KLUCH: 'NIECH SASZA ZEJDZIE NA ZIEMIĘ'
Dwa dni temu media obiegła wypowiedź byłego mistrza Europy Aleksandra Dimitrenki (32-1, 21 KO), w której ostro skrytykował Waldemara Klucha, nowego szefa grupy Universum Box-Promotion. Ukrainiec z niemieckim paszportem oznajmił, że jego promotor działa w mało profesjonalny sposób i jeśli nic się nie zmieni, to nie przedłuży wygasającego we wrześniu kontraktu z niemiecką stajnią. Na odpowiedź Klucha nie trzeba było długo czekać.
- Jeśli zaproponujemy Dimitrence nowy kontrakt, to jego warunki będą uzależnione od jego osiągnięć. Jestem gotów, aby kontynuować pracę nad organizacją atrakcyjnych dla niego walk. Liczę na to, że znów skoncentruje się na sporcie i pokaże się z jak najlepszej strony. Prawdę mówiąc, jego dwie ostatnie walki nie przybliżyły go w żadnym stopniu do walki o mistrzostwo świata. Musi pracować nad sobą i dawać z siebie więcej. Jego ambicje w tej chwili nie odpowiadają wynikom jego pracy. W żądaniach musi zejść na ziemię. Wtedy moje drzwi w dalszym ciągu będą dla niego otwarte - deklaruje Kluch, który na stanowisku szefa Universum zastąpił kilka miesięcy temu Klausa Petera Kohla.
29-letni Dimitrenko po raz ostatni wychodził na ring we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to po przeciętnym występie pokonał na punkty Michaela Sprotta i obronił pas mistrza Europy w wadze ciężkiej. Tytuł ten został przez niego zdobyty w lipcu 2010 roku w walce z Jarosławem Zaworotnym i obroniony w marcowym starciu z Albertem Sosnowskim.
3 grudnia w Helsinkach "Sasza" miał walczyć z Robertem Heleniusem, ale do potyczki nie doszło, oficjalnie z powodu kontuzji łokcia boksera Universum. Federacja EBU pozbawiła go tytułu. Należy on obecnie do Heleniusa, który po ciężkiej przeprawie wygrał minimalnie na punkty z Dereckiem Chisorą.