawie nic z wyjątkiem kilku migawek. Według mnie to było trzech czarnych facetów. Nie było żadnego ostrzeżenia, nic. Tak po prostu zostałem zaatakowany. Nagle poczułem mocne uderzenie w głowę, spojrzałem w dół, a krew zalewała mi szyję i koszulę. Rana ciągnie się od ucha aż do brody. Chcieli mi chyba przeciąć tętnicę, ale na szczęście pomylili się o pół cala. Straciłem przytomność na kilka sekund, jednak cały czas słyszałem krzyki. Potem ocknąłem się dopiero w karetce. Próbowali zatrzymać krwawienie, ponieważ krew tryskała niczym ze zraszacza. Bałem się, że to już koniec. Obudziłem się później już po operacji w szpitalu. Cieszę się, że w ogóle żyję i nie mam uszkodzonych nerwów. Lekarz był zdumiony. Jego zdaniem zabrakło 25. milimetrów abym miał sparaliżowaną część twarzy. Jeśli ten nóż zraniłby jeden z tych nerwów, moja twarz byłaby sparaliżowana. Pozostanie na jakiś czas blizna, ale chirurdzy kosmetyczni już nie takie nieprawdopodobne rzeczy robili - mówi szczęśliwy z ofiarowanej mu kolejnej "szansy życia" bokser, dodając jednak po chwili.
- Nie rozumiem jak coś takiego może się zdarzyć w normalny dzień, gdy dookoła znajduje się tylu ludzi. Życie ludzkie jest przecież bezcenne. Wierzę natomiast, iż nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie wiem dlaczego mnie to spotkało, lecz próbuję znaleźć jakieś pozytywy tej sytuacji. To mnie czegoś nauczyło. Niektórzy ludzie w takich wypadkach nie przeżywają. Ja się cieszę, że w ogóle żyję - przyznał amerykański olbrzym. Zapytany raz jeszcze o sprawców tego napadu, Rodriguez odparł.
- Chcę aby ci faceci zostali jak najszybciej złapani. Ludzie z taką mentalnością nie mają prawa funkcjonować w społeczeństwie. Zachowują się niczym zwierzęta i krzywdzą innych ludzi - zakończył David.
Zawodowstwo na miarę braci!
Tak i dał sobie zrobić tak dużą ranę... To MA sens! Ja jakbym był pięściarzem zrobiłbym to samo!
Dokladnie. Tak wlasnie wyglada zawodostwo w wadze ciezkiej. Smiesza mnie te okreslenia "typowy ciezki"
Już lubieznyzenon
Pisze na temat teorii spiskowej.
Ja mimo wszystko jednak wierze w to ,ze gość nie dał Sobie pociać pół twarzy,zeby rozpoczać wieksza kariere,niż obijanie bumów i nabijanie rekordu. Nie no wogole odrzucam takie coś,przecież tu chodzi o zdrowie i życie.
Hak napisałeś sczeście w nieszczęsciu,bo naprawde oni autmatycznie zrobiło sie głośno, co nawet widać na bokser.org. To chyba juz 5 czy 6 artykuł o nim. Wczesniej w ciągu roku ciezko było znaleźć wiecej niż 3.