SANDERS: W WALCE Z GOŁOTĄ CZUŁEM SIĘ JAK ROCKY!
21 dzień lipca 1998 roku – do ringu w Atlantic City weszli Andrzej Gołota i Corey Sanders. Kibice talentu polskiego pięściarza zapewne dobrze pamiętają ten pojedynek, który naznaczony był krwią, nieustępliwością i twardym męskim boksem. Zwłaszcza 2. runda do dzisiaj elektryzuje i przypomina nam czasy prawdziwej wagi ciężkiej. 14 lat po tym wydarzeniu postanowiłem porozmawiać z Sandersem, który był jednym z najtwardszych oponentów w karierze Andrew. Popularny "T-Rex" chętnie zgodził się na rozmowę i do dzisiaj dumnie wspomina konfrontację z Gołotą, którego darzy ogromnym szacunkiem. Wspomnieliśmy również o pokazowym starciu z Mike'em Tysonem i smutnym końcu kariery.
Co słychać Corey? Wydajesz się być w niezłej dyspozycji. Po zawieszeniu rękawic na kołku dalej trenujesz?
Corey Sanders: Staram się zachować dobrą formę fizyczną. Czasem zaglądam na siłownię i trenuję. Nie chcę się zapuścić i być ociężałym. Jednak muszę pamiętać, że jestem już staruszkiem (śmiech).
W 1998 roku stoczyłeś niezapomniany bój z Andrzejem Gołotą. Pokazałeś mnóstwo serca, a kibice do dziś wspominają hektolitry krwi, które wylałeś na ringu w Atlantic City. Jak wspominasz tę walkę?
CS: Nie zapomnę tego pojedynku do końca życia. Według mnie Gołota był wówczas wspaniałym bokserem. W tamtym czasie była to dla mnie niezwykle ważna walka. Przez moment czułem się jak Rocky Balboa, śmiało mogę to powiedzieć! Andrzej zyskał u mnie wówczas wiele szacunku. Mam nadzieję, że w oczach Andrew również zyskałem respekt, który mi się należał.
Zaprezentowałeś znakomitą formę fizyczną, ważyłeś najmniej w całej 13-letniej karierze. Możemy stwierdzić, że osiągnąłeś wtedy szczyt swoich możliwości?
CS: Tak, znałem sytuację Andrzeja i wiedziałem, że ze wszystkich sił będzie chciał wrócić na szczyty rankingów, żeby otrzymać kolejną mistrzowską szansę. Zanim spotkał się w ringu ze mną, pokonał przed czasem dwóch gości. Nie chciałem podzielić ich losu i dlatego trenowałem niezwykle ciężko.
Andrzej Gołota od kilku miesięcy jest w treningu i zamierza ponownie wrócić na ring. Myślisz, że to dobre rozwiązanie? W końcu ma już na karku 44 lata…
CS: Oczywiście, że ten powrót ma sens. Sam Andrzej musi w to uwierzyć. Jeśli jego ciało jest zdolne po raz kolejny poddać się twardemu reżimowi treningowemu to czemu nie? Spójrz na George’a Foremana – on zdobył mistrzowski tytuł gdy był już dobrze po czterdziestce. Dlaczego Andrew miałby nie spróbować? Życzę mu wszystkiego najlepszego, bez względu na to jaką podejmie decyzję.
Dalsza część w rozwinięciu
Pod koniec kariery Sanders rozmieniał się na drobne i przegrał siedem pojedynków z rzędu. Po raz ostatni na ringu gościł w 2007 roku, ulegając jednogłośnie na punkty Denisowi Bachtowowi. Amerykanin ważył wówczas 162.6 kg…
Cień na twoją karierę kładą ostatnie walki. Przegrałeś siedem razy z rzędu, w dodatku ważąc nawet ponad 160 kg. To była dobra droga na zarabianie pieniędzy?
CS: Przyjmowałem kolejne propozycje, pomimo, że byłem całkowicie bez formy, bez treningu… Pod koniec nie miałem odpowiedniego szacunku dla boksu. Dzisiaj wiem, że nie powinienem tego robić. Nie powinieneś wychodzić do ringu bez odpowiedniego przygotowania. Byłem zdesperowany i potrzebowałem pieniędzy… Nie zamierzam jednak szukać wymówek.
W październiku 2006 roku Sanders zawalczył w pokazowym pojedynku z legendarnym Mike’em Tysonem. Walka odbyła się w Youngstown i była częścią programu "Tyson World Tour".
Podczas twojej przygody z zawodowym boksem wydarzyła się jeszcze jedna bardzo ważna wzmianka. Mam na myśli pojedynek pokazowy z legendarnym Mike’em Tysonem. Jakie to uczucie stanąć naprzeciwko żywej legendy ukochanej dyscypliny sportu?
CS: Doświadczenie z konfrontacji z Mike’em jest niesamowite! Nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś tak wspaniałego. Tyson jest fajnym człowiekiem i dobrym kumplem.
Dziękuję serdecznie za rozmowę. Miło widzieć "T-Rexa" w dobrej formie!
CS: Bardzo chciałbym ci podziękować za rozmowę. Pozdrawiam cudownych polskich kibiców. Życzę wam wszystkiego najlepszego w 2012 roku!
Rozmawiał: Piotr Jagiełło
nie przesadzaj, choc w tamtych czasach znalazl by sie niejeden co by poslal Wladka na dechy.
I ten komentarz, tylko już nie pamiętam kogo. Jak Gołota okłada Sandersa w narozniku: "oj, oj, ojojoj, oj , to za chwilę będzie koniec"
jak wiemy było inaczej
Szacunek dla Andrzeja!
Zaraz wyleje się strumień głupich wypocin na temat naszego najlepszego cięzkiego w histori.
POZDRAWIAM!
W moich oczach masz zero szacunku , chcesz zabłysnąć ze piszesz takie komentarze? I co podoba Ci sie kalkulacja Władka? Nie no super porywająca walka. Moze tez skrytykujesz walke hearnsa z haglerem? Uwazasz ze Andrzej zle wypadł bo wymieniał ciosy? A co moze miał robic cyrk i begać po ringu tak jak to robił Adamek z Arreola? Właśie takie walki typu Sanders-Gołota są wspominane po latach. To tam pięściarze pokazują swoje serce do walki , wytrzymałość , siłę i technikę. A nie szachy czy klincze jak pokazuje nasz 35-letni ukraiński mistrz. Skoro to Ci się podoba to nie będe cię już krytykował bo sa na świecie ludzie i klamki .
Endrju, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i dzięki za te wszystkie emocje. Czasem bywało źle, ale było też dużo dobrego.
STO LAT STO LAT
To była walka. Powtórka dostarcza więcej emocji niż dzisiejsze pojedynki na żywo.
Szkoda że Andrzej nie został mistrzem. Żeby walczył z Ruizem lub Byrd'em w takiej formie to by było pozamiatane.
Czy to prawda że kariera Sandersa skończyła się po walce z Gołotą z powodu problemu z okiem?? Gdzieś o tym słyszałem , ale nie wiem czy to prawda? Może ktoś z wa s wie? Biorąc pod uwagę ile przyjął Sanders w tej walce nie było by to takie dziwne.
Dziesięć rund twardej walki, nie to co dzisiejsze walki w HW.
Zamknij dzióbek i cicho sieć.
Racja. patrzac na walke haye wlad klatka po klatce w niektorych momentach, widac ze taktyka wladka, jak haye podchodzi, uwiesic sie na nim i meczyc go tym, haye sie nie dawal i sie po prostu przewracal, nie dawal sie meczyc w ten sposob. w ten sposob walczy wladek albo bije na dystans, albo sie wiesza i meczy.
bodaj 9 miesięcy przed pojedynkiem z gołotą Sanders przegrał z gościem
- Marion Wilson 92.8kg -9wygranych -23 przegranych -3remisy
(co gorsza Sanders przegrał na punkty)
o innych "asach" z którymi przegrał Sanders nie wspomnę!!!
endriu
Data: 05-01-2012 15:24:52
Sanders Władka by zaj****ł Przeczytaj co napisałem i przemyśl to jeszcze raz!!!
Pozdrawiam
Po tym co napisałeś uważam ze jesteś zwykłym durniem i pajacem. Inaczej nie mozna ciebie określić.
Po co jakiemuś baranowi tłumaczysz kim był Corey Sanders! On i tak będzie gadał co chce! Prawda jest taka że Andrzej w przeciągu całej swojej kariery pokonał tylko jednego pięściarza ktory w danym momencie był w 15 rankingów ktorejś z poważnych federacji.
A był nim Mike Mollo !! Pozostali to byli zwykli journeymani lub emeryci wiele lat past prime ktorzy sobie dorabiali.
Mial swoj strzal zycia jak pokonla Maskajeva,wiekszych sukcesow juz nie zanotowal.Cos ala dzisiaj Travis Walker czy cus w tym rodzaju
Z Andrew wspolnie stworzyli krwawy dreszczowiec,dla T-rexa to powod do chwaly,ale dla Goloty niekoniecznie.Mogla spokojnie wypykac Sandersa walczac na dystans,bo mial lepszy lewy prosty,szybkosc,prace nog no i chyba we wszystkim byl lepszy.Widowisko pewnie na tym by ucierpialo,ale od klasowego piesciarza wymaga sie zeby silniejszych fizycznie od siebie rywali,czasami zjesc na zimno...
Nie spodziewał bym się tego po tobie
Stonka
Czasami daję się ponieść emocjom masz rację
generalnie nie podważam osiągnięć Adamka ,trzeba mu oddać-mistrzem świata był w 2 kategoriach ,ale z kim tak naprawdę walczył ,2 poważnych rywali(dawson i vit)wszyscy wiemy jak to się skończyło.briggs wybitny nigdy nie był,zostaje jeszcze cunn z nim mam kłopot nie potrafię sprecyzować ich walki....nigdy na pewno nie stał w ringu z kimś pokroju riddicka czy choćby byrda.nie wspominam o Lennoxie -też mam osobiście problemy z określeniem możliwości Andrzeja .uważam ,że Andrzej w swoim prime miałby szanse z braćmi,Adamek nie ma żadnych bez względu na formę.pozdrawiam
mam nadzieję,że to -dżołk-
To nie ten Sanders,tamten co walczyl z Kliczkami jest bialy,a ten od Andrew jest czarny.Trudno zrozumiec jak mozna sie pomylic:(
CORRIE SANDERS (RPA) przydomek The Sniper, rocznik 1966, bilans walk 42-4-0, jako zawodowiec walczył w latach 1989-2008, pokonał m.in. Johnny DuPlooy, Johnny Nelson, Bert Cooper, Carlos DeLeon, Ross Purrity, Bobby Czyz, Alfred Cole, Michael Sprott, Vladimir Klitschko. przegrał z Nate Tubbs, Hasim Rahman, Vitaly Klitschko, Osborne Machimana
COREY SANDERS (USA) przydomek T-Rex, rocznik 1975, bilans walk 23-13-0, jako zawodowiec walczyłw latach 1994-2007, pokonał m.in. Oleg Maskayev. przegrał m.in. z Michael Grant, Andrew Golota, DaVarryl Williamson, Elieser Castillo, Denis Bakhtov
Jak widać Corrie był mistrzem WBO a Corey, który walczył z Gołotą był dobrym sparingpartnerem.
zgoda że Adamek nie ma szans z braćmi Kliczko a Gołota w swoim prime pokonał by całą czołówkę dzisiejszą i nie byłby na straconej pozycji z braćmi Kliczko. To tym bardziej mówi jakie możliwości fizyczne miał Andrzej. Ja na Adamka patrzę bardziej przez pryzmat walk w kat półciężkiej i junior ciężkiej. Okazał się bokserem skutecznym gdyż pokonał wszystkich oprócz Dawsona. Pokonał tych którzy stali mu na drodze do zdobycia tytułów mistrzowskich. W wadze ciężkiej to jak na swoje warunki fizyczne całkiem przyzwoicie sobie radzi. Przecież to tak na prawdę naturalny junior ciężki. Stoczył 7 walk. Przegrał jedną i to z tym z którym wszyscy przegrywają.
Dziękuje ,że to napisaliście bo mi już się odechciewa takich rzeczy tłumaczyć
wiem ,że Tomasz to cruiser(tak jak evander:)) ,ale walczy w hw i tak go klasyfikuję,a czy radzi sobie przyzwoicie...no nie wiem ,na uwagę zasługuje tylko walka z Chrisem (który też wirtuozem nie jest)a dobrze wiem jaki czasami stosunek do boksu ma Arreola
jak potrafi walczyć Vitalij kliczko jakie ma serce determinację i siłę woli pokazała nam walka z Lenoxem Lewisem. Ale to musi być tej klasy bokser który wyzwoli w nim całe pokłady jego umiejętności. Przecież z tymi z którymi obecnie walczy wystarczy 50% zasobów Vitalija. Czy miał znokautować Adamka albo Sosnowskiego już w pierwszej rundzie ? Przecież z szacunku do polskich kibiców z uwagi na rangę wydarzenia / nowo otwarty stadion po raz pierwszy walka w Polsce o mistrzostwo świata wagi ciężkiej / vitalij nie chciał popsuć święta w Polsce. Niestety ale bracia Kliczko mają taką przewagę nad resztą że praktycznie oni decydują ile potrwa walka i kiedy dojdzie do egzekucji. A czy są nudni ? Maksymalnie wykorzystują swoje warunki i zarabiają pieniądze w sposób jak najbardziej bezpieczny dla siebie. A że nudny czasami dla kibica ? Oni gwiżdżą na to. Niech kibice się irytują iż nie walczą jak Tyson Frazier Ali czy Foreman a nawet Gołota. Ich walki ich zdrowie ich pieniądze. Tacy nudni a wszyscy zabiegają o walki z nimi bo wiedzą iż tylko z nimi można zarobić duże pieniądze. I to często za straszne lanie o czym przekonał się we wrześniu 2010 Adamek. Ale co tam każda rana się zagoi a racjonalność myślenia bierze górę. Jak się nie da wygrać to przynajmniej się wzbogacić. Ale czy bracia są tak świetni czy konkurencja jest tak słaba ? Bo wszystkie walki wyglądają podobnie tylko moment egzekucji różny.