SZYBKA ROBOTA DIRRELLA
Andre Dirrell (20-1, 14 KO) potwierdził dziś, że oprócz niesamowitej szybkości ma także solidny atut w postaci naprawdę mocnego ciosu. Część kibiców zapomniała już, że w 2009 roku "Matrix" był zaliczany do ścisłej czołówki wagi super średniej, a o jego umiejętnościach i sile uderzenia przekonali się wówczas Carl Froch i Arthur Abraham.
Dziś Dirrell zdemolował Darryla Cunninghama (24-3, 10 KO) w przeciągu niespełna dwóch rund. W pierwszym starciu widać było nieco "rdzy" u brązowego medalisty olimpijskiego z Aten, który nie był w ringu od 21 miesięcy, ale już na początku drugiej odsłony Andre podkręcił tempo, a jego pierwszy mocny cios poważnie zranił weterana z Detroit.
Cunningham wylądował w końcu na deskach, a bardzo długie liczenie zostało dodatkowo wydłużone przez kamerzystę, który wszedł między liny, gdy zobaczył narożnik Darryla rzucający ręcznik. Nie dostrzegł tego sędzia ringowy, lecz chwilę później został o tym poinformowany, postanowił więc zatrzymać czas i zapytał trenera Cunninghama, czy ten chce przerwać walkę. Po usłyszeniu odmownej odpowiedzi ringowy wznowił pojedynek, lecz Dirrell natychmiast zafundował rywalowi kolejny nokdaun i tym razem było po wszystkim.
- 2012 będzie moim rokiem - zapewniał po walce zwycięski Dirrell. - Cieszę się, że znów jestem aktywnym pięściarzem. Wiedziałem co mogę zrobić lewą ręką. Darryl Cunningham wyszedł dziś po wygraną, ale niestety trafiłł na mnie.