MARQUEZ CHCE WALCZYĆ 5 MAJA, ALE NIE W VEGAS
Juan Manuel Marquez (53-6-1, 39 KO) w ostatnim czasie głównie wypoczywał, ale wydaje się, że podjął już decyzję odnośnie dalszej kariery. "Dinamita" chce po raz czwarty zmierzyć się z Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO) 5 maja podczas uroczystości Cinco de Mayo, lecz jego warunkiem jest, by pojedynek odbył się w mieście innym niż Las Vegas.
Wcześniej ta data była zarezerwowana na HBO dla Floyda Mayweathera Juniora (42-0, 26 KO), który wynajął również MGM Grand, jednak w ubiegłym tygodniu okazało się, że "Money" na początku stycznia trafi do więzienia na 90 dni, co praktycznie wyklucza jego występ w pierwszej połowie 2012 roku.
- Mam nadzieję, że walka z Pacquiao odbędzie się 5 maja na moich warunkach. Jeden z nich dotyczy miejsca, w którym zorganizowany zostanie pojedynek. Nie może to być Las Vegas - oświadczył legendarny meksykański wojownik, który w połowie listopada stoczył z "Pacmanem" trzecią zaciętą potyczkę. Dwa do remisu zwyciężył Filipińczyk.
niech Pacman lepiej zawalczy z Floydem albo ponownie z Cotto
żal mi cie. jakbyś przestał się wypinać żółtkowi to byś wiedział że jest najbardziej przereklamowanym pięściarzem. Obił tylko resztki po Floydzie a w dodatku przegrywa z lżejszym Marquezem którego wszyscy spisywali na straty. Nie ważne z kim będzie boksował Manny (choć pewnie wybierze najłatwiejsza droge np Peterson) to mam nadzieję że dostanie wpierdol i nie będzie wałka.
"Ja dochodze do wniosku ze jego walk nie ma co ogladac i tak zawsze wygra nawet jak na ringu przegrywa (patrz walka z JMM). Czekam na walke z floydem..."
Bredzisz, człowieku. Pacquiao demoluje wszystkich swoich rywali i sędziowie nie są potrzebni. Dyskusyjne są tylko werdykty w jego potyczkach w Marquez-em. Osobiście uważam, że Pacquiao przegrał pierwszą walkę w Meksykaninem, a dwie kolejne wygrał ( jednym punktem ), ale to są jałowe dywagacje, bo wszystkie te walki były bardzo wyrównane i werdykt zależy od tego, co dany sędzia punktowy preferuje w ringu. Oskarżenie, jakoby Filipińczyk opierał swoją karierę na sędziach są całkowicie bezpodstawne. Już bardziej Floyd M podpada pod ten paragraf ( dyskusyjne zwycięstwa nad Castillo i De La Hoy'ą ).
no to pozdrawiam kolege który dalej myśli że De la Hoya wygrał tą walke... nawet statystyki są za Floydem i ukazują to co się działo w ringu. Dla przypomnienia:
"Statystyka: celne silne ciosy - Mayweather 138 z 241 (57 proc.); De La Hoya 82 z 341 (43 procent); liczba wyprowadzonych celnych ciosów - Mayweather 207 z 481 (43 proc.), De La Hoya 122 z 587 (21 proc.)"