SILLAKH O WALCE Z PASCALEM
Jak już zapewne wiecie, federacja WBC wyznaczyła Ismaila Sillakha (17-0, 14 KO) oraz Jeana Pascala (26-2-1, 16 KO) do pojedynku o miano oficjalnego pretendenta wagi półciężkiej, który w lecie zmierzyłby się z kimś z dwójki Bernard Hopkins vs Chad Dawson. Informację o tym z wielkim zadowoleniem przyjął Ukrainiec robiący za oceanem furorę.
- To spore wyzwanie i nie mogę się wycofać z okazji boksowania o tytuł mistrza świata. Pascal to dobry zawodnik, ale z drugiej strony nie jakiś wybitny. Jest bokserem własnego podwórka i walczy wyłącznie u siebie. Dla mnie to będzie łatwa robota. Jestem od niego dużo lepiej wyszkolony, on natomiast momentami walczy jak szalony, będąc otwartym na ciosy. Załatwię go przed czasem. Do końca piątej, może szóstej rundy, Pascal się wystrzela, a wtedy ja go znokautuję - stwierdził pewny siebie Sillakh.
Nie jestem przekonany, czy Syllach jest rzeczywiście aż tak dobry, jak niektórzy próbują go kreować, ale wiem jedno - właśnie taki przeciwnik jak Pascal jest mu potrzebny, żeby to udowodnić. Lub pokazać, że jest przereklamowany.
No fakt,ale w sumie widywałem większe wałki.