60 SEKUND Z RYANEM CLARKIEM
Występujący w wadze super średniej Ryan Clark (2-47-4, 0 KO) jak mało kto zasłużył na świąteczną przerwę. Ten pochodzący z miasta Navenby 22-letni pięściarz, tylko w tym roku stoczył aż 26 pojedynków, z których 2 zremisował i 1 wygrał. Poniżej przedstawiamy krótki wywiad z tym twardym jak stal (tylko dwie porażki przed czasem) i szalenie zapracowanym brytyjskim journeymanem, któremu zawsze dopisuje dobry humor i którego marzeniem jest otwarcie własnego salonu piękności.
- Wiek rozpoczęcia treningów bokserskich?
Ryan Clark: Swoją pierwszą walkę amatorską stoczyłem w wieku 16 lat.
- Ulubiony pięściarz wszechczasów?
RC: Mike Tyson. To było prawdziwe zwierzę i siebie uważam za taką samą bestię (śmiech)!
- Pierwsze bokserskie wspomnienie?
RC: Pamiętam jak mnie sponiewierał taki rudowłosy gość z miasta Hull. On miał chyba z 30 lat i tak mnie trafił w brzuch, że się przeturlałem pod dolnymi linami (śmiech).
- Najpiękniejszy moment w twojej karierze?
RC: Myślę, że majowy występ podczas gali Groves – DeGale. To było późno w nocy i te zgromadzone tam tłumy ludzi zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Pomyślałem sobie wtedy "O cholera!". Chciałbym któregoś dnia wystąpić w takiej głównej walce wieczoru.
- Najtrudniejszy rywal z którym się zmierzyłeś?
RC: Peter Vaughan. Wielu pięściarzy z którymi walczyłem dostawali ode mnie bombę i potem bali się podchodzić, ale z Peterem było inaczej. Nie odpuszczaliśmy nawzajem ani na chwilę. Kocham takie walki!
- Twoje wady i zalety jako boksera?
RC: Moim najgorszym wrogiem jest moja dieta, a największym atutem to, że jestem twardy. Gdybym zaczął się zdrowo odżywiać, trenować i dołączył do tego moją twardość to wyszedłby z tego niezły zawodnik (śmiech).
- Najlepsza walka jaką widziałeś?
RC: Gdy Saul Alvarez rozjechał Ryana Rhodesa. To było coś niesamowitego, on był bestią, jak Tyson.
- Kiedy ostatni raz płakałeś?
RC: Gdy na początku tego roku zmarł mój przyjaciel. Płakałem wówczas codziennie przez tydzień i siedziałem załamany w domu mojej dziewczyny. Ale takie już jest życie i nic nie można zrobić.
- Czy oglądałeś ostatnio jakiś interesujący film?
RC: Ostatnio obejrzałem "Wielki Mike". To film o takim chłopaku, który gra w futbol amerykański, ale nie ma rodziny i w końcu ją znajduje.
- Kto zagrałby ciebie w twoim filmie biograficznym?
RC: Jestem przystojniakiem, więc musi to być jakiś ładny aktor (śmiech). Może Colin Farrell?
- Kto jest twoim najlepszym bokserskim przyjacielem?
RC: Peter Vaughan, fotograf Phil Shakery i Carl Greaves. To moi najbliżsi przyjaciele. Oczywiście także mój tata, który jeździ prawie na wszystkie moje walki.
- Jakim innym sportowcem chciałbyś być?
RC: Zawsze kochałem piłkę nożną i chciałem być bramkarzem, ale teraz jej nie lubię. Mógłbym być nurkiem Tomem Daleyem, bo podoba mi się to co robi.
- Praca marzeń?
RC: Chciałbym mieć swój własny salon piękności. Razem z moim kumplem PJ Lynchem planujemy nazwać go "Salon Piękności Clarka i Lyncha" (śmiech).
- Jaka była najlepsza rada, którą dostałeś od innych?
RC: Kiedyś ktoś mi powiedział, że jak będę ciężko trenował i podchodził do tego na poważnie, to będę najlepszy.
- Z jakich stron internetowych korzystasz najczęściej?
RC: Z wszystkich poświęconych boksowi, a najczęściej z boxreca.
- Najgorsza rzecz, którą o sobie przeczytałeś?
RC: Niedawno walczyłem z pewnym gościem 4 rundy i na drugi dzień przeczytałem, że dał mi lekcję boksu. To było kłamstwo! To ja go zabrałem wtedy do szkoły i spuściłem łomot!
- Powiedz nam coś czego nikt o tobie nie wie?
RC: Mistrzu Irlandii Anthony Fitzgeraldzie, idę po ciebie!
to pokazuje piekno tego sportu ...
i niewazne czy ktos tu napisze "boom" .. srum ... i inne pitolenie ...
jest gosciu pasjonat i oto chodzi:P
Jak znam boks to pewnie wiele z tych jego "przegranych" wygrał, tyle że go częstokroć oszukiwali.